Lechia Zielona Góra - Pogoń Szczecin 0:2 (0:1)
Bramki: Petasz 2 (21, 71).
Lechia: Dobroliński - Zawadzki, Wojtysiak, Wojciechowski, Pawliczek - Sucharek (59 Kaczorowski), Głowania, Figiel, Topolski - Jasiński (73 Duchnowski), Dorniak.
Pogoń: Wójcik - Skrzypek, Nowak, Dymek, Woźniak - Parzy (73 Rydzak), Sobczyński (81 Biliński), Koman, Petasz - Lebedyński (90 Wólkiewicz), Ropiejko.
Gdyby wczoraj trzecia w tabeli Ślęza Wrocław zremisowała chociaż z Jarotą Jarocin, Pogoń mogłaby świętować awans. Wrocławianie wygrali jednak 4:3 po dość dramatycznym spotkaniu i wszystko rozstrzygnie się w ostatniej kolejce, która odbędzie się dość nietypowo, bo w piątek.
800 kibiców
Do Zielonej Góry wybrała się spora grupa sympatyków Pogoni. Dojechali tam specjalnym pociągiem i na stadionie Lechii zasiedli w liczbie 800 osób, czym w znaczącym stopniu wypełnili obiekt drugoligowca. Jedyną złą wiadomością, zarówno dla kibiców, jak i piłkarzy była zła pogoda. Deszcz padał niemal przez cały mecz i w znaczący sposób utrudniał rozgrywanie piłki. Najprostszym sposobem zdobycia gola w takich warunkach są strzały z dystansu. Tak też czyniła Pogoń.
Pierwsza bramka dla portowców padła w 21. minucie. Piotr Petasz uderzył niemal z 30 metrów z rzutu wolnego. Piłka poszybowała nad murem i bramkarz gości był bez szans. Gospodarze nie pozostawali dłużni Pogoni, ale tylko w pierwszych minutach spotkania. Przebudzili się dopiero w końcówce, ale to było zdecydowanie za mało.
Mecz był ostry, momentami nawet brutalny, na co po meczu narzekał trener naszych piłkarzy, Piotr Mandrysz. Marcin Woźniak przez niemal cały mecz krwawił po jednym ze starć.
Rozstrzygnięcie w piątek
W drugiej połowie Pogoń zdecydowanie dominowała na boisku. Portowcy, mając korzystny wynik, nie odsłaniali się zbytnio. Wreszcie w 71. minucie drugą swoją bramkę w meczu zdobył Petasz. Była ona chyba jeszcze piękniejsza od poprzedniej. Zdobyta z dalszej odległości, niż pierwsza po pięknym i mocnym strzale. Futbolówka wylądowała w okienku bramki .
Po tym golu stało się jasne, że Pogoń tego meczu już nie przegra. Sztab trenerski i kibice uważnie nasłuchiwali wieści z Wrocławia, ale Ślęza poradziła sobie tam z Jarotą i ostatnie rozstrzygnięcia zapadną w piątek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?