Mamy Abramsy. To pancerna pięść. Pierwsze amerykańskie czołgi dla naszej armii

- To najlepsze czołgi na świecie. Nie każde państwo może dysponować takim sprzętem. Mamy już wyszkolonych żołnierzy, dzięki temu Polska jest bezpieczna, a dzisiejszy dzień pokazuje siłę sojuszu polsko-amerykańskiego- przypominał Mariusz Błaszczak, minister obrony narodowej.

Szef resortu obrony przypomniał, że w przyszłym roku mają także dotrzeć pierwsze czołgi z 250 fabrycznie nowych wozów, zamówionych w 2020 roku. To wersja M1A2 SEPv3. Jest to najnowocześniejsza pod względem technicznym wersja czołgu Abrams, która weszła na wyposażenie armii w latach 2019-2020.

Czołgi, które dziś wyładowano w Szczecinie, były używane wcześniej przez Korpus Piechoty Morskiej USA. Dostawa realizowana jest na mocy umowy z 4 stycznia z tego roku, dotyczy 116 czołgów M1A1 Abrams (przystosowanych do wymagań polskich sił zbrojnych), wraz z wozami zabezpieczenia technicznego, mostami towarzyszącymi, wozami dowodzenia, a także warsztatami na podwoziu pojazdów HMMWV.

Pojazdy wzmocnią naszą armię po przekazaniu Ukrainie czołgów T-72.

- Abramsy to czołgi testowane w czasie konfliktów w Kuwejcie i w Iraku (pierwsza i druga wojna w Zatoce Perskiej - przyp. red.), przeszły od tego czasu wiele modyfikacji, te maszyny, które trafiły do nas, różnią się pancerzem od najnowocześniejszych wersji, niemniej jest to dla nas duża zmiana jakościowa i istotne wsparcie - wyjaśnia kmdr. por. rez. Artur Bilski, ekspert ds. bezpieczeństwa.

Amerykańskie pojazdy są już znane przez naszych czołgistów.

- To jest dla nas wyzwanie. Z ciekawością będziemy zgłębiać wszystkie tajniki tych czołgów. W chwili obecnej już posiadam załogi, które są przeszkolone na tego rodzaju sprzęcie w ramach Akademii ABRAMS, uruchomionej w Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych w Poznaniu - powiedział pułkownik Artur Kozłowski, dowódca 1. Warszawskiej Brygady Pancernej.