Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Między niebem i piekłem

JANUSZ DOBRZYŃSKI (Gazeta Lubuska)
Diego wraz z Claudią oraz córkami Dalmą i Gianniną. Wówczas byli jeszcze bardzo szczęśliwi...
Diego wraz z Claudią oraz córkami Dalmą i Gianniną. Wówczas byli jeszcze bardzo szczęśliwi... Autobiografia "Ja, Diego''
Diego Armando Maradona - futbolowy geniusz, buntownik i skandalista.

W sobotę w jednym z teatrów Buenos Aires odbędzie się premiera music-hallu o życiu "boskiego Diego''. Dla wielu pozostaje on największym piłkarzem wszech czasów, prawdziwym idolem. Lecz nie brak i takich, którzy widzą w nim kabotyna, oszusta i narkomana...

Jego piłkarska kariera trwała ponad 20 lat, obfitowała we wspaniałe sukcesy, ale także liczne skandale - nie tylko na boiskach. Choć z futbolowej sceny zszedł sześć lat temu, nadal nie schodzi ze szpalt gazet, fal radiowych i telewizyjnych ekranów. A jego czyny oraz wypowiedzi jednych bawią, drugich gorszą, a innych wręcz szokują.

Z piłką od kołyski

Początek jego życiorysu nie odbiega od latynoamerykańskich standardów. Na świat przyszedł 30 października 1960 roku w Lanus. Był piątym z ośmiorga dzieci Dialmy i Diega Maradonów, żyjących w ubogiej dzielnicy Villa Fiorito. W wieku dziewięciu lat wstąpił do chłopięcego zespołu Estrella Roja (Czerwona gwiazda), potem założył z przyjaciółmi zespół Los Cebollitas (Szczypiorki), będąc w nim największą gwiazdą. Jego rosnącą sławę ugruntowały występy w telewizyjnym studiu, gdzie na oczach milionów Argentyńczyków swą diaboliczną lewą nogą demonstrował żonglerskie wręcz sztuczki z piłką.

Dziesięć dni przed szesnastymi urodzinami święcił w barwach Argentinos Juniors swój debiut w I lidze, a mając 16 lat i 4 miesiące - w reprezentacji Argentyny seniorów!

Narodowy skarb

Było to 27 lutego 1977, gdy na słynnym stadionie La Bombonera Argentyńczycy rozgromili Węgrów 5:1. Maleńki (miał wówczas zaledwie 160 cm wzrostu) Diego przebywał na boisku 28 minut, ale swą grą zelektryzował publiczność. Prawdziwy czarodziej! Sam trener Cesar Luis Menotti się przestraszył. - Chciałem go tylko wypróbować... Nie, nie! Nie chwalcie go przedwcześnie! - studził powszechny entuzjazm.

Także dziennikarze przelękli się jego triumfu: "Nie wyolbrzymiajmy go, nie zapeszajmy, jeszcze nie róbmy z niego bożyszcza! Powolutku i z obawą go dotykajmy, pilnujmy, aby nam w roztargnieniu - Bóg by tego na pewno nie wybaczył - nie wypadł z rąk'' - pisał tygodnik Goles.

Wszystko na próżno. Szesnastoletni Diego znalazł się w centrum uwagi mediów. Gdy więc rok później znalazł swoje nazwisko na liście 25 kadrowiczów objętych przygotowaniami do mistrzostw świata 1978 w Argentynie, zaczął śnić o występach na boiskach Cordoby, Rosario, Mendozy i Buenos Aires.

Pierwsze rozczarowanie

Menotti długo ważył atuty swoich wybrańców, w końcu jednak uznał, że "Pelusa'' (Kędzierzawy) jest jeszcze zbyt młody i mało doświadczony do wypełnienia misji, jaką naród powierzył swej reprezentacji.

"Niebiesko-biali'' zdobyli wprawdzie mistrzostwo świata, ale Maradona do dziś nie może wybaczyć trenerowi, że nie dał mu wówczas szansy. Przeżył największe życiowe rozczarowanie, lecz bardzo szybko udowodnił swoją grą, że choć nie miał jeszcze 18 lat, zasługiwał na udział w Mundialu. Zdobył kolejne strzeleckie trofea w rodzimej lidze, rok później zachwycił swą postawą Europę i sięgnął z kolegami po tytuł mistrzów świata do lat 20, będąc gwiazdą czempionatu w Japonii.

W 1981 r. przeszedł za 4 miliony dolarów do Boca Juniors, a prawdziwym hitem był jego transfer do Barcelony w 1982 r., za kwotę 7 mln dolarów - mimo sprzeciwu ministra finansów Hiszpanii!

Dodatkowo Diego otrzymał do dyspozycji luksusowy samochód, 17 apartamentów, willę przeniesioną jakby żywcem z Hollywood, prywatny basen i korty tenisowe. Na pierwszym treningu zjawiło się 70 tysięcy kibiców Barcy. W lidze nie było już tak sielankowo, bo rywale nie oszczędzali gwiazdy. Efektem liczne kontuzje, następnie zakaźna żółtaczka, a gdy doszedł konflikt z prezesem klubu, postanowił opuścić Hiszpanię.

Mafia i narkotyki

Latem 1984 r. padł kolejny rekord, bo włoskie Napoli zapłaciło za niego 9 mln zielonych! Dla opinii publicznej był to szok, zwłaszcza, gdy rozległy się głosy, iż współfinansowała ten transfer neapolitańska mafia... Pełni temperamentu kibice z Neapolu swego nowego idola przywitali w sile 70 tysięcy gardeł! Diego odwdzięczył im się pełną polotu grą, doprowadzając ten dość skromny klub do pięknych sukcesów.

Tu jednak przeżył kolejne wielkie rozczarowanie, gdy w 1991 r. odkryto w jego organizmie ślady kokainy. Został wykluczony na 15 miesięcy z włoskiego i światowego futbolu, powrócił do Argentyny, lecz i tam szybko popadł w tarapaty. Za posiadanie kokainy został nawet osadzony w areszcie, choć później poddał się kuracji odwykowej. W 1992 roku przyjechał znów do Hiszpanii, lecz romans z Sevillą trwał krótko, a jeszcze krócej w argentyńskim Newell's Old Boys.

Zamiast rekordu, dyskwalifikacja

Wrócił jednak do reprezentacji, z którą w 1994 r. pojechał do USA na swoje czwarte mistrzostwa świata. Zaczął je bardzo obiecująco, ale po spotkaniu z Nigerią został znów poddany testom medycznym. Wykazały one stosowanie dopingu, więc tuż przed meczem z Bułgarią Maradona został sprowadzony z boiska i odesłany do Argentyny. Zamiast więc rekordu imprezy - bo miał to być jego 22 mecz w finałach MŚ - został ukarany przez FIFA 15-miesięczną dyskwalifikacją oraz grzywną w wysokości 20 tysięcy franków szwajcarskich.

Próbował więc swych sił w roli trenera, ale skończyło się to rozczarowaniem. Wciąż miał problemy z narkotykami, lecząc się m.in. w Szwajcarii i na Kubie. Popadł też w konflikt z argentyńskimi dziennikarzami, a będąc w narkotykowym transie strzelał do nich z wiatrówki!

Przyjaciel Fidela

W 1995 r. znów grał w Boca Juniors, strzelał bramki, a potem miał kolejną wpadkę kokainową. Ostatni mecz w barwach Boca rozegrał 25 października 1997 r. Cztery lata później, w obecności 50 tysięcy widzów na słynnej "bombonierze'' w Buenos Aires, pożegnał się z reprezentacją Argentyny. I szybko wrócił na Kubę, gdzie goszczony jest przez swego przyjaciela Fidela Castro.

- Nigdy nie zapomnę, że Bóg oraz Fidel Castro uratowali mi życie w 2000 roku. Zanim osiadłem na Kubie, gościłem tu trzykrotnie i zawsze się z nim spotkałem. Jest to naprawdę mądry człowiek - rzekł Diego w jednym z wywiadów. To kubański przywódca ukształtował jego obecny światopogląd i zafascynował postacią innego bohatera kubańskiej rewolucji - Ernesto "Che'' Guevary . - Dziękuję Bogu, że mnie przywiódł na Kubę, gdzie mogłem poznać lepiej dzieło Che, mojego rodaka, którego podobiznę mam wytatuowaną na ramieniu. Noszę go jednak głównie w sercu, bo był takim samym rebeliantem, jak ja - wyjawia Maradona w swojej autobiografii.

Wcześniej obdarzył go swą sympatią prezydent Argentyny Carlos Menem, który też pomógł piłkarzowi w kilku trudnych momentach życia.

Nie stronił od flirtów

Zagadką w życiu Maradony były kobiety. Mając niespełna 16 lat, pokochał mieszkającą w sąsiedztwie Claudię Villafane, która wkrótce stała się towarzyszką jego życia, matką jego dwóch córek, a w końcu żoną. Ale już grając w Barcelonie poczuł słabość do jednej a potem drugiej ślicznej piosenkarki. Żyjąc w Neapolu, miał wiele romansów, a jeden znalazł swój epilog w sądzie. Pozwała go tam Cristina Sinagra, gdy okazało się, że owocem ich przelotnej miłostki będzie syn, któremu nadała imiona... ojca. Piłkarz się zaklinał, że nie ma z tym nic wspólnego. Przeprowadzone testy DNA oraz uderzające do niego podobieństwo sprawiły, że urodzony 20 września 1986 r.

Diego Armando junior nosi też nazwisko Maradona, a dziś jest uznawany za jeden z największych włoskich talentów. A Diego senior nadal nie stroni od towarzystwa kobiet, o czym świadczą liczne zdjęcia z nocnych lokali. Claudia znosiła to wszystko z godnością, choć nie było jej pewnie łatwo. Kiedyś wyznała nawet: - Bez niego umrę.

Diego też deklarował uwielbienie i wdzięczność dla niej, a także miłość do córek: - Gdy się Dalminka i Gianinka uśmiechały, czułem to tak, jakby się uśmiechało 30 milionów Argentyńczyków. Tego się nie da porównać z niczym innym!

A jednak niedawno prasa doniosła, że małżeństwo Maradony się rozpada...

Idol czy błazen?

Wielu kibiców w rodzinnej Argentynie nadal czci go jako boga futbolu. Dorobił się już nawet własnego Kościoła, którego wyznawcy zwą się maradonianie. W Argentynie jest ich na razie tylko kilkuset, ale w Internecie już ponad 20 tysięcy! Kilka dni temu agencje podały, że policja poszukuje plastikowej repliki penisa Maradony, która zniknęła w niewyjaśnionych dotąd okolicznościach z muzeum w Buenos Aires. Czyżby potraktowali to jako relikwię?...

Wielką atencją darzą go wciąż tifosi spod Wezuwiusza, gotowi nawet sznurować swemu ulubieńcowi buty! Na wizerunku jednej z największych gwiazd futbolu jest jednak zbyt dużo rys, by można go było uznać za wzór dla piłkarskiej młodzieży.

Przebieg zawodniczej kariery

sezon 1976 - Argentinos Juniors - 11 meczów - 2 gole
1977 - Argentinos Juniors - 49 - 19
1978 - Argentinos Juniors - 35 - 26
1979 - Argentinos Juniors - 26 - 26
1980 - Argentinos Juniors - 45 - 43
1981 - Boca Juniors - 40 - 28
1982 - Boca Juniors - 0 - 0 (obóz przed MŚ)
1982/83 - FC Barcelona - 20 - 11
1983/84 - FC Barcelona - 16 - 11
1984/85 - SSC Napoli - 30 - 14
1985/86 - SSC Napoli - 29 - 11
1986/87 - SSC Napoli - 29 - 10
1987/88 - SSC Napoli - 28 - 15
1988/89 - SSC Napoli 26 - 9
1989/1990 - SSC Napoli - 28 - 16
1990/91 - SSC Napoli - 18 - 6
1991/92 - przerwa na skutek dyskwalifikacji
1992/93 - Sevilla FC - 26 - 4
1993/94 - Newell's Old Boys - 3 - 0
1994/95 - przerwa na skutek dyskwalifikacji
1995-1997 - Boca Juniors - 27 - 7

Razem: 486 meczów - 258 goli
rejestr ujmuje tylko mecze i bramki w lidze

Bilans w reprezentacji Argentyny:
91 meczów (w latach 1977-1994), 31 goli
Udział w mistrzostwach świata:
Hiszpania 1982 (jako gracz Boca Juniors) - 5 meczów - 2 gole
Meksyk 1986 (SSC Napoli) - 7 - 5
Włochy 1990 (SSC Napoli) - 7 - 0
USA 1994 (niestowarzyszony) - 2 - 1

Razem: 21 meczów - 8 goli

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński