Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

King Szczecin potrzebuje czasu, ale jak dużo?

Aleksander Stanuch
Aleksander Stanuch
W tym sezonie Paweł Kikowski urozmaicił swoją grę. Częściej wchodzi pod kosz i asystuje.
W tym sezonie Paweł Kikowski urozmaicił swoją grę. Częściej wchodzi pod kosz i asystuje. Sebastian Wołosz
Wilki Morskie mają spory potencjał. Drużyna ma bilans 3-4, ale brakuje seryjnych zwycięstw. Teraz jest ku temu dobra okazja, bo zespół zagra z teoretycznie słabszymi ekipami.

„Stabilizacja” to słowo, które w tym tekście padnie pewnie wielokrotnie, ponieważ właśnie tego jeszcze brakuje zespołowi trenera Mindaugasa Budzinauskasa. Prawda jest taka, że po siedmiu meczach jesteśmy niewiele mądrzejsi niż przed startem rozgrywek. Trzeba pamiętać, że King w październiku rozegrał aż siedem spotkań, czyli najwięcej w PLK, brakowało czasu na odpoczynek i to także musi wpłynąć na ocenę tej pierwszej części sezonu.

W poprzednich rozgrywkach King był jedną z niewielu drużyn, które pokonały Stelmet Zielona Góra i Polski Cukier Toruń, a więc złotego i srebrnego medalistę minionej kampanii. Były to piękne zwycięstwa, ale na awans do ósemki pracuje się przez cały sezon, który, niestety, dla szczecińskiego zespołu zakończył się na fazie zasadniczej.

Gra w kratkę

Wilki Morskie rozpoczęły sezon 2017/2018 od pewnego zwycięstwa nad Legią Warszawa (86:66). Nie było wpadki z beniaminkiem, ale z drugiej strony ta wygrana na ten moment niewiele daje, bo zespół ze stolicy przegrywa z każdym i legitymuje się bilansem 0-6.

Okazało się, że o drugi triumf w sezonie nie będzie tak łatwo. Do Areny Szczecin zawitała zawsze groźna Polpharma Starogard Gdański (66:87). W większości inni zawodnicy, inny trener, a styl gry ciągle ten sam. Farmaceuci wygrali w Szczecinie świetną obroną, która jest ich znakiem rozpoznawczym. Zespół potrafił się podnieść i trzy dni później w kapitalnym stylu ograł Stelmet (74:62).

Trudny teren w Dąbrowie Górniczej (73:84) znów zebrał swoje żniwa. King raził nieskutecznością, a pierwszą kwartę przegrał 8:22. Praktycznie przez całe spotkanie goście musieli odrabiać straty i zabrakło sił w końcówce. Na szczęście tydzień później AZS Koszalin nie zawiesił wysoko poprzeczki, grając w Szczecinie (100:77) szczególnie w defensywie.

King powinien pójść za ciosem, ale zaliczył poważną wpadkę w Krośnie (95:98), prowadząc różnicą 20 oczek po 1. kwarcie. Drużyna z takimi ambicjami i składem powinna spokojnie dowieźć bezpieczny wynik do końca. Z kolei zupełnie nie można odczuwać złości po porażce z Rosą Radom (94:103), kiedy to rywale trafili 17/26 z dystansu. Takiego meczu nie można wygrać. Zespół stracił ponad 100 punktów, a paradoksalnie zagrał dobry mecz w obronie.

Brakuje lidera

Osiem miejsc, ale chętnych na grę w play-off mamy zdecydowanie więcej. Trzeba pamiętać, że 4-5 lokat z automatu trzeba przyznać takim zespołom, jak Anwil, Stelmet, Rosa, Polski Cukier czy MKS Dąbrowa Górnicza. O pozostałe trzy miejsca będzie walczyć około sześciu drużyn. Do rywalizacji powinna włączyć się Stal, sezon świetnie rozpoczęło Asseco, duże ambicje ma Start i nie można zapominać o Polpharmie oraz Treflu.

King pokazał pazur z silnymi zespołami, ale to w meczach wyrównanych lub tych, gdzie będzie faworytem, musi potwierdzić swoją jakość. Na pewno ma ku temu możliwości, bo na ławce zasiada jeden z najlepszych szkoleniowców w lidze. Trener Budzinauskas biegle mówi w języku litewskim, rosyjskim, angielskim i polskim, więc każdy zawodnik dokładnie wie, co ma robić na parkiecie.

Na razie w zespole brakuje wyraźnego lidera, który, jak w przypadku meczu w Krośnie, weźmie piłkę razem z odpowiedzialnością i pociągnie drużynę. Takimi zawodnikami mogą być Paweł Kikowski, Tauras Jogela czy Jimmy Gavin, a więc trójka graczy, która średnio zdobywa najwięcej punktów na mecz. King na pewno ma wyrównany skład i trener Budzinauskas wykonał doskonałą pracę przy budowaniu zespołu. Wyjściowa piątka często podlega rotacji i można ją modyfikować w zależności od tego, z kim aktualnie mierzą się Wilki – to ogromny plus. W dodatku drużyna jest dobrze zbilansowana. Potrafi seryjnie trafiać z dystansu, ale też wie, jak wykorzystać podkoszowych w postaci Darrella Harrisa i Andreja Desiatnikova.

Przed szczecińskim zespołem spotkania z Turowem Zgorzelec (wyjazd) i Czarnymi Słupsk (dom), które należy wygrać. Są to rywale legitymujący się bilansem 3-3 i trzeba przyznać, że potrafią zagrać na solidnym poziomie, pomimo wielu problemów i braków w składzie. 17 listopada do Areny Szczecin zawita Asseco Gdynia (aktualnie 4-1), a więc ekipa, która będzie liczyła się w walce o ósemkę. Trzy zwycięstwa Wilków Morskich są w zasięgu i pozwoliłyby na nabranie jeszcze większej pewności siebie. Tym bardziej, że do końca roku kalendarz będzie mniej łaskawy. Ostatnimi pojedynkami w 2017 roku będą starcia z Anwilem i Polskim Cukrem, a wcześniej King zagra w Lublinie i Ostrowie Wielkopolskim.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński