Zbigniew Wieczorek postanowił skorzystać z oferty PZU Życie dlatego, że firma proponowała prawo do świadczeń bez karencji, czyli okresu oczekiwania. Tak zresztą wynikało z plakatów, które ubezpieczyciel rozwiesił w zakładzie pracy naszego Czytelnika. Stargardzianin przystąpił do grupowego ubezpieczenia.
Umowę podpisał 1 kwietnia 2005 roku. Dwa miesiące później zachorował. Trafił do szpitala, w którym przeszedł operację wyrostka robaczkowego. Był przekonany, że dostanie odszkodowanie. Ale gdy zwrócił się do ubezpieczyciela o wypłatę świadczenia napotkał mur nie do przebicia.
Było napisane
PZU Życie oddala jego roszczenia, uzasadniając to tym, że choroba wystąpiła w okresie obowiązywania 180-dniowej karencji.
- To nieuczciwe - żali się Zbigniew. - Przecież na ulotce było wyraźnie napisane, że te świadczenia są bez karencji! Najpierw kuszą ludzi rzekomo atrakcyjnymi ofertami, a potem odwracają kota ogonem.
W obronie poszkodowanego staje rzecznik praw konsumenta. Uważa, że umowa ze Zbigniewem Wieczorkiem została podpisana z rażącym naruszeniem jego interesów.
- Rozplakatowana oferta PZU Życie zawiera informacje nieprawdziwe i wprowadzające konsumentów w błąd - mówi Marek Grażewicz. - Ponadto, przy podpisywaniu umowy ten pan nie otrzymał żadnych informacji dotyczących dodatkowego ubezpieczenia na wypadek operacji chirurgicznych. Przez co uznał, że ubezpieczenie dotyczy całości podpisanej umowy.
PZU tłumaczy
PZU Życie mimo interwencji rzecznika, nie zamierza wypłacić odszkodowania mieszkańcowi Stargardu.
- Informacja na plakatach nie precyzowała czego dotyczy zniesienie karencji, ale pracownicy mieli możliwość uzyskania informacji o szczegółach oferty u osoby, która opiekuje się tym zakładem z ramienia PZU Życie lub w naszym najbliższym punkcie obsługi klienta - argumentuje w piśmie do rzecznika Małgorzata Motylińska-Haczyk, dyrektor Ubezpieczeń Grupowych oddziału PZU Życie w Szczecinie.
- Ale przecież ich pośrednik ubezpieczeniowy potwierdził informacje zamieszczone w ulotce, tj. brak karencji! - oponuje Zbigniew Wieczorek.
Rzecznik firmy ubezpieczeniowej nie chciał wypowiadać się na temat roszczeń stargardzianina. Wymiana korespondencji w sprawie wypłaty odszkodowania trwa od kilku miesięcy.
Jak dotąd nie przynosi skutku. Marek Grażewicz, stargardzki rzecznik praw konsumenta, zwrócił się do rzecznika ubezpieczonych w Warszawie o przeprowadzenie mediacji z PZU Życie, by firma ta uznała roszczenia swojego klienta.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?