Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Janusz Korwin-Mikke w Szczecinie: "Unia? Oni boją się buntu niewolników" [wideo]

mdr
Po ujrzeniu tłumy, Janusz Korwin - Mikke wszedł na stół, aby każdy go widział. Zebrał za to pierwsze, burzliwe oklaski.
Po ujrzeniu tłumy, Janusz Korwin - Mikke wszedł na stół, aby każdy go widział. Zebrał za to pierwsze, burzliwe oklaski.
Sala wykładowa na "starej chemii" zapełniła się w oczekiwaniu na kandydata na prezydenta RP, Janusza Korwina-Mikke, jeszcze długo przed jego przybyciem. Chętnych posłuchania legendy była tak duża, że nie wszyscy zdołali zmieścić się na sali i sporo osób stało przed nią.

Janusz Ryszard Korwin-Mikke, polski publicysta i polityk, obecnie europoseł i przed laty poseł do sejmu RP, jeden z nielicznych, który głosował przeciwko odwołaniu rządu Jana Olszewskiego po tym, gdy ujawnił listę współpracowników Służby Bezpieczeństwa, na której było wielu ówczesnych polityków.

Od wielu już lat zdobywa głosy młodych ludzi, którym mówi prawdę o otaczającym nas świecie. Media często z niego drwią, nie zraża się i wygłasza opinie mocno kontrowersyjne w stosunku do tych, które słyszymy od współczesnych polityków. I tak też było tym razem.

Mówił o wychowaniu dzieci i zmuszaniu ich do uczenia się w warunkach, które zaprzeczają biologii i naturalnym predyspozycjom dziewcząt i chłopców. Podawał przykład szkoły, której dyrektor eksperymentalnie utworzył osobne klasy dla chłopców i dla dziewcząt. Od razu poziom nauczania uczniów wzrósł. Gdy kuratorium zakazało dalszego prowadzenia eksperymentu, dzieci i rodzice sprzeciwili się temu, bo wyniki same świadczyły o sobie.

Przykłady okraszał wspomnieniami i anegdotami, które nawiązywały do kontrowersyjnych opinii. Kontrowersyjnych, bo niezgodnych z tymi, które wpaja się społeczeństwu od wielu już lat.

Podawał to za przykład, jak Unia Europejska już od najmłodszych lat wychowuje sobie niewolników, preferując już na początkowym etapie życia wspólne wychowanie chłopców, dziewcząt i dzieci niepełnosprawnych, dostosowując poziom nauczania do najsłabszych. Z tego powodu, że państwo zawłaszczyło sobie dzieci i dyktuje rodzicom, co jest dla ich pociech ważniejsze. A gdy dorosną wmawia im się, że tolerancja, negocjacje są ważniejsze, niż dążenie do wyższego poziomu i walka o lepsze jutro.

- Oni boją się buntu niewolników - mówił o wszelkich zakazach i nakazach, których coraz więcej wprowadza się w nasze życie. - I oczywiście mają rację w tym postępowaniu, bo przecież od lat duża część Polaków na nich bezwolnie i bezmyślnie głosuje. Byłoby inaczej, gdyby społeczeństwo samo myślało i analizowało, a nie powtarzało bezmyślnie ustalone przez nich kanony.

Krytycznie odniósł się też do państwa opiekuńczego i negatywnych skutków takiej ideologii, która rozleniwia całe społeczeństwo.

- Na jednym z wykładów ze mną siedzi pani w pierwszym rzędzie i mówi do mnie tak - opowiadał. - "Panie prezesie, to przecież dobrze, że rząd nakazuje mną się opiekować. To znaczy, że rząd mnie kocha, bo o mnie dba". Dlatego właśnie - tłumaczył - lewica domaga się, żeby kobiety było jak najwięcej w polityce. Kobiety traktują ustrój opiekuńczy, jako coś należnego i właściwego. W tym ich poglądzie nie ma niczego złego. Kobieta ma prawo żądać opieki. I głosuje za tym, by nią się opiekować. A to mąż powinien się tą kobietą opiekować i mieć możliwości, by dać jej tę opiekę. I gdy ich będzie dużo w polityce, ukształtowane przez obecne stosunki, będą głosowały za państwem opiekuńczy, a nie za państwem wolnym, w którym mężczyzna ma wiele możliwości zarobku, walczenia i swoje, o swoją rodzinę i dzieci.

O przymusach edukacyjnych, narzucanych obecnie przez Unię opowiadał na kolejnym przykładzie.

- Wyobraźcie sobie, ze sto lat temu przychodzi do ojca rodziny facet i mówi mu, że jego sześciolatka zabiera do szkoły, gdzie od maleńkości będzie go uczył tolerancji wobec homoseksualizmu. Tak jest w Niemczech. i tak miało być w polskich szkołach już od września, ale że idą wybory, przeniesiono to na okres po. A już mi córka donosi, że moją wnuczka musi w szkole przebierać się w męskie ciuchy, a je koledzy w sukienki. Tak to już u nas się też zaczyna. I nie ma co się dziwić, właściciel niewolnika, a niewolnikami państwa jesteśmy, eksperymentuje na swoim niewolniku. Bo kto mu zabroni. Ale wracając do sytuacji 100 lat temu. taki facet od ojca dziecka dostałby w pysk, a dziś za ten czyn poszedłby do więzienia, bo dla państwa, dziecko jest jego własnością, a nie rodziny, jak było dawniej.

Spotkanie trwało bardzo długo, co rusz przerywane oklaskami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński