Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Invest in Szczecin Open: piękny gest Łukasza Kubota i smutna zajawka [ZDJĘCIA]

Jakub Lisowski
Jakub Lisowski
Maks Kaśnikowski i Łukasz Kubot
Maks Kaśnikowski i Łukasz Kubot Amdrzej Szkocki
Największym zainteresowaniem publiczności cieszył się w środę mecz deblowy Polaków – Łukasza Kubota i Maksa Kaśnikowskiego.

- 13 lat czekaliśmy na powrót Łukasza do Szczecina. Gracza z takimi sukcesami jeszcze nie gościliśmy – zapowiadał spotkanie turniejowy spiker.

- Ja dobrze pamiętam, kto mi przyznawał dzikie karty, gdy trzeba było budować ranking – mówił już po rywalizacji Kubot. - I dobrze też wiem, że moja kariera za chwilę się skończy, więc Szczecin jest dobrym miejscem.

3. dzień Invest in Szczecin Open 2023. Zobacz zdjęcia ze środowych spotkań

Partnerem Kubota jest 20-letni Kaśnikowski. Obaj zawodnicy nie przypadkowo umówili się na grę w Szczecin Open, bo Kubot jest również w sztabie trenerskim zdolnego gracza i pilnuje jego rozwoju. Po wygranym spotkaniu wzajemnie się komplementowali. „Legenda” – mówił Kaśnikowski o starszym partnerze. „Dziś wygrał Maks” – twierdził Kubot.

Polacy grali w środowy wieczór z duetem Piotr Matuszewski i Kai Wehnelt (Niemcy). Pierwszego seta wygrali dość pewnie, w drugim role się odwróciły. Mogli w końcówce wyrównać, ale byli za bardzo rozregulowani. O wszystkim decydował super tie-break. Przy stanie 3:2 sędzia zaliczył punkt Polakom, ale Kubot przyznał się do błędu i rywale wyrównali. Była zacięta gra do końca, ale Kaśnikowski z Kubotem wygrali 10:8 i cały mecze 2:1 w setach.

W czwartek – w meczu dnia (nie przed godz. 19) zagrają z najwyżej rozstawioną parą: Denisem Molczanowem (Ukraina) i Davidem Hernandezem (Hiszpania).

To będzie zresztą bardzo intensywny czwartek dla Kaśnikowskiego, bo nie przed 14.30 zagra o ćwierćfinał singla. Jego rywalem będzie rozstawiony z „trójką” Jaume Munar z Hiszpanii (obecnie jest na 85. pozycji w rankingu ATP, a trzy lata temu był nawet na 52. lokacie).

- To będzie dobra szansa na sprawdzenie się. Przygotowuję się do tego wyzwania, ale też chcę potraktować ten mecz, jak każdy inny - zapowiedział.

20-letni Kaśnikowski do Szczecina przyjechał już rok temu. Świetnie się prezentował w turniejach niższej rangi, więc w nagrodę dostał od organizatorów dziką kartę. Przyjechał, pokazał sporo ambicji, ale szybko odpadł.

- W tym roku zakładałem, że musi być lepiej - mówił Kaśnikowski, który znów mógł zagrać w szczecińskim challengerze dzięki dzikiej karcie od organizatorów. Obecnie jest na 311. pozycji w rankingu ATP.

Dopisało mu szczęście w losowaniu, bo trafił na Holendra Jelle Selsa. Trzy lata temu grali już z sobą i rywal był lepszy. W Szczecin Open Kaśnikowski wziął rewanż. Był lepiej dysponowany fizycznie, przygotował dobrą taktykę i ją realizował. Był skuteczny i szybszy. Sels psuł sporo prostych akcji. Polak wygrał pierwszego seta 6:1, a w przerwie rywal poddał pojedynek. Zgłosił problemy zdrowotne, choć w trakcie gry nie prosił o wsparcie medyków.

- Nie chciałem awansować w takich okolicznościach. Życzę mu wszystkiego dobrego - mówił Kaśnikowski. Spotkanie oglądało ok. 250 fanów, którym tenisista podziękował za wsparcie.

W środę do ćwierćfinałów singla awansowali: Pedro Cachin (Argentyna), który rozbił Słowaka Jozefa Kovalika (mistrza z 2019 r.) 6:0 i 6:3, Alexander Szewczenko (po wygranej 5:7, 7:5 i 7:6 z Włochem Raulem Brancaccio), Adrian Andrejew (Bułgar ograł Hugo Gastona 2:6, 7:5 i 6:4) oraz Francesco Maestrelli (Włoch był lepszy od młodego Belga Gillesa Bailly 6:3, 5:7 i 6:1).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński