Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koniec z dymkiem w pubach i na ulicy?

Paweł Słomkowski, 21 kwietnia 2006 r.
Prawo i Sprawiedliwość chce wprowadzić zakaz palenia w miejscach publicznych. Właściciele restauracji martwią się o swoje dochody. Ich klienci są podzieleni.

Palacze przeciwko takim zakazom protestują.

Jak piwo to i papieros

- Nie wyobrażam sobie picia piwa bez papieroska - mówi Piotr Romecki ze Szczecina, który do swojego ulubionego lokalu chodzi w każdy weekend, a czasami częściej. - Piwa bez palenia pić się nie da. Uważam, że ten pomysł w ogóle u nas nie przejdzie, bo ludzie nie będą przejmować się zakazami.

Ludzie jednak przejmować się mogą, bo projekt, którego autorem jest poseł Tadeusz Cymański, przewiduje, że za łamanie zakazów będzie groził mandat nawet w wysokości 1 tys. złotych.

- Przestanę chodzić do knajp, jeśli ten zakaz wejdzie w życie - zapowiada Adam Jarosz, palacz od 13 lat. - Jestem za osobnymi salami dla niepalących i palących, ale nie można palenia zakazywać całkowicie.

Takiej właśnie postawy swoich klientów boją się właściciele pubów, klubów i restauracji.

- Ja osobiście byłbym za takim rozwiązaniem, bo sam nie palę - przyznaje Marek Karpowicz, menedżer klubu Grand Cru w Szczecinie. - Ale mam obawy. I chyba wszyscy właściciele mają takie obawy. Myślę, że przynajmniej na początku, wszyscy odczujemy to w portfelach. Jednak z czasem może to wyjść na dobre.

Chmura dymu to żadna przyjemność

Sondaże wskazują, że aż 67 procent Polaków chce zakazu palenia w miejscach publicznych. Autor projektu dotyczącego zakazu palenia znalazł zwolenników przede wszystkim wśród osób niepalących.

- W knajpach byłoby wtedy dużo przyjemniej - cieszy się Jerzy Wenicki, niepalący. - Cały cywilizowany świat odchodzi już od tradycji przesiadywania w chmurze dymu. Każdy też wie, że to nie ten dym tworzy klimat klubu.

- Po pół godzinie siedzenia w zadymionym lokalu zaczynają piec mnie oczy - mówi Anna Zarzycka. - Po dwóch godzinach boli mnie już głowa. Czasami źle się czuję nawet na drugi dzień. Nie wspomnę już o śmierdzących dymem ubraniach, które po jednym wyjściu nadają się tylko do prania.

- Palacz zawsze może wyjść w specjalne, wyznaczone miejsce. Niepalący nie ma wyboru. Musi raczyć się wydmuchiwanym dymem - dodaje Jerzy Wenicki.

Koniec znajomości?

W niektórych szczecińskich lokalach są wydzielone sale dla palaczy. Tak jest między innymi w klubie Fuga. Krystyna Jaroszek, współwłaścicielka, jest zwolenniczką wprowadzenia zakazu.

- To kwestia czasu, żeby klienci się przyzwyczaili do nowych zwyczajów - uważa Krystyna Jaroszek. - Rok temu, kiedy zrobiliśmy podział na sale dla palących i niepalących, wielu klientów wyrażało swoje zadowolenie. Dziś w sali dla niepalących jest przeważnie więcej osób niż dla palaczy. Myślę, że jest nawet konieczność wprowadzenie takiego zakazu, bo mimo wentylacji sal, niepalący nie są całkowicie odizolowani od dymu.

Czy pomysły PiS-u zaszkodzą jednak życiu towarzyskiemu Polaków?

- Ja nie palę, ale większość moich znajomych, z którymi spotykam się w pubach, pali. Jakoś to znoszę. Ale nie wiem, gdzie będziemy się widywać, jeśli oni przestaną bywać z powodu zakazu palenia - martwi się Tomasz Wysocki.

Według nowego projektu palić będzie można tylko we własnych mieszkaniach oraz specjalnie do tego wyznaczonych, zamkniętych i wentylowanych miejscach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński