Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Inne kluby interesowały się Portowcami

Marcin Dworzyński [email protected]
Grzegorz Smolny
Grzegorz Smolny Andrzej Szkocki
- Zawodnicy wolą pograć jeszcze pół roku w Szczecinie niż iść teraz do ekstraklasy. Na pewno gdyby pojawiły się oferty nie do odrzucenia i piłkarz chciałby odejść, to byśmy się nad tym pochylili - twierdzi Grzegorz Smolny. Zapraszamy do przeczytania trzeciej części naszej rozmowy z dyrektorem sportowym Pogoni Szczecin.

Czy było zainteresowanie naszymi zawodnikami w przerwie zimowej?
- Oczywiście. I cieszy mnie to, że chłopacy wiedzą że są silną paczką. Zawodnicy wolą pograć jeszcze pół roku w Szczecinie niż iść teraz do ekstraklasy. Na pewno gdyby pojawiły się oferty nie do odrzucenia i piłkarz chciałby odejść, to byśmy się nad tym pochylili. Tak jak było z Mikołajem Lebedyńskim. Uznaliśmy wspólnie, że dla Mikiego który stracił miejsce w składzie i u którego nie było widać progresu, przejście do Rody będzie dobrym rozwiązaniem.
- Czyli Miki w Pogoni już raczej nie zagra?
- Nie gra tam wiele. Wydaje mi się, że przechodzi teraz okres adaptacyjny. Na pewno poprawi tam swoje umiejętności i zobaczy jak wygląda zawodowa piłka na wyższym poziomie. Niczego nie wykluczam, może Miki wystrzeli. To są złożone sprawy. Na dzisiaj zalicza występy w Rodzie i nie jest to czas by rozmawiać o jego grze w Pogoni.
- Aka, Djousse, Janukiewicz, potwierdza pan zainteresowanie tymi zawodnikami?
- Tak, ale również i innymi. Oczywiście są zapytania, ale zawodnicy zadeklarowali, że nie chcą odchodzić z Pogoni.
- Jak oceni pan swoją charyzmę? Słyszę w rozmowie, że nie zawsze decydowały pieniądze, więc jak pan prowadzi negocjacje?
- Nie wiem czy charyzma ma znaczenie. Myślę, że bardziej szczerość. Często jest tak, że piłkarz po rozmowie ze mną dzwoni do innych piłkarzy i szuka potwierdzenia tego co ode mnie usłyszał.
-Ten archaiczny stadion jest taką czarną plamą podczas negocjacji i różnego rodzaju rozmów?
- Na pewno nowoczesny stadion działa na wyobraźnię. z ładnymi krzesłami, lożami VIP z dobrym cateringiem i możliwością spędzenia czasu nie tylko podczas meczu ale i godzinę przed nim. Trudno na dzień dzisiejszy coś takiego zapewnić naszym sponsorom. Mamy jeden budynek Vipowski z którego się cieszymy ale to jest tylko namiastka tego jak powinien wyglądać obiekt.
- Jak więc pokonać przeskoczyć problem stadionu?
- Łudzę się, że prezydent podejmie decyzję o jego modernizacji. I zanim powstanie nowy stadion, będziemy mogli normalnie funkcjonować.
- Jak wygląda mechanizm ściągnięcia takich zawodników jak Djousse i Mosnikov?
- Schemat jest podobny jeżeli to nie są zawodnicy z polskich lig. Zadzwonił menadżer z którym mam dobry kontakt i powiedział, że ma zawodnika który być może mógłby nam pomóc. Otrzymujemy następnie materiały video. Nie wyobrażam sobie jednak by kontraktować zawodnika po obejrzeniu jego filmu. Taki zawodnik przyjeżdża do nas na testy. Jeśli jesteśmy nim zainteresowani podejmujemy negocjacje najpierw z klubem, a później z menadżerem, czasem odwrotne. I na koniec składamy podpis.
- Nie chce mi się wierzyć, że nie toczyliście walki o Mosnikova.
- Wiem, że miał różne propozycje. Byliśmy jednak pierwsi, szybsi i konkretniejsi. Przedstawiliśmy mu wizję zespołu w którym się odnajdzie i zrobi w nim postęp.
- Czerpiecie jakieś wzorce prowadzenia zespołu?
- Nie. Etap odbudowy Pogoni jeszcze się nie zakończył. Końcem będzie wejście do ekstraklasy i ustabilizowanie kadry. Wtedy zobaczymy, jak piłkarze będą reagować jeśli będziemy chcieli ich pozyskać. Sam jestem bardzo ciekawy jak będą wtedy wyglądały negocjacje i którzy piłkarze wykażą większe zainteresowanie grą w Pogoni.
- Da się zbudować klasowy zespół na ruinie?
- Jeżeli przyjmiemy, że przychody z samego stadionu są nawet 10-krotnie większe niż na starym obiekcie, to się przekłada wtedy odpowiednio na budżet i samych zawodników. Dzisiaj utrzymanie klasowego piłkarza pomijając kwestie transferowe, kosztuje około miliona złotych rocznie. Do tego dochodzą koszty funkcjonowania klubu. Łatwo sobie wyobrazić jakie trzeba mieć pieniądze na utrzymanie klasowego zespołu.
- Stadion w Dąbiu?
- Osobiście cieszyłbym się gdyby stadion powstał na Twardowskiego. Z punktu widzenia rozwoju miasta umiejscowienie w Dąbiu być może byłoby dla miasta strzałem w dziesiątkę. Pytanie czy spodobałoby się to kibicom. Życie pokazuje, że nie takie stadiony znajdują się na obrzeżach miasta. Allianz Arena w Monachium jest daleko od centrum, a na meczach jest wypełniony po brzegi. Dla mnie najważniejsze jest to, żeby stadion powstał i to jak najszybciej.
- Kiedy Pogoń będzie na siebie zarabiać?
- W momencie powstania nowego stadionu będzie można się do tego przymierzyć.
- Skąd czerpie pan inspiracje?
- Staram się być na bieżąco nie tylko ze sportem, który przyszedł do mnie dosyć przypadkowo. Uwielbiam postacie które kreują świat. Warto się do nich odnosić, podglądać je lub czytać ich biografię, bo to kształci. Uwielbiam profesora Kołakowskiego. Życie to filozoficzne podejście do wielu tematów i filozofia rządzi naszymi wyborami.
- Co Grzegorz Smolny robi po zakończeniu spotkania?
- Staram się wypoczywać. Bardzo lubię czytać książki. Uwielbiam również kino, którego jestem fanem. Jeżeli tak by się złożyło, że nie będzie mnie w Pogoni to moim kolejnym krokiem będzie produkcja filmowa. Kreowanie rzeczywistości i wywieranie pozytywnych emocji na oglądających to jest miła sprawa.
- Podjąłby się pan wyzwania wydźwignięcia kolejnego szczecińskiego klubu do poziomu drugoligowego, by przybrał on dla Pogoni charakter satelity?
- Nie, nie. Ja już dziękuję. To co miałem zrobić, zrobiłem.
- Jeszcze raz odbudowałby pan Pogoń?
- Od IV ligi? Nie. Tylko ci którzy są wewnątrz wiedzą ile to nas naprawdę kosztowało.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński