- Przejechać tyle kilometrów, by przegrywać przez trzy godziny i wyjść na prowadzenie dopiero w samej końcówce. Bezcenne - podsumował Przemysław Kazaniecki, działacz PLFA, od lat związany z Husarią. - Teraz czas na małe świętowanie.
2 sierpnia Husaria przejedzie triumfalnie przez Szczecin, w paradzie z okazji wygranego finału. A później przed Husarią poważny dylemat. Drzwi do Topligi stoją otworem, ale tylko od władz klubu zależy, czy przez nie przejdą. Najwyższa klasa rozgrywkowa ciągnie za sobą dużo większe wymagania finansowe.
- Różnica w poziomie sportowym i finansowym między Topligą a PLFA I jest ogromna - zaznacza Kazaniecki. - Nie ma się co łudzić. Bez wzmocnień szybko sprowadzą nas tam na ziemię. Tak naprawdę, by gra w Toplidze miała sens, byśmy mogli konkurować z najlepszymi, Husaria potrzebuje miliona złotych. Teraz jej budżet ociera się o 100 tysięcy zł.
Najlepsze kluby Topligi na swoją pozycję pracowały wiele lat. Ale powoli przynosi to owoce. Po raz drugi finał Topligi rozegrano na Stadionie Narodowym przy przyzwoitej frekwencji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?