MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jarosław Mroczek, prezes Pogoni Szczecin: Trener Jens Gustafsson będzie dalej pracował w Pogoni

Jakub Lisowski
Jakub Lisowski
Jarosław Mroczek (z lewej) podczas meczu Pogoni z Górnikiem Zabrze.
Jarosław Mroczek (z lewej) podczas meczu Pogoni z Górnikiem Zabrze. Andrzej Szkocki
Pogoń Szczecin zakończyła rozgrywki PKO Ekstraklasy na 4. miejscu w sezonie 2023/24. Była szansa ugrać coś więcej w lidze, była też wielka szansa na zwycięstwo w Pucharze Polski. - Jesteśmy w TOP4, ale chcielibyśmy więcej – mówi prezes Pogoni Jarosław Mroczek.

Pogoń grała na trzech frontach. W Lidze Konferencji pokonała pierwszego przeciwnika z Irlandii Północnej, a później trafiła na mocny zespół z Belgii – KAA Gent i odpadła (0:5 i 2:1). W krajowych rozgrywkach ligowych jesień była średnia, ale start wiosny dał nadzieję na walkę nawet o tytuł. Na finiszu Portowcy stracili szanse na brąz. W Pucharze Polski nasz zespół doszedł do finału, ale tam kompletnie zawiódł, co później miało wpływ na ligowe wyniki.

Jakub Lisowski z „Głosu”…
Jarosław Mroczek: … a może pomilczymy kilka minut, bo jest za wcześnie, by o czymś konkretnym mówić.

Trener Gustafsson zostaje czy nie?

Szkoleniowiec będzie dalej pracował w Pogoni.

W Polsce jest moda na zwalnianie trenerów przy kryzysach, po nieudanych sezonach.

Ja jestem starej daty i takim modom się nie poddaję. Mam inne spojrzenie, a życie nam nie raz pokazało, że nie ma sensu szybko zwalniać trenerów. Kosta Runjaic był u nas długo, teraz pracuje Jens. On wie, co ma zrobić i to zrobi.

Nie ma Pan wątpliwości, że po dwóch latach praca trenera nie idzie w dobrym kierunku?

Jesteśmy w pierwszej czwórce. Przy naszych wszystkich niedoskonałościach. Ja nie mówię, że jestem szczęśliwy z zakończonego sezonu, ale na wynik końcowy złożyło się wiele czynników. Nie chcę wchodzić w szczegóły, bo to nie jest jeszcze na to czas. Decyzja co do pozostania trenera nie budzi w nas wątpliwości.

Rozumiem, że pomysły trenera na rozwój zespołu, zawodników cały czas akceptujecie?

Tak. Prowadzimy z trenerem rozmowy, wysłuchujemy analiz jego i jego sztabu i na tej podstawie uważamy, że będzie ten wpływ pozytywny.

Jak duże mogą być zmiany w sztabie trenerskim i zespole?

Mam inne podejście w życiu. Nie można wszystkiego sprowadzać do zwalniania ludzi. Najpierw trzeba przeanalizować przyczyny niepowodzeń, one nie zamkną się w jednym człowieku, a jest wiele okoliczności mających wpływ na porażki. Trzeba znaleźć właściwe rozwiązania. Jakieś zmianie w kadrze będą, to naturalne. Chcemy też poszerzyć skład sztabu szkoleniowego o dodatkowego asystenta.

To jakie były te przyczyny rozczarowujących wyników?

Obecnie trwają głębokie analizy. Dyskutujemy, rozmawiamy, mamy różne zdania. Najważniejsze to wyciągnięcie wniosków na przyszłość. Wiadomo, że potrzebujemy na to czasu, którego z drugiej strony praktycznie jest niewiele. Takie analizy muszą więc następować szybko, ale na razie ustalamy to w klubie, z trenerem, sztabem. Pewne zmiany będą zauważalne. Nie mówię o zmianach ludzkich, ale takich boiskowych. Wierzymy w nasz zespół. Taki sposób pracy przynosił dobre efekty od czasu obecności Kosty. Nie proszę o docenianie, ale proszę pamiętać, że wciąż jesteśmy w TOP4. To jest stabilizacja, choć chciałoby się znacznie więcej. Za nami koszmarne zakończenie Pucharu Polski. Nikt związany z Pogonią – czy to pracownik, zawodnik czy kibic – wszyscy mamy takie samo podejście. Nie możemy wciąż przeżyć tego, co się stało w Warszawie. Nikt nie powie: nic się nie stało. Wszyscy teraz wiedzą, że potrzeba dłuższego czasu, by odbudować zaufanie w drużynę. Ja jestem w grupie ludzi, którzy wierzą, że to się uda.

Dopytam o te zmiany? Duże czy małe?

Nie ma u nas podejścia, by koniecznie wskazać „kozła ofiarnego”. Wolimy skupiać się na przyczynach niepowodzeń, na mocnych i słabych stronach oraz wypracować drogę do poprawy. W każdej przerwie są zmiany w zespole – część odchodzi, część jest sprzedawana, wypożyczana. I takie zmiany też będą. Ale jeszcze za wcześnie na konkrety.

To jaki jest pomysł na Pogoń w nowym sezonie?

Pomysł jest prosty – trzeba grać lepiej. Pewnie spotkam się z zarzutem, że to ogólniki, ale nie jestem od tego, by w materii sportowej mówić o konkretach. Od tego są dyrektor Dariusz Adamczuk, trener i sztab. Oni mówią, co chcą zrobić, jak i będą to robili. Ja powiem tyle, że zarząd dostrzega potrzebę sztabu i trenera, co do konieczności pewnych roszad w składzie. I to kibice zobaczą na boisku. W sezonie, który za nami były takie mecze, którymi wszyscy byli zachwyceni i takie, które kończyły się dużym rozczarowaniem. Teraz spróbujemy zminimalizować te złe, po których byliśmy wściekli. Ale to życie nas zweryfikuje. Wierzymy, że podejmiemy dobre kroki. Nie ma dla nas innej drogi. Wiem, że część kibiców liczyła na personalne zmiany, może nawet duże, ale my tak nie chcemy postępować. Każdy ma prawo mieć swój pomysł na Pogoń, a hasło „Pogoń to my” jest naszą wspólną wartością. Jedni mają za zadanie wspierać i budować zespół, inni chcą po prostu oglądać spotkania z naszym udziałem na wysokim poziomie, jeszcze inni są od przygotowywania zawodników, a jeszcze inni od tworzenia warunków do pracy tej drużyny.

Jak klub sobie poradzi bez pieniędzy, które zyskałby wygrywając PP czy uzyskując awans do europejskich rozgrywek?

Dostaniemy mniej o ok. 8,5 mln zł. O budżecie rozmawiamy w klubie nieustannie, dokonujemy koniecznych korekt i wiemy, jak wyniki z tego sezonu będą mieć wpływ na bilans. Brak tych pieniędzy zepsuł nam wynik, ale każdy, kto trochę orientuje się w sytuacji na pewno zauważy, że gdyby skorygowany około miesiąc przed meczem finałowym budżet, zakładający wpływy ze zwycięstwa w rozgrywkach się ziścił, w co wszyscy przecież wierzyliśmy, to plan na rok byłby dobrze zrealizowany. Zasady finansowania były dobrze zaplanowane. Teraz musimy się odnaleźć w nowej sytuacji. Nie jest to łatwe, ale chcę podkreślić, że główni partnerzy Pogoni wykazują się bardzo daleko idącym zrozumieniem. Pomagają nam. To bardzo pozytywna sytuacja, a tak sobie wyobrażałem stosunek do klubu. Łatwo być dzieckiem sukcesu, ale znaleźć w sobie na tyle dużo empatii, by w chwili wściekłości – dalej wspierać to jest sztuka. Ktoś kto mówi, że w klubie zatrudniamy zawodników bez ambicji, czy nieprzykładających się do pracy, jest bardzo niesprawiedliwy. Proszę mi wierzyć, że każdy z nich ma wiele czynników motywujących do tego, by prezentować najlepszą wersję siebie. Niezależnie od tego, czy są to czynniki finansowe, czy inne. A obecnie także wielką chęć rewanżu za ostatnie niepowodzenia.

Rozmawiał Jakub Lisowski

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Grosicki kończy karierę, Polacy przed Francją czyli STUDIO EURO odc.5

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński