Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Konrad Żebrowski: Gdy jest do tego okazja, trzeba rywala dobijać

Maurycy Brzykcy
Maurycy Brzykcy
Andrzej Szkocki
Rozmowa z Konradem Żebrowski, zawodnikiem lidera I ligi północnej, Futsal Szczecin. - Mieliśmy takie sytuacje, w których mogliśmy się lepiej zachować. Bramki zawsze mają znaczenie, a szacunek do przeciwnika też wymaga, by dobijać go, gdy jest do tego okazja - mówi Żebrowski.

Jak oceni pan poprzedni sezon? To był wynik na miarę waszych możliwości i potencjału (7. miejsce)?
Myślę, że poprzedni sezon można podzielić na dwie fazy. Od przyjścia trenera Kocota dużo się zmieniło. Zaczęliśmy trenować stricte futsalowo i dopiero pod koniec sezonu pokazaliśmy potencjał i to, na co nas stać. W tym sezonie mam nadzieję, że pokażemy, że możemy się bić o najwyższe laury.

Odszedł od was Krystian Peda, został Radosław Janukiewicz. Fajnie było oglądać i nadal mamy taką okazję, zawodników z trawiastej ekstraklasy w I lidze futsalu.
Radek to nie tylko sportowo świetny zawodnik, ale także marketingowo - jest twarzą naszego klubu. Na pewno dzięki temu również sponsorzy na nas patrzą trochę inaczej. To jest fajne, przyciąga także kibiców na trybuny. Z jego obecności w zespole są same pozytywy. Jego umiejętności bramkarskie jeżeli chodzi o trawę są na najwyższym poziomie, w hali są pewne mankamenty - zachowania bramkarskie są nieco inne.

Trener Miłosz Kocot - jaki to typ szkoleniowca? Co wyciągnął z ciebie dobrego?
Na pewno trener duży nacisk położył na naszą taktykę. Musiał to zrobić, bo zbyt wielu zawodników z naszego składu nie miał z futsalem dużo wspólnego. Musieliśmy zacząć więc mocno od podstaw. Trener lubi się skupić nad niuansami, małymi mankamentami, które trzeba poprawić, ulepszać. Pod tym względem nasz szkoleniowiec dużo widzi, zarówno u nas, jak i u rywali. Dzięki temu łatwiej nam poprawiać swoją grę.

Widać to było także podczas ostatniego meczu. Wygrana 11:1, ale szkoleniowiec nie szczędził ostrych słów wam na parkiecie.
Reakcje trenera były mocne, ale jak się idzie z akcją z dużą przewagą i się nie podaje niemal do pustej bramki, to trudno by było inaczej (śmiech). Mieliśmy takie sytuacje, w których mogliśmy się lepiej zachować. Bramki zawsze mają znaczenie, a szacunek do przeciwnika też wymaga, by dobijać go, gdy jest do tego okazja.

Podobno masz stuprocentową frekwencję na treningach. To zacięcie do futsalu, ta miłość do tej dyscypliny, zdaje się nie przemijać?
Stu procent to chyba nie mam, ale 80 pewnie już tak. Czasami coś mi wypadnie. Staram się być zawsze, na większości zajęć i pewnie jestem w czołówce pod tym względem. Futsal był, jest i będzie. Mam go we krwi, sprawia mi dużą przyjemność i jest dobrą odskocznią od codziennego życia.

Jak ocenisz wasz skład na starcie sezonu?
Myślę, że potencjał w porównaniu do poprzedniego sezonu możemy mieć podobny. Doszło paru nowych zawodników, bardzo ciekawi zawodnicy ze wschodu. Mają spory potencjał, mają futsalową przeszłość, więc naprawdę spodziewamy się po nich dużo.

Pierwszy mecz sezonu rozegraliście z TAF Toruń. Wydawało się, że może być to trudny rywal, tymczasem wygraliście 11:1. Takiego wyniku jeszcze w I lidze nie zaliczyliście. Co było najważniejszego w tej wygranej?
Trener Kocot świetnie rozpracował rywala. Przez cały tydzień analizowaliśmy TAF Toruń i byliśmy na nich dobrze przygotowani. Forma zawodników jest dobra. Poruszamy się futsalowo, a nie "w ciemno". Każdy z nas wie, co ma robić. Skuteczność także zrobiła swoje. Cztery gole Karola Ławy w pierwszej połowie. Nawet mimo czerwonej kartki, jest bohaterem meczu.

Twój brat, trener Łukasz Żebrowski, zdobył z kadrą do lat 19 brązowy medal mistrzostw Europy. To kolejny krążek w jego dorobku. Czy to również oznacza, że z futsalem w Polsce jest coraz lepiej?
Wydaje mi się, że to byłby jeszcze zbyt daleki wniosek. Na pewno jest trochę lepiej, bo nasze młode pokolenie zdobywa już drugi medal z rzędu pod wodzą mojego brata. Jeżeli tacy szkoleniowcy będą pracować z młodzieżą, właśnie jak mój brat, czy trener Korczyński, na pewno sytuacja futsalu będzie się poprawiać. To właściwi ludzie na właściwym miejscu.

Kto będzie faworytem do awansu do ekstraklasy?
Spadkowicze na pewno będą groźni. Liga jest jednak na tyle wyrównana, że jednego faworyta nie widać. Pewnie We-Met Kamienica Królewska powalczy o awans. Wszystko pokażą następne kolejki.

Jakie macie cele na ten sezon? Które miejsce Ciebie zadowoli?
Dusza sportowca powoduje, że chce się walczyć o najwyższe laury. Dobrze pracowaliśmy z okresie przygotowawczym i myślę, że możemy się bić z najlepszymi. Chcemy zająć jak najwyższą lokatę, a najlepiej tę, która da awans do ekstraklasy.

Co sprawia większą satysfakcję, trafienie do siatki w meczu, czy jednak dobra gra obronna i np. tylko jeden gol stracony?
Każdy gol daje satysfakcję, ale mnie najbardziej cieszy, że po prostu gramy w futsal i dobrze się rozwijamy - tak jak zakładaliśmy. Wtedy ta gra przynosi najwięcej przyjemności.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński