Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kort: Kontakt jest dobry. My i trener potrafimy się dogadać

Jakub Lisowski
Dawid Kort - pomocnik Pogoni Szczecin.
Dawid Kort - pomocnik Pogoni Szczecin. Sebastian Wołosz
Po meczu z Wisłą piłkarze Pogoni długo nie opuszczali szatni. - Odnowa biologiczna – zapewniali później. Czy tylko odnowa?

Pogoń Szczecin miała w poniedziałek pokonać płocki zespół co pomogłoby jej wrócić do czołowej ósemki w tabeli i zapewniłoby większy spokój po pucharowej klęsce w Poznaniu. Niestety, remis tylko zagęścił atmosferę wokół drużyny, szczególnie wobec trenera Kazimierza Moskala. - Na 120 proc. zostaje – prezes Jarosław Mroczek szybko uciał na twitterze pytania o los szkoleniowca.

Jasne postawienie sprawy pewnie ułatwiło Moskalowi pracę z zespołem przed wyjazdowym spotkaniem z Górnikiem Łęczna (ostatní zespół ekstraklasy), ale pytań wciąz jest mnóstwo.

- Chcieliśmy wygrać, by wrócić na 8. miejsce, które zajmowaliśmy przed rozpoczęciem kolejki. Spodziewaliśmy się, że Wisła będzie grała niskim pressingiem, a mimo to w pierwszej połowie nie byliśmy w stanie się temu przeciwstawić. Dobrze, że udało się choć zremisować – mówi Dawid Kort.

Młody pomocnik nie zdradził, czy w przerwie poniedziałkowego spotkania (przy stanie 0:1) było bardzo nerwowo w szatni, czy jedynie wystarczyła nowa mobilizacja.

- Koledzy nic mi nie przekazali, a sam rozgrzewałem się na boisku – zaznaczył.

Kort był jednym z tych piłkarzy, których „widziano“ w pierwszym składzie na Nafciarzy. Trener Moskal zdecydował się na inne pomysły i przegrał. Dopiero po zmianie stron, gdy dokonano roszad w składzie, Pogoń zaprezentowała ekstraklasowy poziom, a przy większym szczęściu mogła nawet wygrać to spotkanie. Sam Kort wszedł na boisko na ostatni kwadrans. O to, by 22-letni wychowanek Pogoni i uzdolniony ofensywny rozgrywający więcej grał apelują sympatycy, którzy chcieliby, by Moskal stawiał na szczecińskich piłkarzy a nie obcokrajowców.

- Cieszę się, że w końcu zagrałem w ekstraklasie i oby tak dalej. Uczestnicząc w treningach przed meczem z Wisłą dostrzegłem, że trener ma inne pomysły na spotkanie. Szukał nowych rozwiązań, kilka z nich wprowadził do gry – mówi Kort.

Zawodnik już raz w tym sezonie uratował Pogoń. Pod koniec sierpnia w 89. minucie ładnym strzałem zza pola karnego wyrównał na 1:1 w meczu Portowców z Cracovią w Szczecinie. U Moskala nie jest jednak nawet kluczowym zmiennikiem, bo zagrał tylko w 12 meczach (3 razy w wyjściowym składzie). Tej wiosny po raz pierwszy pojawił się na boisku i było widać głód piłki. Kort biegał, organizował akcje i strzelał. Na portalach poświęconych Pogoni wzrosła presja, by z Górnikiem zagrał od 1. minuty, a co za tym idzie Moskal zdecydował się na ofensywniejsze ustawienie.

- Cały czas jestem gotowy do gry, ale decyzje podejmuje trener. W Lublinie będziemy chcieli przełamać złą passę. Nigdy nie zakładamy planu minimum, bo do każdego spotkania podchodzimy z chęcią zwycięstwa – mówi pomocnik.

Nie potwierdza też plotek, by drużyna miała kłopoty we współpracy z Moskalem.

- Jest dobry kontakt. My i tener chcemy dobra klubu. Szkoleniowiec jest z nami od początku sezonu i bardzo dobrze się dogadujemy. Mamy nadzieję, że słabszy okres to tylko chwilowa sytuacja, a koniec końców znajdziemy się w górnej połówce tabeli. Pod względem psychicznym nie jest teraz najlepiej, bo nie wygraliśmy od kilku spotkań, ale jak to mówią: nie możesz wygrać, to zremisuj. Mam nadzieję, że i takimi małymi kroczkami dojdziemy do swojego przełamania, nawet już w Lublinie. Wiemy, że Łęczna też liczy na punkty i na pewno nie będzie nam łatwo – dodaje Dawid Kort.

Kort jest bliżej pierwszego składu, bo z powodu kartek będzie pauzował Kamil Drygas.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński