MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jesteśmy dumni!

Maurycy Brzykcy
Przemysław Stańczyk poprawił o 4,85 s. rekord kraju.
Przemysław Stańczyk poprawił o 4,85 s. rekord kraju.
Kiedy szczecinianin zdobywał srebrny medal, jego dawna szkoła szalała ze szczęścia.

To miał być dla Polski wielki dzień na mistrzostwach. Z ogromnymi szansami na medale startowali wczoraj Otylia Jędrzejczak i Paweł Korzeniowski. Przemysława Stańczyka nie było w gronie faworytów. Przynajmniej w opinii komentatorów sportowych. Uczniowie z jego dawnej szkoły wiedzieli swoje.
- Dla mnie najlepszy jest Przemek. Bez dwóch zdań! - stwierdził młody pływak.

Wygra, bo mu kibicujemy

Sylwetka

Przemysław Stańczyk
Urodził się 12 lutego 1985 roku w Szczecinie. Pływał już w pierwszej klasie szkoły podstawowej pod okiem Lucjana Graczyka. Później jego szkoleniowcami byli Zygmunt Kaczmarczyk, Bogdan Jardzioch i Leszek Gołębiewski. Ten ostatni doprowadził go do mistrzostwa Polski na 100, 200 i 400 metrów stylem dowolnym oraz złotego medalu i rekordu Europy juniorów na 400 m. Dziś jego trenerem jest Mirosław Drozd. W ubiegłym roku Stańczyk wywalczył wicemistrzostwo Europy seniorów na 400 metrów.

Wiara w medal Stańczyka nie osłabła nawet po dwóch przegranych finałach. Wicedyrektor szkoły Zygmunt Kaczmarczyk karmi uczniów nadzieją.

- Każdy medal Przemka w tym finale będzie dużym sukcesem - mówi. - Ale musi nieźle zasuwać, by go zdobyć. Całe mistrzostwa są dla Szczecina wielką promocją. Mamy tam pięciu wychowanków naszej szkoły: Katarzyna Baranowska, Malwina Bukszowana, Przemek Stańczyk, Mateusz Sawrymowicz, Sławomir Kuczko. Jest tam również dwóch trenerów; Dariusz Czekała i Mirosław Drozd, którzy pracują z naszymi uczniami.

Kiedy w studiu telewizyjnym, fachowcy mówią o niewielkich szansach Przemka, pytamy 15-letnią Annę o zbliżający się wyścig:
- Wygra na pewno! Bo jest stąd i wszyscy mu kibicujemy - odpowiada.

Podczas prezentacji zawodników, Stańczyk dostaje w Szczecinie wielką owację, niemalże taką jakby już miał złoto. Zaczyna się wyścig. Głośne: Przemek! Przemek! zagłusza telewizyjnych komentatorów. Trenerzy i wychowawcy zaciskają kciuki, panie ze szkolnej stołówki porzuciły rondle i patrzą w ekran. Przeszkadzające dzieci są nerwowo poganiane przez nauczycieli. Cała szkoła ma tylko jedno pragnienie - medal dla Przemka.

Stańczyk po 100 metrach jest trzeci. Każda kolejna setka, prowokuje do coraz większego aplauzu. Kiedy pływacy przekraczają 400 metrów, w szkole już nic nie słychać. Kolejne dwie setki i wszyscy wpatrzeni w ekran już wiedzą, że Przemek zdobędzie medal.
- Złoto! Płynie po złoto! - krzyczy dyrektor Kaczmarczyk.

Przemek nie zawiódł, choć złota nie zdobył. Srebrny medal robi z niego bohatera dnia. Kiedy zawiodła Jędrzejczak i Korzeniowski, Stańczyk pokazał charakter i zawziętość. Nie tylko był o krok od złotego medalu, ale również pobił rekord Polski.

Wygrał, bo tato wstał

Tuż po zakończeniu wyścigu rozmawialiśmy z ojcem naszego medalisty. Wiesław Stańczyk był mocno podekscytowany.

- Spodziewałem się dobrego występu syna - mówił. - Kiedy rozmawiałem z Przemkiem tuż po wyścigu półfinałowym na 400 metrów powiedział mi, że jest bardzo dobrze przygotowany. To, że nie zakwalifikował się do finału wynikało z mylnych kalkulacji. Nie płynął wtedy na maksimum możliwości, bo myślał, że zajmuje jedno z czołowych miejsc, tuż za Australijczykiem Grantem Hackettem. Teraz było inaczej. Przemek płynął bardzo rozsądnie i był cały czas blisko czołówki. Zaatakował dopiero po połowie dystansu. Gdy objął prowadzenie, wstałem z fotela i kibicowałem na stojąco. Chyba pomogło, bo przegrał minimalnie. Jestem szczęśliwy, a teraz trzymam kciuki za kolegę klubowego Przemka, Mateusza Sawrymowicza, który na 1500 metrów na pewno pokaże na co go stać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński