Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Historyczna szansa przed Vinetą. Większa presja spoczywa na Odrze

Aleksander Stanuch
Dawid Jeż (z lewej) grał w tym sezonie bardzo dużo. Jest bardzo pewnym punktem defensywy.
Dawid Jeż (z lewej) grał w tym sezonie bardzo dużo. Jest bardzo pewnym punktem defensywy. Sebastian Wołosz
Vineta Wolin potwierdziła, że walczy o jak najwyższe cele. Wyspiarze nie dali się presji i pokonali spadkowicza. Teraz czas na baraż z Odrą Opole.

Systematyczne dążenie do celu i 23 mecze bez porażki. To wszystko doprowadziło do tego, że Vineta wygrała ligę bałtycką, wyprzedzając GKS Przodkowo, który był liderem przez wiele kolejek. W ostatniej serii gier Wyspiarze wygrali pewnie 5:0 ze zdegradowaną Kaszubią Kościerzyna i cieszyli się z możliwości gry w barażach.

- Czuliśmy lekką presję, którą każdy z nas sobie nałożył. Od kilku sezonów składa się tak, że do ostatniej kolejki gramy o coś. Rywal z Kościerzyna został wsparty finansowo przez klub z Przodkowa, ale nic to nie dało - mówi Paweł Ozga, trener Vinety. - Goście wyszli na boisko naładowani, jakby grali o mistrzostwo albo przynajmniej o utrzymanie, czasem trzeba było temperować trenera i piłkarzy Kaszubii. Nie mieli jednak argumentów i sił, żeby nadążyć za tempem, które narzuciliśmy. Konsekwentnie realizowaliśmy to, co przez cały sezon. Graliśmy spokojnie, wypunktowaliśmy przeciwnika i każdy z drużyny zasłużył na brawa.

Ofensywa jest siłą Vineta. Zespół strzelił 71 bramek, co jest najlepszym wynikiem w lidze. Do tego stracił zaledwie 21 goli. Hat-trickiem popisał się Adam Nagórski, który z 26 bramkami na koncie w 28 meczach został królem strzelców rozgrywek. Napastnik zostawał najlepszym snajperem w dwóch poprzednich sezonach na boiskach IV ligi.

- Na odprawie okazałem mu wsparcie i chyba go to podbudowało. W decydujących momentach jest niezastąpiony dzięki swojej skuteczności. Ciągnie drużynę, kiedy gra się nie układa, dlatego byłem przekonany, że zrobi swoje – dodaje szkoleniowiec Wyspiarzy.

Wolinianie przed barażem z Odrą Opole mogą mieć kłopot bogactwa. Żaden z zawodników nie pauzuje za kartki, do składu wróci Adrian Nagórski, który jest motorem napędowym zespołu. Problemy zdrowotne miał tylko Bartosz Ława, ale trener jest przekonany, że 37-letni pomocnik wyjdzie na boisko dzięki swojej woli walki.

Odra wygrała grupę opolsko-śląską, przegrywając tylko dwa spotkania. Pierwszy mecz o awans odbędzie się jutro o godz. 15 w Wolinie. Rewanż tydzień później w Opolu.

- Na pewno nie boimy się Odry. Na nich ciąży większa presja, to oni mają większe nakłady finansowe. My po prostu chcemy sportowo wygrać i wierzę, że jesteśmy lepsi pod względem personalnym. Szanujemy przeciwnika, wygrali trudną grupę, ale nie boimy się. Cieszę się, że rewanż zagramy na wyjeździe. Nie lubimy smutnych powrotów do domu, dlatego w tym sezonie nie przegraliśmy na boisku rywala. Oby tym razem było tak samo – kończy z uśmiechem trener Ozga.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński