Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Już tylko sąd

Katarzyna Gawle, 5 kwietnia 2006 r.
- Żeby oszczędzić nasz wspólny czas i siły, jestem gotowy do ugody - mówi Stanisław Możejko.
- Żeby oszczędzić nasz wspólny czas i siły, jestem gotowy do ugody - mówi Stanisław Możejko. Sławek Ryfczyński
Prezydent Janusz Żmurkiewicz nie pójdzie na ugodę z radnym Stanisławem Możejką we wzajemnych oskarżeniach o pomówienia i zniesławienie.

Obaj toczą ze sobą boje przed sądami w Szczecinie i Świnoujściu. Wczoraj odbyły się aż dwie rozprawy sądowe obu panów. Pierwsza przeciwko Stanisławowi Możejce za nazwanie prezydenta "złodziejem, gangsterem oraz jawnym współpracownikiem służb bezpieczeństwa". W drugiej role obu są odwrotne. To Stanisław Możejko oskarża prezydenta o naruszenie dóbr osobistych. Chodzi o wypowiedz prezydenta na sesji rady miasta. Stwierdził, że radny lobbuje na korzyść strony niemieckiej w sprawie rozbudowy kolei UBB na tereny Świnoujścia.

Zrobił wyjątek

- Prezydent zapytał, ile kosztuje mój lobbing - opowiadał przed sądem Stanisław Możejko. - Mnie są sądy zupełnie niepotrzebne, ale zrobiłem wyjątek. To, co powiedział miało swój oddźwięk nie tylko w mieście, ale też po niemieckiej stronie.
Prezydent tłumaczył, że to nie była jego własna opinia, tylko stwierdzenia mieszkańców, którzy się do niego w tej sprawie zwracali.

- Wyjaśniłem przed sądem wszystkie okoliczności, które miały wpływ na to co powiedziałem - mówił Janusz Żmurkiewicz. - Przekazałem na sesji to, o co mnie prosili mieszkańcy. Nie wiem, czy zadałbym to pytanie jeszcze raz. Ale powtarzam, to nie było moje pytanie.

Nie chce przeprosin

Posiedzenie było ugodowe. Stanisław Możejko zaproponował, że wycofa oskarżenie jeśli Janusz Żmurkiewicz wycofa swoje przeciwko niemu.

- Mielibyśmy o dwa procesy mniej - stwierdził Stanisław Możejko. - Niczego w zamian się nie domagam. Nie chodzi nawet o przeprosiny czy zwykłą satysfakcję.
Dla prezydenta takie rozwiązanie jest jednak niemożliwe. Uważa, że jego wcześniejsze oskarżenie o zniesławienie przez Stanisława Możejkę jest o wiele bardziej poważne.

- Stawianie znaku równości między tymi dwoma sprawami, to jakieś nieporozumienie - mówił.

Bez prezydenta

Adwokat reprezentujący prezydenta zapowiada, że będzie starał się o to, aby rozprawy nie odbywały się w Świnoujściu. Według niego, sędziowie i prokuratorzy boją się, że lokalny tygodnik wydawany przez radnego, będzie drukował ich zdjęcia z nieprzychylnymi komentarzami. Sąd ma podjąc decyzję jeszcze w tym miesiącu. Niewykluczone też, że adwokat będzie domagał się zakazu pisania w tygodniku o Januszu Żmurkiewiczu przynajmniej do wyborów.

Kolejne posiedzenie w sprawie zniesławienia prezydenta wyznaczono na 25 kwietnia. Natomiast rozprawę przeciwko prezydentowi na najbliższy czwartek. Janusz Żmurkiewicz zapowiedział, że w obu nie będzie go na sali sądowej. Jego interesy ma reprezentować tylko adwokat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński