Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Młody talent przez kontuzje stracił ostatnie 10 miesięcy, teraz wraca do gry

(paz)
Patryk Walczak (z piłką) w poprzednim sezonie był filarem defensywy Pogoni.
Patryk Walczak (z piłką) w poprzednim sezonie był filarem defensywy Pogoni. Andrzej Szkocki
Rozmowa z Patrykiem Walczakiem, 21-letnim szczypiornistą Gaz-System Pogoni Szczecin, uznawanym za jednego z czołowych młodych obrotowych w kraju.

- Na turnieju w Gryficach pojawiłeś się na boisku po raz pierwszy od wielu miesięcy. Wróciłeś już na dobre po dwóch poważnych kontuzjach?

- W każdym z trzech meczów wystąpiłem po 10-15 minut. Grałem tylko w obronie, do gry w ataku jeszcze za wcześnie, na razie próbuję tylko na treningach. Na kontuzjowaną nogę nie mogę narzekać, czeka mnie jeszcze jedynie kosmetyczny zabieg. Na 99,9 proc. już wróciłem.

- Opowiedz jak to dokładnie było z twoimi kontuzjami.

- W marcu ubiegłego roku w meczu z Azotami Puławy złamałem nadgarstek z przemieszczeniem. Wróciłem latem na okres przygotowawczy do nowego sezonu. W trakcie jednego z meczów na turnieju w Malborku dwóch zawodników z Olsztyna upadło na parkiet ze mną na plecach. Następnego dnia rano próbowałem stanąć, ale się przewróciłem. Z bólu nie byłem w stanie ustać na tej nodze. Okazało się, że pękła mi chrząstka w kolanie do samej kości. Przy każdym zgięciu nogi powodowało to ból w tym kolanie. Miałem już jedną operację, jeszcze tylko wspomniany drobny zabieg i po nim wszystko powinno być w porządku.

- Przed rokiem rozmawiałem z Jackiem Będzikowskim, asystentem selekcjonera Michaela Bieglera. Bardzo cię chwalił. Ktoś z kadry bezpośrednio się z tobą kontaktował?

- Byłem bliski powołania do kadry B, ale wspomniane urazy mnie wykluczyły. Wraz z Pawłem Krupą otrzymałem nawet płytę z wytycznymi odnośnie przygotowań od trenera Bieglera.

- Wielka szkoda, że złapałeś te kontuzje, bo przed ostatnimi mistrzostwami Europy były duże problemy w reprezentacji na twojej pozycji.

- Wszystko się dzieje po coś, może to nie mój czas? To też lekcja dla mnie, muszę bardziej dbać o zdrowie. Na pewno żałuję, bardzo bym się cieszył z miejsca w reprezentacji.

- Pod twoją nieobecność koledzy z Pogoni spisywali się bardzo dobrze, są na trzecim miejscu w tabeli. Jak z perspektywy widza oceniasz ich jesienne występy?

- Zaprocentowało zgranie w ataku, czas pracował na naszą korzyść. W okresie przygotowawczym mieliśmy mnóstwo grania, braliśmy udział w turniejach w Dzierżoniowie, Kwidzynie, Malborku. Doszedł do nas tylko jeden nowy zawodnik, Siergiej Szyłowicz. Łatwiej jest wkomponować jednego, niż siedmiu, jak miało to miejsce w ubiegłym sezonie. Mój brak w obronie jest praktycznie niewidoczny. Paweł Krupa i Łukasz Gierak, w poprzednich rozgrywkach mieli mniej okazji do grania, teraz są podstawowymi obrońcami.

- Tobie może być przez to trudniej wskoczyć do składu.

- Tak, ale ja na to patrzę trochę inaczej. Cieszy mnie rywalizacja. Zmotywuje mnie to do cięższej pracy. Już występ na turnieju w Gryficach dał mi do myślenia. Wiem, na jakim jestem etapie, gdzie mam braki, co muszę poprawić.

- Jedziesz z zespołem na niedzielny mecz do Opola z Gwardią?

- Tak. Liczę, że choćby na kilka minut powinienem się pojawić na parkiecie.

- Przed Pogonią bardzo trudna runda. Z Vive, Wisłą i Górnikiem gracie u siebie, z pozostałymi rywalami z czołówki na wyjazdach. Co w waszej szatni mówi się o zbliżających się miesiącach?

- Tak naprawdę jeszcze nie myślimy o tym. Skupiamy się na najbliższym meczu w Opolu, który jest dosyć istotny, pokaże w jakim miejscu teraz jesteśmy. Daleko w przyszłość nikt nie wybiega.

- Na pewno śledziłeś mistrzostwa Europy. Jak oceniasz występ reprezentacji Polski, obserwowałeś jakiegoś zawodnika grającego na twojej pozycji?

- Szóste miejsce zajęte przez Polaków uważam za dobry wynik. Szkoda meczu z Francją. Był to wyrównany pojedynek na wysokim poziomie. Fajnie byłoby pokonać późniejszych mistrzów Europy. Z naszej kadry na plus wypadli: Jakub Łucak, prawdziwe odkrycie turnieju, Krzysiek Lijewski, Mariusz Jurkiewicz, w dalszej części pomógł Patryk Kuchczyński na prawym skrzydle. I oczywiście Piotr Wyszomirski, który fenomenalnie zagrał ze Szwecją. Jeśli chodzi o zawodników z innych drużyn, to obserwowałem grę Cedrica Sorhaindo, obrotowego reprezentacji Francji. Imponuje mi, że potrafi on na wysokim poziomie grać zarówno w ataku, jak i w obronie.

- Końcowy triumf Francji to niespodzianka?

- Szczerze mówiąc stawiałem na nich od samego początku. Zakładaliśmy się nawet w szatni. Większość chłopaków obstawiała Duńczyków. Choć byłem za Francją, to nie spodziewałem się aż tak wysokiego wyniku w finale (41:32 - przyp.red.).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński