Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak Pawlak z Kargulem, czyli płot niezgody

ha
- Czy ktoś chciałby tak mieszkać, a takim płotem? - mówi Elżbieta Meissner. - Poza tym te deski są cieniutkie, obawiamy się z mężem, że jak przyjdzie wichura to je po prostu połamie.
- Czy ktoś chciałby tak mieszkać, a takim płotem? - mówi Elżbieta Meissner. - Poza tym te deski są cieniutkie, obawiamy się z mężem, że jak przyjdzie wichura to je po prostu połamie. Fot. Hanna Nowak
- Już nie wiem, co robić - mówi pani Elżbieta. - Sąsiad tuż pod moimi oknami postawił kilkumetrowy płot z desek. Przysłania niemal cały widok z okna w kuchni.

Elżbieta Meissner pisała już do wydziału architektury i budownictwa w urzędzie miasta, do inspektora budowlanego. Wszystko bez skutku.

- Pan inspektor owszem przyjechał zobaczyć ten płot - mówi pani Elżbieta. - Ale na tym się skończyła jego interwencja. Popatrzył i pojechał.

W urzędzie miasto złożyła pismo na początku grudnia. Do dziś czeka na odpowiedź. Była nawet u prezydenta.

Pani Elżbieta mieszkała w centrum Świnoujścia. Wyszła za mąż za obywatela Niemiec.

- Mąż jest po zawale - opowiada kobieta. - w centrum miasta mieliśmy małe dwupokojowe mieszkanie. A marzył, żeby mógł sobie wyjść przed dom, posiedzieć na ławce, posadzić jakieś kwiaty, warzywa. No to sprzedaliśmy mieszkanie, dobrali kredytu i kupili dom w Ognicy.

Działka przy ulicy Mostowej jest duża. Stoją na niej dwa domy. Sprzedający oddzielił działki płotem wzdłuż granicy. Oba domy stoją bardzo blisko siebie. Pani Elżbieta mówi, że zdawała sobie sprawę, że w drugim domu zamieszka ktoś inny. Nie przypuszczała jednak, że jej i męża wymarzona sielanka we własnym domu, zamieni się w koszmar.

- Na początku nasze kontaktu z rodziną, która kupiła ten drugi dom były normalne, jak to z sąsiadami - opowiada pani Elżbieta. - A teraz nawet ich córka chowa głowę, jak mnie widzi. A co ja je zrobiłam?
Kilka tygodni temu sąsiad zaczął stawiać płot. Pani Elżbieta i jej mąż z przerażeniem patrzyli, jak wbijał po kolei deska za deską. Gdy doszedł pod okno w kuchni pani Elżbieta mało się nie rozpłakała. Oboje z mężem poczuli się jako osaczeni, zamknięci w pudełku.

- Te deski zasłaniają mi prawie cały widok, są zaledwie 1,5 metra od mojego okna! - skarży się kobieta. - No i zasłaniają światło z zewnątrz. Nawet w dzień muszę zapalać światło. A przecież są przepisy, które określają, w jakiej odległości może być płot od domu sąsiada i żeby nie zasłaniał światła.

Jak dowiedzieliśmy się w urzędzie miasta, prowadzone jest postępowanie administracyjne w tej sprawie. Sąsiad pani Elżbiety w lutym ubiegłego roku wystąpił do miasta o zgodę na postawienie płotu. Do pisma dołączył załącznik z opisem, jak będzie wyglądało ogrodzenie.

- To ma być niski płot, mniej więcej wysokości tego, który już tam istnieje - mówi Robert Karelus, rzecznik prezydenta miasta. - U góry w kształcie fali.

Płot taki nie jest, ale jak się okazuje, sąsiad ma jeszcze rok, aby zrealizować to, co napisał w prośbie o zgodę.

- Zgodnie z przepisami prawa budowlanego na zakończenie tego typu inwestycji są dwa lata - dodaje Robert Karelus. - A te miną właśnie w lutym przyszłego roku. Sąsiad tej pani powiedział naszym urzędnikom, że na razie wbija deski, a potem będzie je docinał do tego, co nam przedstawił starając się o zgodę.

Dodaje, że do lutego przyszłego roku urzędnicy mogą się tylko przyglądać sprawie.

- Najlepszym rozwiązaniem byłoby, żeby obie strony się dogadały między sobą dla własnego dobra - mówi Robert Karelus. - W końcu są sąsiadami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński