Ta sytuacja powtarza się co rok. Najpierw spada śnieg, pokrywa drogi, po kilku dniach roztapia się, no i odkrywa dziury w jezdniach. To zmora kierowców, dla których wjechanie do takiej wyrwy może oznaczać uszkodzenie samochodu. A wtedy trzeba liczyć się z dużymi kosztami naprawy.
Wczoraj przed godziną 14 postanowiliśmy przejechać się ulicami Stargardu żeby sprawdzić co przez ostatnie dni krył zalegający na drogach śnieg. Deszcz go wczoraj roztopił i odkrył prawdziwą jakość stargardzkich dróg. Dziura na dziurze jest na ulicy Grodzkiej, nie lepiej jest na ulicach Reja i Słowackiego. W ogromną wyrwę można wjechać na ulicy Kościuszki, w inną na ulicy Bogusława IV.
Kierowcy muszą szczególnie uważać na osiedlu Tysiąclecia. I na ulicy Wojska Polskiego, gdzie także straszy duża dziura w jezdni. Takich przykładów można podać znacznie więcej.
Drogowcy każdego roku zasypywani są pytaniami o to, dlaczego nie radzą sobie z tym problemem? Kiedy niedawno pisaliśmy o kiepskim stanie nawierzchni na ulicy Czarnieckiego, dyrektor zarządu dróg powiatowych szczerze odpowiedział, że nie ma pieniędzy na gruntowne remonty dróg. Wystarcza podobno na tyle, żeby po zimie załatać dziury, które przed kolejną zimą znowu ujrzą światło dzienne. I tak jest od lat.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?