Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak leciał pocisk

Mariusz Parkitny, 22 maja 2006 r.
- Być może zrobiono niewielki błąd w czasie eksperymentu procesowego - przyznał biegły z zakresu batalistyki na procesie Jacka N. ps. "Kato". Oskarżony próbuje udowodnić, że nie strzelał do swoich ofiar.

"Kato" to gangster związany niegdyś z gangiem pruszkowskim. Jest oskarżony o strzelanie do Piotra R., byłego kolegi z grupy przestępczej Marka M. ps. "Oczko" oraz o zabicie jego dziewczyny. Do zabójstwa doszło siedem lat temu w Malmoe. W ubiegłym roku "Kato" został skazany na dożywocie. Na jednej z rozpraw biegli przeprowadzili eksperyment procesowy. Odtworzyli lot pocisku, który zranił Piotra R.

Według opinii balistycznej "Kato" mógł strzelać w sytuacji jaką opisał Piotr R. Teraz proces toczy się od nowa, bo sąd apelacyjny uchylił dożywocie. Stąd konieczność ponownego przesłuchania świadków. Na wczorajszej rozprawie biegły balistyk podtrzymał swoją opinię. Jednak po szczegółowych pytaniach od "Kato" przyznał, że do wcześniejszego eksperymentu procesowego mógł wkraść się błąd.

- Przy obliczaniu kąta strzału mogło dojść do niewielkiego błędu, ale nie miał on wpływu na końcowe wnioski opinii - powiedział Piotr J., biegły balistyk.

Tymczasem na łamach "Glosu" Piotr R. zarzucił "Kato", że ten groził mu niedawno śmiercią i że zlecono zabicie R. w więzieniu, gdzie odbywa karę za udział w gangu. "Kato" nie skomentował tych zarzutów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński