Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marek Żukowski, trener Wilków: Wszyscy chcą grać w play off

Przemysław Sierakowski
Marek Żukowski liczy na grze w fazie play off.
Marek Żukowski liczy na grze w fazie play off.
Rozmowa z Markiem Żukowskim, trenerem Wilków Morskich Szczecin.

- "Gramy u siebie" to stwierdzenie, które będzie się wam śnić po nocach. Sezon zaczęliście w hali SDS, po pierwszym spotkaniu przenieśliście się do hali przy ul. Świętoborzyców, a teraz ponownie gracie przy ul. Wąskiej. Trudno powiedzieć, w waszym przypadku, że macie swoje miejsce w Szczecinie.

- Faktycznie, tak się nam ten sezon ułożył dziwnie przez tę awarię parkietu. Większość chłopaków, która w zeszłym roku grała w II lidze zna doskonale halę Szkoły Podstawowej nr 35. Po awansie musieliśmy adaptować się do hali SDS, a gdy nam się to udało znów musieliśmy wrócić na parkiet przy ul. Świętoborzyców. Rzadko się zdarzają takie rzeczy, by w trakcie rozgrywek dwukrotnie zmieniać halę. Trzeba się z tym liczyć. Wróciliśmy do SDS i mam nadzieję, że zostaniemy tu do końca.

- Jak sprawuje się nowy parkiet? Ostatnio był dla was szczęśliwy.

- Było trochę problemów na samym początku. Były jakieś niedomówienia parkiet był świeżo po remoncie, nie był dobrze wymyty. Teraz jest dobrze. Przede wszystkim cieszy nas fakt, że nareszcie możemy przeprowadzać normalne treningi.

-Wydaje się, że to nowe podłoże to standardy najwyższej jakości..

- Nowy parkiet zawsze będzie lepszy od starego. Ten posiada atesty FIBA (międzynarodowa federacja koszykarska
- przyp. red.). Trzeba się oczywiście trochę do niego przyzwyczaić. Są tutaj zastosowane inne technologie. Wciąż trochę sprężynuje. Miniony tydzień pozwolił nam zapoznać z tym nowym parkietem.

- Liga jest podobnie, jak przed rokiem, mocno wyrównana. Właściwie tylko trzy drużyny nie liczą się już w walce o playoff. Nie ma strachu, że Wilki mogą nie znaleźć się w tej czołowej ósemce?

- Naszym minimalnym celem na ten sezon było znalezienie się w tej ósemce. Sezon wchodzi w taką fazę, że praktycznie wszystkie zespoły znają się już bardzo dobrze. Pamiętają zagrywki. Wiedzą, czego można się spodziewać po poszczególnych zawodnikach. Nie możemy lekceważyć spotkań. Kilka wygranych nam uciekło przez brak koncentracji, błędy w obronie. Przeciwnicy nie będą się przed nami kładli. Wszyscy chcą grać w playoff.

- Za nami kilkanaście kolejek. Jak wrażenia z tego debiutanckiego dla pana sezonu?

- Porównując to z drugą ligą, to tutaj gra jest zdecydowanie szybsza, bardziej fizyczna i dynamiczna zarówno pod koszem, jak i na dystansie. Człowiek nabiera doświadczenia, poznaje tajniki, kruczki, które pozwalają na to, by wygrać więcej spotkań. Musimy wyciągać wnioski i pracować dalej.

- Polski Związek Koszykówki przewiduje możliwość wzmocnień kadrowych do 31 stycznia. Jest szansa na to, że skład Wilków ulegnie poszerzeniu?

- Agenci cały czas się do nas zgłaszają. My też monitorujemy rynek. Zawodnicy, których bierzemy ewentualnie pod uwagę wciąż mają ważne kontrakty w swoich klubach. Na obecną chwilę nie potrzebujemy graczy bez umów. Bo nie o takich koszykarzy nam chodzi. Im bliżej wspomnianej przez pana daty tym będzie goręcej na giełdzie zawodniczej. Zobaczymy, czy z tego skorzystamy.

- Są w Wilkach pozycje, które wymagają wzmocnienia?

- Kadra jest wyrównana. Jednak na niektórych pozycjach pojawiają się braki. Czasem, ktoś zagra słabsze spotkanie. Jeśli mielibyśmy się wzmacniać, to zawodnikami, którzy coś znaczą.

- Mamy środek sezonu. Sporo problemów z halami. Czujecie wsparcie kibiców?

- Rodzi się to jakoś powoli. Hala na ul. Świętoborzyców nie służyła kibicom. Tam nie ogląda się spotkań najlepiej. Nie czuje się tej atmosfery. Poza tym w związku z przeprowadzką sporo spotkań rozgrywanych było w terminach, które mogły nie pasować kibicom. Mam na myśli poniedziałki i niedzielę. Chcemy przyciągać kibiców dobrą grą, jeśli wygralibyśmy więcej spotkań, to i fanów byłoby więcej.

- Myśli pan, że uda się Wilkom odczarować klątwę playoff w Szczecinie, której od kilku lat nie można złamać?

- Nie wybiegam myślami, aż tak daleko. Nie myślę o tym, co będzie za pół roku. Koncentrujemy się na każdym kolejnym spotkaniu. Chcemy przygotować się jak najlepiej do nadchodzących starć. Im więcej meczy wygramy tym łatwiej będzie te playoff osiągnąć.

- Pański zespół potrafi grać naprawdę dobry, efektowny oraz efektywny basket i wygrywać, by potem przegrać dwa spotkania z rzędu w stylu, który kompletnie nie przypomina tego, o którym mówiłem wcześniej. Z czego to wynika?

- Wrócił Paweł Mróz. Chyba każdy z nas myślał, że ten zawodnik bardzo nam pomoże w strefie podkoszowej i w ataku. Patrzeliśmy tylko na niego. Popełniamy zbyt dużo prostych błędów w obronie. To właśnie stabilności w tym elemencie potrzebujemy najbardziej. Samym atakiem się meczu nie wygra. Być może było też tak, że wygraliśmy kilka spotkań z rzędu i pomyśleliśmy, że przeciwnicy będą się przed nami kłaść na parkiecie. Jest wiele czynników, staramy się ciągle to analizować i wyciągać wnioski. Na treningach wracamy do podstaw: praca nad mocną obroną, rotacją, zagęszczeniem pola trzech sekund.

- W trakcie rozgrywek prawdziwym objawieniem okazał się Maciej Adamkiewicz, który jeszcze kilka lat temu grał tylko w ligach amatorskich. Teraz jest jednym z solidniejszych graczy na swojej pozycji w lidze.

- Faktycznie tak jest. Maciej ma szeroki zakres umiejętności. Pozostali zawodnicy nauczyli się to wykorzystywać i prezentuje równy poziom od kilku lat. Jest to gracz silny fizycznie. Dobrze radzi sobie w polu trzech sekund oraz coraz lepiej na dystansie. Jest ważnym punktem w naszej rotacji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński