Środa, zbliża się godzina 11. Długi, prosty odcinek drogi krajowej nr 10 między Stargardem a Suchaniem. Naprzeciwko tira, zmierzającego w kierunku Suchania, jedzie auto osobowe. W pobliżu nie ma innych pojazdów. Kiedy kierowcy mają się mijać, osobowy samochód nagle zjeżdża na przeciwległy pas ruchu. Wprost pod ciężarówkę.
Osobowe auto zostało zmiażdżone. Dwie osoby w środku nie miały szans na przeżycie. Siła uderzenia sprawiła, że ciała wypadły na drogę. Ich fragmenty zostały porozrzucane na odcinku kilkudziesięciu metrów. Podobnie jak części samochodu: zagłówki foteli, silnik, elementy nadwozia. Reszta zmiażdżonego auta stanęła w ogniu. Przybyli na miejsce wypadku strażacy ugasili pożar. Nic więcej nie mogli zrobić. Nie było kogo ratować.
- Nie mieliśmy żadnych szans uniknąć wypadku - mówił po zdarzeniu Maciej Kostrzewa z Bydgoszczy, jedna z dwóch osób, które jechały tirem z towarem z Danii do Swarzędza. - Kierowca tamtego samochodu nawet nie hamował. Jechał normalnie w naszym kierunku, widzieliśmy go z daleka. Tutaj jest długa prosta, widoczność była dobra. To auto nagle zjechało na nas, jakby kierowca zasnął lub zasłabł. Nawet nie uderzył nas z boku, wjechał w nas czołowo.
Tir wiozący drewniane elementy też wypadł z drogi. Przewrócił się na bok i zatrzymał tuż przy drzewie blokując część krajowej "dziesiątki". Osobom w środku nic się nie stało.
Więcej o tragedii w papierowym wydaniu "Głosu".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?