Zauważyły je panie, które piły kawę na tarasie. Gdy je przywieziono do fundacji, były jeszcze ślepe i niewiele większe od małego palca u dłoni.
- Miały na sobie dużo pasożytów, usuwałam je przez 1,5 godz. - mówi Marzena Białowolska z Dzikiej Ostoi. - Dzisiaj myszarki mają już dużo więcej siły, jak dorosną, to wrócą do natury.
Zobacz także: Borsuki w Fundacji Dzika Ostoja w Szczecinie
Polecamy na gs24.pl:
- Jeszcze więcej wyjątkowym materiałów! Polecamy prenumeratę cyfrową!
- Radisson w Świnoujściu. Przeszklona podłoga i niezwykły basen [zdjęcia]
- Kibice na meczu Pogoń - Wisła. Zobacz ZDJĘCIA fanów na trybunach
- Amazon, czyli ponad 1 000 nowych stanowisk pracy
- Pogoda w Szczecinie i nad morzem: Na horyzoncie fala upałów [wideo]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?