Moim zdaniem
Moim zdaniem
Grzegorz Drążek
Dopóki rozbierane kamienice nie sypią się na przejeżdżające kilka metrów obok samochody, wszystko jest w porządku. Kiedy jednak coś pójdzie nie tak i jakiś fragment runie na jezdnię, wtedy rozpocznie się szukanie winnego, który nie zadbał należycie o to, żeby tak się nie stało. Zdrowia kierowców i pieszych nie można wystawiać na próbę. Dla ich bezpieczeństwa, czasem trzeba zamknąć drogę i zrobić objazdy. Po co kusić los?
Okoliczni mieszkańcy i jeżdżący tamtędy kierowcy obawiają się o swoje bezpieczeństwo.
Nie ma już bloku nr 12, trwa rozbieranie bloku nr 11. Rozbiórka w większości prowadzona jest ręcznie, mała część maszynowo, koparką.
- Byłem tam na spacerze z psem i widziałem, jak zdejmowali belki stropowe i nagle poleciała pociągnięta przez koparkę ściana - opowiada Czytelnik. - Podniósł się wielki tuman kurzu, z którego wybiegł operator koparki. Coś chyba poszło nie tak, jak powinno. Szok! Kierowcy niech lepiej tamtędy nie jeżdżą. Po co ryzykować?!
Będą kontrolować
Inni stargardzianie mówią podobnie. Ich zdaniem, przy takiej rozbiórce w pobliżu powinien być zamknięty ruch samochodowy.
- Przestałem tamtędy jeździć, bo boję się, że coś mi spadnie na samochód - mówi inny stargardzianin, mieszkaniec ulicy Szewskiej.
Kamienice przy ulicy Curie-Skłodowskiej rozbierają pracownicy firmy "Gigant". To podwykonawca firmy "Milbud", która wygrała przetarg na rozbiórkę w Stargardzkim Towarzystwie Budownictwa Społecznego.
- Przekazaliśmy plac rozbiórki i teraz wykonawca jest odpowiedzialny za jej zabezpieczenie - mówi Ryszard Jeżak ze Stargardzkiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego. - Mogę obiecać, że pojawi się tam nasz inspektor i będziemy kontrolować przebieg rozbiórki.
Na razie nic nie spada
Zgodnie z wcześniejszymi planami, w czasie rozbierania kamienic ruch na ulicy Curie-Skłodowskiej miał być zamknięty.
- U nas uzgadniana była trasa objazdu, przez Ulikowo i Pęzino - mówi Ryszard Hadryś, dyrektor zarządu dróg powiatowych. - Ulica Curie-Skłodowskiej jest w ciągu drogi krajowej nr 20.
Ruch samochodowy nie został jednak zamknięty. A stargardzianie zwracają uwagę także na inny problem. Przy rozbieranych kamienicach wyłączono chodnik. Jest informacja, że przejście jest drugą stroną ulicy. Ale tam nie ma chodnika. Wczoraj, po interwencji "Głosu", na miejscu rozbiórki był szef "krajówki".
- Jakoś sobie dają radę bez zamykania drogi, choć może lepiej było ją zamknąć i zrzucić ścianę na ulicę? - zastanawia się Jerzy Grzesiak, kierownik zarządu dróg krajowych i autostrad w Stargardzie. - Jednak nie ma tam większych zagrożeń, tylko zrobiło się błoto. Nie ma śladów, żeby coś spadało na jezdnię.
Rozbiórka ma zakończyć się w przyszłym tygodniu.
- Wyszło tak, a nie inaczej - mówi Jacek Mirosławski, szef "Giganta". - Staramy się to robić delikatnie, nie za mocno, nie za szybko. Tym bardziej, że podłoże jest nieciekawe i wszystko się trzęsie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?