Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie tak miało to wyglądać. Wilki przegrały w Koszalinie

Aleksander Stanuch
Aleksander Stanuch
Martynas Paliukenas (z piłką) w Koszalinie zdobył 15 punktów.
Martynas Paliukenas (z piłką) w Koszalinie zdobył 15 punktów. Andrzej Szkocki
Miało być szybko, łatwo i przyjemnie, a tymczasem King Szczecin przegrał 92:98 z AZS Koszalin. Plus za walkę w końcówce i doprowadzenie do dogrywki w nieprawdopodobnych okolicznościach. Minus za porażkę, która nie powinna mieć miejsca.

Spalarnia śmieci w Szczecinie. Jako pierwsi byliśmy w środku...

Goście rozpoczęli to spotkanie tak, jak wiele innych, czyli najwięcej akcji było ustawianych pod Darrella Harrisa, który wygrał kilka pojedynków pod koszem. Drużyny trzymały się blisko siebie, żadna z nich nie potrafiła zbudować sobie przewagi. Nie był to też ofensywny spektakl, bo po pierwszej kwarcie było 16:16.

Zaskakiwała pasywność Carlosa Medlocka, który w poprzednich meczach napędzał akcje Wilków, a w Koszalinie do przerwy oddał tylko jeden rzut. Trener Mindaugas Budzinauskas po raz kolejny zastosował manewr z bardzo niską piątką, gdzie rolę centra odgrywał Tauras Jogela, ale to także nie zaskoczyło gospodarzy. Do przerwy AZS niespodziewanie prowadził 39:37.

Wydawało się, że po zmianie stron King podkręci tempo i udowodni swoją wyższość. Tymczasem koszaliński zespół trafił dwie trójki i trener Budzinauskas musiał poprosić o przerwę, bo AZS zaczął powiększać prowadzenie. Na szczęście do gry włączył się Medlock i w 3. kwarcie zdobył 11 punktów i to głównie dzięki niemu Wilki wróciły do gry. Trzeba też dodać, że goście wreszcie podnieśli poprzeczkę w defensywie i AZS przestał zdobywać łatwe punkty. Przed ostatnią kwartą King prowadził 57:54.

AZS nie poddawał się bez walki. Gospodarze grali dużo lepiej w obronie, a skuteczne akcje i doping kibiców tylko napędzały zawodników. Na 5 minut przed końcem AZS prowadził 69:63. Zawodnicy trenera Dragana Nikolicia agresywnie atakowali obręcz, a goście nie potrafili zatrzymać ich bez faulu.

Po skutecznych akcjach Kikowskiego i Medlocka strata wynosiła już tylko dwa oczka na niecałe trzy minuty przed końcem. W końcówce były ogromne emocje. Kikowski trafił dwie trójki w odstępie kilku sekund, później zaliczył stratę, a na 10 sekund przed końcem jego trzy rzuty wolne dały remis 84:84 i dogrywkę.

W dodatkowym czasie AZS znów wyszedł na kilkupunktowe prowadzenie, a Wilki osłabione brakiem Jogeli (przekroczony limit fauli) nie potrafiły po raz drugi wrócić do meczu i ostatecznie gospodarze wygrali 98:92.

Następne spotkanie szczeciński zespół rozegra 5 lutego (g. 17) we własnej hali z Miastem Szkła Krosno.

AZS Koszalin – King Szczecin 98:92 (16:16, 23:21, 15:20, 30:27, d. 14:8)
King: Kikowski 32, Medlock 23, Paliukenas 15, Jogela 14, Harris 4, Bartosz 3, Kowalczyk 2, Diduszko 0.
AZS: Malesević 23, Marelja 21, Młynarski 15, Woods 12, Kumpys 10, Kiwilsza 6, Baldwin 4, Dłoniak 4, Jeszke 3.

Zimowe transfery kadrowiczów wiążą się z ogromnym ryzykiem

Tetteh i Cernych mają zagrać w lidze rosyjskiej dla jednego klubu - Dynama Moskwa

Transfery w Ekstraklasie: 3 mln euro dla Zagłębia, Cernych i...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński