Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niemieccy celnicy sprawdzają głównie Niemców

Hanna Nowak-Lachowska
Niemieckie służby kontrolują, czy kierowcy nie przewożą zbyt dużo papierosów.
Niemieckie służby kontrolują, czy kierowcy nie przewożą zbyt dużo papierosów.
W miejscu, gdzie jeszcze w ubiegłym roku stały kontenery do kontroli, teraz jest niemiecka policja i straż graniczna.

Na dawnym przejściu Świnoujście-Ahlbeck Niemcy sprawdzają głównie swoich rodaków. Polaków dużo rzadziej.

- Jeżdżę często do Niemiec. Do tej pory byłam kotrolowana trzy razy - opowiada Monika Wojna. - Raz na granicy i dwa razy zatrzymała mnie policja w Heringsdorfie.

Na granicy pani Monika musiała pokazać dokumenty, otworzyć bagażnik.
- Pytali o papierosy - dodaje.

W Heringsdorfie raz dostała 20 euro mandatu za niezapięte pasy. Za drugim razem kazali jej przestawić auto, bo zaparkowała w niedozwolonym miejscu.

- Może i wtedy też skończyłoby się mandatem, ale zrobiłam "maślane" oczy, zaczęłam się tłumaczyć, że nie zauważyłam znaku i jakoś się udało - mówi pani Monika. - Być może darowali mi też dlatego, że tyle co zaparkowałam i zdążyłam wysiąść z samochodu.

Na początku niektórym świnoujścianom trudno było przyzwyczaić się do jeżdżenia w pasach.

- Jak raz zapłaciłem mandat, to szybciutko się nauczyłem - śmieje się 23-letni Marcin.

Choć w Polsce także wymagana jest jazda w zapiętych pasach bezpieczeństwa, to jednak wielu kierowców zapina je dopiero tuż przed wjazdem do Niemiec.

- Nie lubię jeździć po mieście w pasach - przyznaje pan Jerzy. - Co innego na trasie. Ale jakoś mam zakodowane w głowie, że jak wjeżdżam do Niemiec, to zapinam. Może to strach przed mandatem? U nas policja tego aż tak bardzo nie przestrzega.

Świnoujscy kierowcy mówią, że nie mają problemu ze zbyt szybką jazdą po przygranicznych miejscowościach. Przede wszystkim dlatego, że drogi są raczej wąskie. Blokują też niemieccy kierowcy, którzy jeżdżą wolno.

- W niektórych miejscach przy ulicach są takie świetle znaki z napisem, że jest ograniczenie do 50 kilometrów na godzinę - opowiada Michał Kilarski. - Jak jedziesz szybciej, to pokazuje się smutna buźka. A jak z dozwoloną prędkością, to uśmiechnięta. Widzą ją także inni kierowcy. Nie chcę, żeby Niemcy pomyśleli sobie o mnie, że przyjechał prostak z Polski. Dlatego jeżdżę wolno.

Niemieckie patrole częściej kontrolują polskich kierowców zaraz za drugim, dawnym przejściem na Garz. Sprawdzają dokumenty i czasami bagażniki. Okazuje się jednak, że nie zawsze dokładnie.

- Jechaliśmy busem. Siedziało nas w nim chyba z dziesięć osób - opowiada pani Krystyna. - Zatrzymali nas. Wszedł jeden z policjantów i kazał od wszystkich zebrać dowody osobiste. Koleżanka nie miała. Po prostu zapomniała. Zrobiło się zamieszenie, bo każdy podchodził do drzwi z dowodem. Ona zsunęła się na fotelu jak najniżej i udało się. Po chwili Niemcy oddali dokumenty i kazali nam jechać dalej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński