Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mogą być bosi i goli

włod, 16 lutego 2006 r.
Wojskowe magazyny świecą pustką. Brakuje mundurów i butów. Żołnierze zawodowi coraz częściej odwiedzają sklepy myśliwskie, gdzie za 200-300 zł kupują popularne pumy, bluzy i spodnie.

- Mamy przejściowe kłopoty - przyznają dowódcy brygad 12 Dywizji Zmechanizowanej w Szczecinie, Złocieńcu, Stargardzie i Trzebiatowie. - Damy sobie jednak radę.

Rzecz w tym, że armia od roku nie dostaje nowych mundurów, bo przetarg o wartości prawie pół miliarda złotych został unieważniony. Firmy rywalizujące o dostawy dla wojska żrą się między sobą i nie wychodzą z sądów. Do tego opatentowały wiele elementów umundurowania. Teraz stawiają armii wygórowane warunki finansowe.

- Biało-czerwoną naszywkę, którą żołnierze noszą na rękawie bluzy, można zrobić za 20-30 groszy, a sprzedać za 2 zł - twierdzą w Sztabie Generalnym.

Obecnie gra idzie o zakupy za ponad 400 mln zł. Potrzebne są uniformy polowe i wyjściowe, buty, czapki, akcesoria, w sumie kilkadziesiąt pozycji tzw. zaopatrzenia mundurowego.

- Przetargi ogłoszono pod koniec stycznia. Ale w lutym mogą zostać znowu zablokowane przez protesty i spory proceduralne - obawiają się w Agencji Mienia Wojskowego.

W każdej jednostce znajdują się tzw. magazyny ZN, czyli zapasów nienaruszalnych na czas wojny lub mobilizacji.

- Jeśli nie dostaniemy nowych mundurów, otworzymy te magazyny. Sęk w tym, że to mundury starszego typu, przeznaczone głównie dla rezerwistów - mówi oficer ze sztabu 12 DZ w Szczecinie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński