Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mąż trafił do aresztu

Emilia Chanczewska, 13 stycznia 2006 r.
W 2005 roku stargardzki sąd skazał 77 osób za znęcanie się nad swoimi najbliższymi. Wśród nich było  ponad 70 mężczyzn.
W 2005 roku stargardzki sąd skazał 77 osób za znęcanie się nad swoimi najbliższymi. Wśród nich było ponad 70 mężczyzn. Krzysztof Flasiński
W środę Sąd Rejonowy w Stargardzie podjął decyzję o aresztowaniu na trzy miesiące 45-letniego stargardzianina, Dariusza R. Mężczyźnie postawiony został zarzut znęcania się nad żoną. Może za to trafić do więzienia nawet na 5 lat.

Podobnych przypadków w naszym regionie jest dużo więcej. Gnębione fizycznie i psychicznie kobiety czują się bezradne.

Przyszedł na komendę

Dariusz R. przyszedł w niedzielę na komendę policji w Stargardzie i usiłował zgłosić, że jego żona Alina ma siniaki i będzie próbowała go za to obwinić. Przed okienkiem dyżurki przepychał się ze swoimi teściami, którzy właśnie mieli zamiar zgłosić pobicie córki przez zięcia.

Policjanci musieli starszych państwa wpuścić do środka, by nie doszło do rękoczynów. W czasie, gdy serca większości Polaków otwierały się na potrzeby innych, za sprawą Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, okrutny mężczyzna ze Stargardu zbił swoją żonę i próbował zmyć z siebie winę. Kobieta zrobiła obdukcję. Jej mąż w końcu odpowie za swoje bestialstwo.

Dobry pracownik

Dariusz R. jest byłym sportowcem. Występował w jednym ze stargardzkich klubów. Cieszy się dobrą opinią w pracy i wśród znajomych. W domu tyran, na zewnątrz do rany przyłóż.

- To jest bardzo dobry pracownik, nie mamy do niego żadnych zastrzeżeń, jesteśmy zadowoleni z jego pracy - mówi osoba z kadry kierowniczej firmy, w której pracuje zatrzymany. - Pracuję tu od początku i uważam, że nie można o nim powiedzieć nic złego.

W firmie nikt nie chce komentować zatrzymania Dariusza R. Usłyszeliśmy jedynie, że w pracy nic nie wskazywało, że przejawia takie destrukcyjne zachowania. Z naszych informacji wynika, że szefostwo planuje zrobić wszystko, by wyciągnąć z aresztu swojego pracownika.

- Tam liczą się pieniądze, nie wartości rodzinne - mówi osoba, znająca sytuację.
Państwo R. to ludzie, o których mówi się "dobra rodzina". Obydwoje pracują na szanowanych stanowiskach. Mają dwójkę małych, zadbanych dzieci. Starsze chodzi na zajęcia pozalekcyjne, rozwija zainteresowania.

Przepuszczał pieniądze

Jak mówi jeden ze znajomych, problemem tej rodziny ostatnio stało się to, że Dariusza wciągnął hazard. Nałogowo grał w zakładach bukmacherskich. To podobno stało się dla niego najważniejsze.

- Nawet w święta myślał o tym, że musi iść obstawić - mówi znajomy.
Dariusz grał, a swoje niepowodzenia w grze miał wyładowywać na żonie. Ta już dawno chciała od niego odejść, ale on nie miał zamiaru opuścić domu. Od kilku miesięcy konflikt małżeński zaostrzał się. Alina nieraz musiała mocniej się malować, by zakryć posinioną twarz. Sprawa rozwodowa jest w toku.

Sprawy małżeńskie

Czy nikt nie widział co się dzieje? Przecież kobieta pracuje wśród ludzi.

- Nie prosiła o interwencję, ale pytałam co się stało - opowiada szefowa Aliny. - Ona mówiła, że to małżeńskie sprawy, że musi sama się dogadać z mężem. Jednak najwidoczniej nie potrafili się porozumieć. Od początku roku widać było eskalację problemu. Starałam się wspierać, rozmawiać, mogła wcześniej wychodzić by odbierać dziecko. Bardzo się to wszystko zapętliło, teraz potrzebny jest profesjonalny mediator z sądu. Rozmowy z kim innym już nie dadzą rezultatu.
Rodzina małżeństwa jest zszokowana, że ten przykładny mąż i ojciec trafił do aresztu.

- Oni zawsze dobrze żyli - mówi osoba z dalszej rodziny zatrzymanego. - Tylko ostatnio on coś się żalił, że ona często wychodzi z koleżankami. A ona nic nigdy nie mówiła, że coś jest nie tak...

Imiona i inicjały zostały zmienione.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński