Przerwa na krajowym podwórku przedłużyła się z uwagi na kwalifikacje do Igrzysk Olimpijskich. Z Chemika Police oraz Muszynianki Muszyna powołano na zgrupowania reprezentacji 10 siatkarek. Większość grała dla Polski pod wodzą Jacka Nawrockiego. Biało-czerwone przegrały w Ankarze trzy mecze i błyskawicznie pożegnały się z marzeniami o Rio de Janeiro.
Kadrowiczki wracają więc do Orlen Ligi w podłych nastrojach. Wyjątki stanowią Madelaynne Montano i Isabel Yonkaira Paola Pena. Kolumbijka oraz Dominikanka zachowały szansę na Igrzyska Olimpijskie. Pozostałe Chemiczki spróbują wyładować sportową złość na Muszyniance Muszyna. Dotychczas są najlepszym zespołem Orlen Ligi. Z kompletem punktów na koncie liderują w tabeli. Mineralne są szóste ze stratą 15 oczek do Chemika.
- Nie mam wątpliwości, że runda rewanżowa w lidze będzie trudniejsza - przekonuje Joanna Wołosz, rozgrywająca Chemika Police. - Po pierwsze rywalki miały falstart na początku sezonu i zdają sobie sprawę, że nie zagrały tak, jak potrafią. Poza tym każda drużyna zyskała materiał do przeanalizowania. Teraz wszyscy mają ogromną wiedzę o przeciwnikach, wiedzą na co ich stać, przez co jest łatwiej dopasować taktykę.
Siatkarki, które występowały w Chemiku w poprzednim sezonie, powinny przypomnieć sobie mecz z 10 stycznia minionego roku. Także wówczas wracały do gry po przerwie noworocznej i passie zwycięstw, a ich przeciwnikiem był MKS Dąbrowa Górnicza. Nieoczekiwanie Chemik wrócił ze Śląska na tarczy. Od tego dnia musiał budować nową serię bez przegranej w sezonie zasadniczym i robi to już ponad rok.
W tym czasie mistrzynie Polski rozprawiły się z Muszynianką dwa razy. W obu przypadkach na wyjeździe i bez straty seta. W tym sezonie na mecz w Muszynie przypadł powrót do podstawowego składu Anny Werblińskiej. Przyjmująca była kontuzjowana po mistrzostwach Europy i trener Giuseppe Cuccarini wprowadzał ją do szóstki bez pośpiechu. Kosmetyka zespołu nie przeszkodziła zatriumfować w generalnie zaciętym pojedynku. Chemik przechylał szalę zwycięstwa na swoją stronę w końcówkach setów.
Wspomniana Anna Werblińska to jedna z ośmiu Chemiczek z przeszłością w Muszyniance. Nie ma innego klubu na świecie, którego realia znają tak dobrze. Większość z nich występowała na Sądecczyźnie na przełomie dekad, kiedy Mineralne regularnie zakładały na szyje medale mistrzostw Polski, choć akurat Paulina Maj-Erwardt przeniosła się do Polic dopiero latem. W poprzednim sezonie zdążyła stanąć z Muszynianką na najniższym stopniu podium w Orlen Lidze. Eksperci uznali ten sukces za niespodziankę sporego kalibru.
Styczeń może być dla Mineralnych pozytywnym przełomem, albo przykrym doświadczeniem. Mają bardzo napięty i trudny terminarz. Do pojedynków z Chemikiem oraz Atomem Trefl Sopot dochodzi im dwumecz w ćwierćfinale Pucharu CEV. Na wyjazd udadzą się aż do stolicy Azerbejdżanu.
Zanim to nastąpi Muszynianka zagra w Azoty Arenie. Początek meczu w piątek o godz. 18.
Polecamy na gs24:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?