MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kolarstwo: Małgorzata Wojtyra - srebrna młodzieżowa wicemistrzyni Europy ze Szczecina

Kryspin Kichler
Małgorzata Wojtyra z Elektrobudu BoGo Szczecin marzy o udziale w igrzyskach olimpijskich w Londynie.
Małgorzata Wojtyra z Elektrobudu BoGo Szczecin marzy o udziale w igrzyskach olimpijskich w Londynie. Fot. Andrzej Szkocki
- Wicemistrzostwo Europy to poważna sprawa - uważa Małgorzata Wojtyra, srebrna medalistka młodzieżowych mistrzostw Starego Kontynentu w kolarstwie torowym w Mińsku.

Teraz 21-letnia zawodniczka Elektrobudu BoGo Szczecin chce osiągać lepsze lokaty za granicą i wystartować na olimpiadzie w Londynie.

Przygodę ze sportem rozpoczęła już w Szkole Podstawowej nr 33, gdzie zamiast zajęć wychowania fizycznego przez 7 lat uprawiała gimnastykę. - Byłam typem człowieka, który nie może usiedzieć w miejscu, musiałam coś robić - wspomina Małgorzata.

W gimnazjum trener od gimnastyki próbował ją przekonać do skoku o tyczce, ale ona się jej bała. - Chciałam być też siatkarką, lecz zostałam szybko zgaszona przez wzrost - opowiada.
Na kolarstwo namówiła ją koleżanka z klasy Daria Szczuko, z którą jeżdżą razem w barwach BoGo Szczecin i zdobywają medale do dziś. - Nic nie wiedziałam o tym sporcie, nawet nie wiedziałam na jakich rowerach się jeździ. Zabrała mnie na tor kolarski i tak się jakoś kręci do tej pory - wspomina zawodniczka.

- Tata dawno temu był bokserem, ale nie wiem jak to się rozwinęło, bo nigdy nie drążyłam tematu - opowiada o sportowych tradycjach w rodzinie.

Ten rok zaczęła od debiutu w mistrzostwach świata elity w Pruszkowie.

- Sam fakt, że się tam jest, to coś pięknego - twierdzi. - Zajmując miejsce poza dziesiątką trzeba mieć świadomość, że to czołówka światowa. Tam nie jest tak łatwo pojechać i zdobyć medal. W kolarstwie ważna jest pomoc. Będąc dobrym można nie zdobyć medalu. Szczególnie w Polsce, gdzie wszyscy znają twoją wartość i starają się kasować liderów. Dlatego lepiej jeździć w Europie - mówi zawodniczka, która ostatnio zdobyła młodzieżowe wicemistrzostwo Europy w kolarstwie torowym w swoim ulubionym scratchu. Było to jej czwarte podejście i 60 medal w 5-letniej karierze kolarskiej. Dlatego przyniósł on szczególną radość w klubie i rodzinie zawodniczki.

- Mam w tym roku szczęście do srebra, albo raczej pech do złota - mówi otwarcie. Na młodzieżowych mistrzostwach kraju zdobyła sześć srebrnych i jeden brązowy medal. W zeszłych latach zaczynała podobnie i kończyła tytułami mistrzowskimi seniorów. Powoli się rozkręca i właśnie dlatego można na nią liczyć we wrześniu w Pruszkowie.

- Szkoda, że władze Szczecina nie postarały się, aby mistrzostwa, jak co roku, odbyły się w naszym mieście. Atut własnego toru zawsze bardzo nam pomagał - przekonuje zawodniczka.
Ciężki sezon od wiosny do października, a dla tych, co są w kadrze, zimowe starty w Pucharze Świata powodują mało czasu dla przyjaciół czy uczelni (Gosia studiuje IKF w Szczecinie). - Ile sportowiec może wytrzymać bez ruchu, a kolarz to już w ogóle. Dwugodzinny spacer i już go bolą nogi - śmieje się Wojtyra. - Nie wiem, czemu ludzie uparli się na to kolarstwo z tym dopingiem, przecież w innych dyscyplinach też występuje. Na pewno straciły na tym wielkie toury szosowe. Osobiście spotkałam się z dopingiem tylko raz u zagranicznej zawodniczki - opowiada.

Mimo częstych rozjazdów stara się śledzić, co się dzieje w gimnastyce. - Trzymam kontakt z byłą koleżanką klubową Martą Pihan-Kuleszą, która ciągle podnosi swój poziom sportowy. Kibicowałam jej w Pekinie. Ciężko się spotkać, ale wymieniamy się często wynikami - zakończyła Wojtyra, która teraz przygotowuje się do kolejnych startów mistrzowskich.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński