Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lokatorzy nie mogą doczekać się remontu kamienicy

Ewa Koszur
O problemach mieszkania przy ulicy Bohaterów Getta Warszawskiego opowiada nam pan Wiesław.
O problemach mieszkania przy ulicy Bohaterów Getta Warszawskiego opowiada nam pan Wiesław. Marcin Bielecki
Rejon, który odwiedzamy tym razem, nazywano kiedyś "trójkątem bermudzkim". Obok budynku, do którego zaprosił nas pan Wiesław, mieści się elegancki, nowoczesny bank. W pobliżu jest piękna aleja Wojska Polskiego i plac Zgody.

Modne sklepy z odzieżą. Brama budynku przy Bohaterów Getta Warszawskiego jest nowa i ładna. W dzień otwarta, bo auta muszą mieć wjazd do firm. Na podwórze może wchodzić, kto chce. I wchodzą wieczorami bezdomni i narkomani. To jednak tylko jeden z problemów lokatorów tego budynku.

Nie pomalowane klatki schodowe spotykamy nie po raz pierwszy. Podobne widzieliśmy zarówno w śródmieściu, jak i na obrzeżach miasta, na przykład na Gocławiu czy w Skolwinie. Lokatorzy starych budynków nie rozumieją, dlaczego nie mogą doczekać się remontu klatki schodowej, skoro płaca czynsz.

- W administracji TBS -u mówią nam, że są inne, pilniejsze zadania - skarżą się mieszkańcy budynku przy Bohaterów Getta Warszawskiego 23. - A my widzimy z naszych okien, jak łuszczą się ściany naszego domu, jak nie pomagają plastikowe okna. Brakuje tynku i ościeżnic, wieje, zimno przenika do mieszkań pomimo plastikowych okien.

W lepszej sytuacji są ci mieszkańcy, którzy mają cały lokal do swojej dyspozycji. O takim szczęściu może tylko marzyć pan Wiesław, który przedpokój dzieli z panią Eufemią. Praktycznie żyją wspólnie - pan Wiesław ze swoją nową rodziną i pani Eufemia. W wąskim przedpokoju z trudem mieszczą się dwie osoby obok siebie.

- Sam pomalowałem klatkę schodową na swoim piętrze. - mówi z dumą Wiesław Klimkiewicz. - Zawiesiłem też obrazy na ścianach. Żeby było ładniej. Ale kiedy brałem ślub w ubiegłym roku i pokazywałem znajomym zdjęcia, pytali, gdzie mieszkam. Bo to, co widzieli, przypominało im slumsy.

W oficynie jest znacznie gorzej. Na korytarzu okropny smród moczu. Dalej strach wchodzić. Wszystkowiedzący pan Wiesław wyjaśnia, iż budynek przeznaczony jest do rozbiórki. I całe szczęście. To, co widzimy, urąga wszystkiemu. Dziw, że ktoś tu w ogóle mieszka. A jednak. W zasadzie to także nie powinno nas dziwić - widzieliśmy niejednokrotnie takie obrazki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński