Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nasi piłkarze grają w Niemczech

Krzysztof Ufland
Adam Celeban (z prawej, przy piłce) strzelił w rundzie jesiennej rozgrywek jednej z lig niemieckich 12 goli.
Adam Celeban (z prawej, przy piłce) strzelił w rundzie jesiennej rozgrywek jednej z lig niemieckich 12 goli.
Zarobki polskich piłkarzy przytłaczają zwykłych zjadaczy chleba, ale dzieje się tak jedynie w przypadku najlepszych zawodników, grających zazwyczaj w ekstraklasie. Z każdym kolejnym szczeblem rozgrywek stawki maleją. Nie jest to jednak problem dla szczecińskich piłkarzy, którzy zarabiają na siebie i swoje rodziny grą w niemieckiej lidze.

Za zachodnią granicę trafiają zazwyczaj piłkarze, którzy w polskiej lidze nie osiągnęli zbyt wiele.

W Polsce niedocenieni

Posiadane umiejętności predysponowały ich do gry maksymalnie w III lidze. - Jak wiadomo, w trzeciej lidze nie można za dużo zarobić - mówi Adam Celeban, napastnik VfB Pommern Loecknitz. - W Polsce kluby od nowej drugiej ligi w dół płacą mało i nieregularnie. A grając na tym poziomie trzeba już trenować 2-3 razy w tygodniu, więc zająć się piłką - dodaje.

A przygraniczne kluby niemieckie chętnie sięgają po naszych graczy. Dotychczas największe kolonie Polaków utworzyły się w Torgelower SV Greif (swego czasu pięciu polskich piłkarzy), Pasewalker FV i właśnie we wspomnianym Pommern. Obecnie po naszych rodaków sięga FC Vorw'rts Drögeheide, który zbroi się przed rundą wiosenną.

W czym tkwi przychylność Niemców? - Polacy zatrudniani w tutejszych ligach są lepsi od niemieckich zawodników - odpowiada bez wahania piłkarz Pogoni'04 Szczecin Łukasz Piasecki, który grał u naszych zachodnich sąsiadów kilka lat. - Dlatego kluby tak chętnie po nich sięgają. Często po to, żeby pomóc zespołowi utrzymać się, bądź awansować.

W Loecknitz go cenią

Swego czasu głośno było o tym, że w przygranicznym Loecknitz szykanuje się Polaków. Jednak Adam Celeban czuje się w Loecknitz bardzo dobrze. W rundzie jesiennej obecnego sezonu strzelił 12 goli. - Zmagałem się jednak z kontuzją - mówi. Dla tamtejszego Pommern obecność Adama w składzie jest nieoceniona. Dość powiedzieć, że kiedy odchodził półtora roku temu do Pogoni, działacze niemieckiego klubu byli niepocieszeni. I powitali go z otwartymi ramionami ponownie, gdy jego przygoda z "Dumą Pomorza" dobiegła końca. Jednak nie tylko popularny "Cele" wyrobił sobie doskonałą markę w regionalnych ligach niemieckich. Przez wiele lat ikoną Torgelower SV Greif był Radosław Kozieł.

Świetnie spisywał się tam także napastnik Robert Sikorski, który jednak tej zimy zmienił klub. Regułą zresztą jest to, że kiedy polski zawodnik trafia do regionalnego klubu ligi niemieckiej, to staje się jego wiodącą postacią.

Dwa gole w pierwszym sparingu

Większość szczecińskich zawodników występujących w przygranicznych niemieckich klubach gra na szczeblu Oberligi (piąty szczebel) lub Landesligi/Verbandsligi (szósty). Rywalizują tam kluby półprofesjonalne, złożone głównie z mieszkańców tamtejszych miasteczek. Trafiają się jednak perełki, dzięki którym polscy piłkarze mogą poczuć się jak gwiazdy. Mowa na przykład o rezerwach takich zespołów, jak Hansa Rostock, czy Hertha Berlin.

Co jeszcze skłania szczecinian do gry w niemieckich zespołach? - Spokojnie mogę łączyć pracę zawodową z graniem - mówi Celeban. - Zaległości treningowe nadrabiam, grając w szczecińskich ligach amatorskich. Ponadto stan boisk w Niemczech jest zdecydowanie lepszy, niż w Polsce.

Obecnie zespołem, który wzmacnia się Polakami, jest FC Vorw'rts Drögeheide. W przerwie zimowej do klubu trafili Robert Sikorski (wcześniej Torgelower) i Tomasz Rachwalski (przyszedł z Pasewalker SV). Sikorski zdobył uznanie już w pierwszym sparingu, w którym dwukrotnie trafił do siatki rywala. Zadaniem plasującego się na dziesiątej pozycji klubu jest: w bieżącym sezonie utrzymanie, w następnym - walka o awans. Oczywiście z niezastąpionymi Polakami w składzie.

Nie dla sławy, ale dla pieniędzy

Mimo to, że o Polakach w lokalnych niemieckich mediach pisze się bardzo dużo, nie przyjechali do Niemiec po sławę. - Na pewno większą można uzyskać w lidze polskiej - śmieje się Piasecki, który miał okazję występować m.in. w SV 1980 Zehdenick. - Jeszcze siedem, osiem lat temu, tutejsze stawki finansowe były naprawdę super! - dodaje. Wtóruje mu Celeban. - Zawodnicy nie nastawiają się na zrobienie kariery, tylko na to, żeby zarobić - twierdzi.

Ile zatem można zarobić, grając w regionalnych ligach? Zawodnicy nie są skłonni do zdradzania swoich wynagrodzeń, ale nieoficjalnie mówi się, że stawki wahają się od 50 do 200 euro za mecz. Do tego dochodzą gratyfikacje w postaci dodatków na paliwo. Niektóre kluby stosują także miesięczne wynagrodzenie. Tutaj mówi się o wypłatach rzędu 500-1500 euro. Polacy narzekać więc nie mogą.

Obecnie, w niemieckich przygranicznych ligach regionalnych występuje ponad 20 szczecinian. Większość, to wychowankowie Pogoni Szczecin, którym nie udało się u progu swej kariery przebić do pierwszego zespołu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński