Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

King Szczecin - Anwil Włocławek 80:86. Sen zimowy w trzeciej kwarcie

Aleksander Stanuch
Aleksander Stanuch
Paweł Kikowski (z piłką) zdobył 18 punktów i znów był najskuteczniejszym graczem w naszym zespole.
Paweł Kikowski (z piłką) zdobył 18 punktów i znów był najskuteczniejszym graczem w naszym zespole. Andrzej Szkocki
King Szczecin mimo dobrego meczu przegrał na swoim parkiecie 80:86 z Anwilem Włocławek. Jakości brakowało w jednej kwarcie i rywal to wykorzystał.

King Szczecin – Anwil Włocławek 80:86 (25:20, 16:18, 15:29, 24:19)
King: Kikowski 18, Brown 16, Dutkiewicz 13, Robinson 11, Nowakowski 11, Robbins 6, Sword 2, Skibniewski 2, Łukasiak 1, Garbacz 0.

Miało to być spotkanie z wieloma podtekstami, bo oba kluby łączy sporo. Dla gospodarzy była to dobra okazja na rewanż za porażkę w fazie play off ubiegłego sezonu. Dodatkowo przeciwko swoim byłym kolegom z drużyny zagrał Robert Skibniewski, który ostatnio grał we Włocławku. Po drugiej stronie zobaczyliśmy niedawnego Wilka, czyli Pawła Leończyka, który napsuł szczecinianom sporo krwi.

King Szczecin rozpoczął mecz od prowadzenia 6:0, widać było pełną koncentrację, ale też nerwowość. Na szczęście na wysokie obroty nie wszedł także Anwil, który popełnił kilka strat przy dobrej obronie Wilków. Znów gracze trenera Marka Łukomskiego agresywnie atakowali kosz i już w pierwszej kwarcie aż osiem razy stawali na linii rzutów wolnych. Goście starali się podwajać rywali przy akcjach pick and roll, co wykorzystali Russell Robinson i Michał Nowakowski, trafiając z dystansu.

W drugiej kwarcie nie do zatrzymania był Leończyk, który do przerwy trafił pięć z sześciu oddanych rzutów, a mecz zakończył z 21 punktami. Z kolei po trzech trójkach w pierwszej kwarcie „ostygł” Michał Chyliński. W wykonaniu Wilków był to jeden z najlepszych meczów w sezonie, a i tak przewaga do przerwy była zaledwie trzypunktowa.

Po przerwie szczecińska maszynka zacięła się i przez cztery minuty zespół zdobył tylko dwa oczka. Wykorzystali to włocławianie, którzy zbudowali sobie ośmiopunktowe prowadzenie. Drużynę na swoje barki wziął Marcin Dutkiewicz, który rozgrywał dobre spotkanie i Wilki znów były w grze. Nie na długo, bo faworyt podkręcił tempo w ataku i w trzeciej odsłonie rzucił aż 29 punktów.

King powoli zbliżał się do Anwilu i po rzucie Nowakowskiego na trzy minuty przed końcem na tablicy widniał wynik 72:73. Była szansa, aby wyjść na prowadzenie, ale Skibniewski i Robinson spudłowali rzuty z czystych pozycji. King walczył do samego końca, jednakże skuteczność Anwilu z linii rzutów osobistych w końcówce okazała się kluczowa. Ostatecznie goście wygrali 86:80. Na uwagę zasługuje fakt, że pięciu graczy Wilków miało dwucyfrową liczbę punktów, a Skibniewski rozdał 11 asyst.

Następny mecz Wilki zagrają w sobotę (godz. 18) na wyjeździe, a ich rywalem będzie Turów Zgorzelec. W Szczecinie po dogrywce triumfowali gospodarze - 107:105.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński