Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzystek: "jestem prezydentem na 3+"

Rozmawiała Ynona Husaim-Sobecka
Andrzej Szkocki
Dokładnie dwa lata temu Piotr Krzystek złożył ślubowanie i został prezydentem Szczecina. Na półmetku kadencji zapytaliśmy go o to, co jest jego sukcesem, a co mu się nie udało.

Połowinki Piotra Krzystka

Połowinki Piotra Krzystka

Dwa lata temu, 4 grudnia 2006 roku, Piotr Krzystek złożył ślubowanie i został prezydentem Szczecina. Mówi, że ma plan na 8 lat. Z pewnością będzie ubiegał się o reelekcję. Na razie ma pełne poparcie Platformy Obywatelskiej, której członkiem stał się tuż po wyborach. W 31-osobowej radzie miasta ma też co najmniej 16 głosów.

- Co się zmieniło u pana przez te dwa lata?
- Dużo pracuję. Bycie prezydentem to dość wyczerpujące zajęcie, wymaga pełnego zaangażowania. Brakuje mi czasu, który mógłbym przeznaczyć na przyjemności.

- Może czasami warto przystanąć, porozmawiać ze zwykłymi ludźmi, by mieć inne niż urzędowe, spojrzenie na sprawy?
- Ale ja to robię, nawet dość często. Rozmawiam z ludźmi w różnych miejscach, Czasami zaczepiają mnie w sklepie, czasami na ulicy. Takich przypadków jest dość sporo. Każdy to miasto postrzega po swojemu, na co innego zwraca uwagę. Nasze miasto to dość skomplikowany organizm.

- Jak pan dzisiaj idzie przez Szczecin to, co się pana zdaniem, zmieniło przez te dwa lata?
- Z całą pewnością miasto wygląda coraz ładniej. Zwłaszcza nowe elewacje budynków. Działania dotyczące chodników też przynoszą efekty. Na przyszły rok postanowiliśmy jeszcze większą uwagę zwrócić na estetykę i czystość. Będzie to ładniejsze miasto.

- Swoją prezydenturę ocenił pan na 3+. Czy, pana zdaniem, szczecinianie zasłużyli jedynie na dostatecznego prezydenta?
- Nie traktuję tego w takich kategoriach. Oceniam się gorzej niż robią to mieszkańcy. W sondażach ocen negatywnych było tyle, co pozytywnych. Mieszkańcy wiele wymagają. Poprzednia kadencja rozbudziła pewne oczekiwania. Ale nie można ich spełnić w krótkim czasie. Od początku podchodziłem do mojej pracy w kategoriach czterech lat. Wiedziałem, że te dwa pierwsze lata będą trudniejsze. Teraz, po raz pierwszy istnieje możliwość dobrej pracy między radą a prezydentem. To była jedyna okazja, by podjąć wiele trudnych decyzji. One dzisiaj są odbierane niechętnie. Ale za dwa-trzy lata będzie to przyjmowane dużo lepiej. To ryzyko zostało podjęte. Ono dużo kosztuje, ale daje realną szansę na spektakularny sukces w przyszłości. Dzisiaj tego nie żałuję.

- Jeden z pana zastępców, osoba odpowiadająca za bardzo ważną dziedzinę, obejmując funkcję powiedział, że nie mamy co się po nim wiele spodziewać, bo on najpierw będzie się uczył. Czy posiadł już wystarczającą wiedzę?
- Każdy się tutaj uczy. W żadnej szkole nie da się do tego dobrze przygotować. Jeżeli chcemy oceniać mnie, czy moich zastępców, to skupmy się na faktach. Każdy z moich zastępców zrobił wiele dobrego dla Szczecina. Oceniam ich dobrze, choć mam świadomość, że mogło być lepiej.

- Opozycja mówi, że chwali się pan sukcesami swoich poprzedników, albo tym co jest pomysłem obecnych radnych. Co jest pana osobistym, najważniejszym sukcesem?
- Dla mieszkańców nie ma znaczenia, czy basen 50-metrowy w Szczecinie wymyślił Piotr Krzystek, czy radni. Ważne, że będzie. Z wielu rzeczy jestem dumny. Jestem dumny z finału regat, które odbyły się w ubiegłym roku. To było wielkie wydarzenie, które podniosło prestiż Szczecina. Jestem zadowolony, że udało nam się uzdrowić finanse miasta. Sukcesem jest też basen. Dobrze przygotowany pomysł, ciekawy projekt. Podjęliśmy ryzyko, nie mając zagwarantowanych środków zewnętrznych. I nagle okazało się, że dostaliśmy 31 milionów.

- Mamy zaplanowane wyjątkowo duże dochody w przyszłorocznym budżecie. Ponad 1,7 miliarda złotych. Czy naprawdę tak trudno znaleźć 100 tysięcy na to, by zburzyć bar Extra, zasiać w tym miejscu trawę i postawić parę ławeczek?
- Ten teren trzeba zagospodarować. Jest to trudne ze względu na sąsiadów. Trwają nad tym prace i jest duża szansa, by wcześniej wystawić go na przetarg. Musiałbym się temu przyjrzeć bliżej. Na pewno warto, by to miejsce wyglądało lepiej. Jest kilka miejsc w Szczecinie, które trzeba poprawić.

- Drugim takim wrażliwym terenem jest plac przy Bramie Portowej. Użytkownik tego terenu co chwila przyprowadza nowych inwestorów. I nic z tego nie wynika.
- Możemy pójść do sądu i zdać się na kilkuletni proces, albo rozmawiać. Istnieje również ryzyko, że odpowiedniego inwestora może nie znajdziemy. Obecni nie do końca chcą spełnić nasze warunki. Mam nadzieję, że sprawa w najbliższych tygodniach się rozstrzygnie.

- Kiedy pan płacił ostatni raz za parkowanie w Szczecinie?
- Jakiś czas temu zapłaciłem za abonament.

- Mamy jedną z bardziej skomplikowanych stref w Polsce. Podstrefy nie mają logicznego uzasadnienia. Być może wynika to z braku ścisłego centrum, Ale trzy kolory przy placu Grunwaldzkim są w stanie wprawić w zdumienie najinteligentniejszego kierowcę.
- Podzielenie na podstrefy ma wymusić rotację. Tak naprawdę jest to w interesie mieszkańców. Ta konstrukcja pozwala znaleźć tańsze miejsce nieco dalej. Tak jest przy dworcu kolejowym. Przy samym wejściu do budynku jest strefa czerwona, a niżej, koło Odry można zaparkować taniej. Z całą pewnością to rozwiązanie będzie wymagało poprawy. Ta strefa źle funkcjonowała przez lata.

- Obiecywał pan zrobić serce miasta na Łasztowni. Tymczasem właśnie skreślił pan rondo, które miało umożliwić dojazd na wyspę.
- Przesunęło się to w czasie. Wymaga to czasu i pracy. Pojawiają się różne koncepcje. Mamy już gotowy plan na Kępę Parnicką. Ta wyspa będzie jedynym tego typu przedsięwzięciem w skali kraju. Trzeba tam zainwestować setki milionów złotych. Łasztownia to będzie kolejny plan. Sporo przestrzeni publicznej, może się tu pojawić Muzeum Morskie, mogą też być inwestorzy prywatni.

- Którego z punktów pana programu wyborczego nie uda się zrealizować? Z którym będą największe kłopoty?
- Mój program był dość realny. Z całą pewnością pod dużym znakiem zapytania w tej kadencji jest budowa stadionu. Sytuacja finansowa, a zwłaszcza dramatyczny wzrost kosztów inwestycji powoduje, że bez dalszego wzrostu gospodarczego, nie uda się tego zrobić. Inwestujemy za to w centra sportowe.

- Czego pan żałuje?
- Za mało nacisku położyliśmy na czystość miasta. Ocena mieszkańców też nie jest taka jakbym oczekiwał. Mam świadomość, że należało położyć większy nacisk na rozmowę ze szczecinianami. I to chcę zmienić w drugiej części kadencji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński