- Wszystko co dobre, choćby wakacje, jest rwane i szybko się kończy?
- To prawda, przerwa wakacyjna była dość rwana ze względu na zgrupowanie reprezentacji. Ale czy to koniecznie oznacza dla mnie coś złego?
- Nie lubi pani urlopu?
- Miałam spokojny tydzień na odpoczynek. Ale minęło siedem dni i trochę… zaczęłam się nudzić. Siatkówka to może nie moje życie, ale na pewno największa pasja. Bardzo ciągnie mnie do treningów. Zaczynamy od poniedziałku i już nie mogę się doczekać.
- A nie ma pani żalu do trenera Piotra Makowskiego o zaburzenie wakacji? Pojechała pani na zgrupowanie, ale nic z tego nie wyszło.
- Dla mnie samo powołanie jest ogromnym wyróżnieniem. Trzeba pamiętać, że byłam siatkarką grającą w pierwszej lidze. Nie mam wielkiego doświadczenia, w porównaniu do pozostałych zawodniczek brakuje mi chyba też troszkę umiejętności. Trener miał swoją wizję drużyny, a ja musiałam ją zaakceptować. To w pewnym stopniu uhonorowanie mojej ciężkiej pracy na treningach i wspinania się po kolejnych szczeblach kariery.
- A co jest wyżej? Pierwsza kadra? Czy to hurraoptymistyczne spojrzenie?
- To na pewno jest moje marzenie. A te są po to, żeby je spełniać. W tej chwili będę miała okazję grać w ekstraklasie i zrobię wszystko, aby dostać się do reprezentacji Polski. Czy się uda, to inna sprawa.
- Wraca pani z kadry, gdzie konkurencja okazała się, przynajmniej na tę chwilę, zbyt silna. Wraca pani do nowego klubu, który na papierze jest bardzo mocny. Szczególnie na pozycji przyjmującej. A jeśli i tu konkurencja okaże się zbyt silna?
- Konkurencja zawsze była i zawsze będzie. Na razie nie mam zamiaru i nie chcę się tym martwić.
- Na konferencjach prasowych włodarze podkreślali, że chcą opierać budowę klubu o trzon, który wywalczył awans. Pani w tym trzonie się znajduje. Jednak czy jest szansa, aby było to możliwe? Wtedy na ławce rezerwowych musiałyby siąść nowo zakontraktowane gwiazdy.
- Sezon jest bardzo długi. Zapewne obowiązywać będzie system rotacyjny, więc każda z nas pogra. Jedna trochę mniej, druga trochę więcej. Staram się pogodzić z faktem, że czasem mogę zacząć na ławce, a czasem nawet poza dwunastką. Postaram się udowodnić trenerowi, że mogę wnieść do drużyny jakąś wartość.
- No to, zostając przy pani konkurencji, hit tego okienka transferowego - Małgorzata Glinka-Mogentale. Wielka wartość na boisku, czy bardziej mentorka, która wnieść może masę doświadczenia?
- Małgorzata to ogromne wzmocnienie. Oczywiście, najpiękniejsze lata, kiedy zdobywała medale z reprezentacją, zapewne ma już za sobą. Ale wniesie do zespołu ogromne doświadczenie. Osobowość. Będę się mogła od niej wiele nauczyć, zarówno w trakcie treningów, jak i spotkań ligowych.
- Pani kariera to taki trochę pozytywizm, z pracą u podstaw na czele. Zaczęła pani od drugiej ligi, potem udało się awansować na zaplecze ekstraklasy. Sukces, ale apetyt wciąż był większy. Teraz udało się znaleźć w Orlen Lidze. Stres będzie wiązał nogi?
- Stres? Raczej ogromna radość! Cieszę się bardzo, bo zawsze do tego dążyłam. Udało się cel zrealizować. Radość jest podwójna, bo przecież jestem wychowanką Chemika. Sporo mnie z drużyną łączy.
- Na papierze i na ustach włodarzy wygląda to tak, że zespół ma walczyć o najwyższe cele. Chemik jest na to gotowy?
- Mamy bardzo silny skład i powinno nam się udać. Oczywiście, to zależy od wielu czynników, ale wierzymy w siebie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?