- Skierowałem pisma do zarządcy stoczni o wypłacenie odszkodowań 4 stoczniowcom, których reprezentowałem w sądzie pracy - informuje mecenas Włodzimierz Łyczywek. - Sąd uznał, iż należy im się od kilku do kilkunastu tysięcy złotych, w sumie około 50 tys.
Roma Sarzyńska z Agencji Rozwoju Przemysłu (w jej imieniu działa zarządca kompensacji) poinformowała, iż zarządca nie zamierza wypłacać pieniędzy stoczniowcom.
- Odrzucił ponaglenia do zapłaty odwołując się do sądu - dodała Sarzyńska. Zdaniem zarządcy stoczniowcom te pieniądze się nie należą. - Zgodnie z ustawą o zbiorowych zwolnieniach z pracy z 2003 roku, pracownikom należą się odprawy - wyjaśnia mecenas Włodzimierz Łyczywek.
Ich wysokość zależy oczywiście od stażu pracy, wysokości zarobków. Takie wnioski są zasadne. Bo zwolnienie 4 tys. pracowników, to zwolnienia zbiorowe, wymuszone, mimo iż pracownicy podpisywali formułę "zgadzam się". Ustawa kompensacyjna nie mówi nic o tym, że pracownikom, którzy otrzymali odprawy wynikające z jej zapisów, nie należą się odprawy z tytułu ustawy z 2003 roku. Powstała po prostu luka prawna.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?