Drobny handel w Stargardzie coraz bardziej kładzie się na łopatki.
O ile jeszcze rok temu w okresie przedświątecznym kupcy mieli utarg, który pozwalał w miarę godnie przeżyć święta, o tyle w tym roku pod względem sprzedaży jest - jak sami mówią - tragicznie.
- Myślałam, że przynajmniej przed świętami będzie lepiej - mówi pani Lilia z targowiska przy ul. Reja. - Ale nawet nie drgnęło. Dziennie sprzedaję zaledwie 2-3 ciuszki. A za dzierżawę trzeba płacić miesięcznie 700 zł. Z handlu naprawdę coraz ciężej wyżyć.
- Jest gorzej niż w ubiegłym roku - wtóruje jej pani Małgorzata z sąsiedniego butiku. - To przykre, gdy mieszkańcy omijają nas, a okupują wręcz supermarkety. To przez nie w Stargardzie pada drobny handel. Niedługo nie wytrzymamy tej konkurencji.
Puszczą nas z torbami!
Większych dochodów przed świętami nie mają też kupcy z innych rejonów miasta.
- Wcale nie odczuwamy tego, że nadchodzą święta - mówi pan Leszek, właściciel sklepu z ubraniami. - Bo mieszkańcy, niestety, robią zakupy w marketach. Teraz nawet przed świętami nie mamy utargu. I przyczynili się do tego miejscowi pracodawcy. Nie bardzo rozumiem, dlaczego na święta wydają swoim pracownikom bony, które są honorowane tylko w dużych marketach. Co stoi na przeszkodzie, by ludzie w naszych sklepach wymieniali bony na towar?
Nie ma kto walczyć
Kupcy zastanawiają się na tym, gdzie podziało się Stargardzkie Stowarzyszenie Kupców, które, ich zdaniem, powinno walczyć o honorowanie świątecznych bonów w mniejszych placówkach handlowych. Okazuje się, że stowarzyszenie zawiesiło swoją działalność.
- Dziwi mnie, że władze miasta i powiatu nie dbają o nasze dobro - mówią jednym głosem stargardzcy handlowcy. - Przecież płacimy podatki i inne opłaty. W urzędach i jednostkach podległych miastu czy w starostwie pracownicy powinni otrzymywać bony, które mogłyby być zamieniane na towar w naszych sklepach! Dlaczego narzuca się im, by zakupy świąteczne robili w Tesco, Kauflandzie czy w innych marketach? A może stargardzianie woleliby kupić coś za bon właśnie u nas?
W urzędzie gotówka
Rzecznik urzędu miejskiego w Stargardzie mówi, że pretensje kupców kierowane pod adresem władz miasta nie mają żadnego uzasadnienia.
- W ramach funduszu socjalnego corocznie wypłacane są pracownikom świąteczne świadczenia socjalne - informuje Zdzisław Rygiel. - Ale w urzędzie miejskim wypłacane są one w formie gotówkowej.
Starostwo w tym roku zrezygnowało z gratyfikacji świątecznych dla pracowników. A bony towarowe przygotowało jedynie dla dzieci pracowników starostwa oraz jego jednostek organizacyjnych.
- Bony przeznaczone są dla dzieci urodzonych w latach 1992-2005 i przyznane w wysokości 75 zł na każde dziecko - informuje starostwo. - Ogólna kwota, jaka została przeznaczona na ten cel, to 2325 zł. Bony zostały przekazane dzieciom z końcem listopada.
W spółkach raczej bony
Z motywowania załogi do pracy nie rezygnują miejskie spółki.
Tradycyjnie przed świętami pracownicy Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej otrzymali bony towarowe o wartościach od 100 do 500 zł, w zależności od dochodu w rodzinie. Bony zakupiono za ok. 32 tys. zł.
Także w STBS-ie pracownicy otrzymali świąteczne dodatki w granicach 150-300 zł.
Bony towarowe trafiły też do rąk załogi Miejskiego Zakładu Komunikacji. Firma, której ofertę na dostawę bonów wybrano zapewniła posiadaczom ich realizację w 55 sklepach na terenie Stargardu.
- Tylko dlaczego nie w naszych? - pytają rozżaleni stargardzcy kupcy.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?