W 1946 r. przywieziono na Pomorze Zachodnie Polaków wypędzonych wcześniej z kresów wschodnich i zesłanych przez Rosjan na Syberię, do Kazachstanu i do łagrów.
- Nasz transport dotarł do Szczecina z Nowosybirska 10 lutego 1946 r. - wspomina Tadeusz Kozioł. - To był pierwszy pociąg z Rosji.
Przy peronie zrekonstruowany, pomalowany na żółty wagon z epoki, przystrojony hasłem powrotu do Polski, kwiatami i obrazem z Matką Boską. W środku kufry, walizki i prycze pokryte słomą.
- Jechaliśmy kwiecień i maj z Malutkiej w Kazachstanie - opowiada Zofia Wojewonik. - W Rosji nie powiedzieli, gdzie nas wiozą. Pociąg stanął na stacji w Żelechowie. Polacy, którzy nas powitali, powiedzieli, że tu już Polska. Radość nie do opisania. Poradzili, byśmy sobie poszukali mieszkań, bo stoją wolne, ale też ostrzegli przed rabującymi wszystko Rosjanami. Wszyscy razem więc osiedlili się na Golęcinie, w kupie, by było bezpieczniej.
Marszałek województwa, Olgierd Gebelwicz wita Sybiraków i Kresowiaków. Wspomina ich historię i przeżycia. Orkiestra gra melodie znane z powojennych kronik. Na twarzach starszych osób zaskoczenie, później wzruszenie i łzy. Wokół pociągu młodzi ludzie z Grupy Rekonstrukcyjnej przebrani w mundury polskich żołnierzy. Sybiracy patrzą na nich z wyraźną sympatią.
- Tacy, jak wówczas, nasi, wreszcie nasi - mówi Janina Leszczyńska, którą przywieziono transportem do Łobza.
Czytaj więcej w jutrzejszym wydaniu Głosu Szczecińskiego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?