Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nawet śpią na plaży

Krzysztof Flasiński, 1 sierpnia 2003 r.
Na fotografii zainscenizowaliśmy ratowniczą interwencję, jednak na plaży trzeba być czujnym cały czas. Nigdy nie wiadomo kiedy i w jakich okolicznościach trzeba będzie udzielić pomocy.
Na fotografii zainscenizowaliśmy ratowniczą interwencję, jednak na plaży trzeba być czujnym cały czas. Nigdy nie wiadomo kiedy i w jakich okolicznościach trzeba będzie udzielić pomocy.
Muszą pracować całą dobę. Nie mogą nawet schować się przed upałem. Odpowiadają za tysiące ludzi, którzy często beztrosko kąpią się w morzu. Śpią w namiocie na plaży.

Dola ratowników nie jest tak słodka, jak większość z nas sobie wyobraża.

Poranna zaprawa

Ratownicy na plaży w Międzyzdrojach pojawiają się wcześnie rano. Przygotowują plażę i swój sprzęt. Sprawdzają, czy każda z trzech łodzi jest sprawna, czy bojki ratownicze są pod ręką, czy w ciągu kilkunastu sekund będzie można wsiąść do kajaka i wypłynąć w morze, aby ratować tonącego. W Międzyzdrojach nie ma dziewcząt ratowników. Powodem są pijani plażowicze, którzy zaczepiali dziewczyny oraz ci nietrzeźwi, których trzeba ratować.

- Reanimowaliśmy "usta-usta" jednego pijanego 47-letniego topielca. Był w stanie śmierci klinicznej, ale w końcu wrócił mu oddech. Potem za to wszyscy mieliśmy torsje. To nie jest przyjemne zajęcie - opowiada Marian Baranowski, szef ratowników z Międzyzdrojów.

Po ćwiczeniach porannych ratownicy rozchodzą się do swoich wieżyczek.

Upał na wieży

Do każdej przydzielonych jest trzech - jeden obserwuje morze z wieży, drugi u jej stóp sprawdza plażę, trzeci pływa łodzią.

- Nie ma zajęć łatwiejszych, albo trudniejszych. Non-stop musimy być skoncentrowani na tym, co dzieje się na plaży i w wodzie. Gdy panuje nieludzki upał, zmieniamy się co trzy kwadranse. Gdy słońce świeci najmocniej musimy ubierać się w koszulki, aby nie przegrzać organizmu i nie spalić skóry - mówi Michał Kalke, ratownik mieszkający w Częstochowie.

Na plaży już od rana pojawiają się tłumy wczasowiczów. Najwięcej turystów trafia do Międzyzdrojów. Ratownicy mówią, że wypoczywających w ciągu dnia plażowiczów można liczyć w dziesiątkach tysięcy.

Pszczoły i słońce

Ratowników kojarzy się przede wszystkim z pomocą tonącym. Oprócz wody, niebezpieczne jest także samo słońce oraz owady.

- Musimy zwracać uwagę, czy ktoś nie zasłabł - podkreśla Mateusz Bobek z Międzyzdrojów. - Niedawno uratowaliśmy kobietę, która zasłabła na Promenadzie Gwiazd. Ktoś dał sygnał i pobiegliśmy do niej. Okazało się, że brała leki, na które była uczulona. Do tego doszły nieludzkie upały. Lekarz stwierdził, że niewiele brakowało, a doszłoby do tragedii. Ratownicy nieraz muszą także sięgać po apteczkę pierwszej pomocy albo usunąć żądło pszczoły.

Imprezowicze w morzu

Dzień ratownika kończy się o godz. 18. Wtedy rozlega się głośny gwizd i oficjalnie plaża nie jest już strzeżona. Znikają chorągiewki, wieżyczki są puste. Mimo to, ratownicy wciąż pracują. Kilku - na szczęście dla wielu - zawsze śpi na plaży.

- Nieraz w nocy słyszeliśmy głośne krzyki i śmiechy. Potem ktoś rzucał pomysł, aby wykąpać się w morzu. Po głosach łatwo poznać, że ci ludzie ledwo chodzą, o pływaniu już nie mówiąc. Wychodzimy i tłumaczymy cierpliwie i delikatnie, że powinni zrezygnować z pomysłu. To jedyne, co może zrobić. Później możemy już tylko ratować i zdarza się, że jest to konieczne - mówi Tomasz Suleja ze Stargardu.

Ratownik w każdej chwili musi być gotowy wskoczyć do wody, by ratować człowieka.
- Aby być zawsze przygotowany do skoku, średnio co godzinę zanurzamy się w wodzie - podkreśla Michał Kalke. - Nigdy nie wiadomo, kiedy będziemy potrzebni. Bycie ratownikiem zobowiązuje. To praca przez dwadzieścia cztery godziny na dobę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński