Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gra miejska w Szczecinie: Możesz wygrać 2000 złotych

Archiwum
Archiwum
W sobotę 21 maja, w Parku Kasprowicza o godz. 14.00 wystartuje IV szczecińska gra miejska. Tym razem będzie można przenieść się do osady z czasów panowania kultury Gotów (II-III w n.e.) aby rozwikłać tajemnicę Rusałki...

Co to jest gra miejska?

Co to jest gra miejska?

Gra miejska to nowy rodzaj zabawy drużynowej, łączący elementy zabawy w podchody, happeningów ulicznych, gier komputerowych oraz gier typu RPG. Zawsze oparta jest o konkretną fabułę.

Kilkuosobowe ekipy uczestników rywalizują między sobą na ulicach miasta, wykonując postawione przed nimi zadania w jak najkrótszym czasie. Niezbędne okazują się spryt, umiejętności kojarzenia miejsc i faktów oraz umiejętność pracy zespołowej.

Gracze na swojej drodze napotykają ucharakteryzowane postacie, aktorów, zgodnych z fabułą gry. Gracze muszą wchodzić w interakcje z postaciami z gry - rozwiązać zadaną zagadkę, uzyskać hasło, kod, artefakt, które pozwalają przejść do dalszego etapu gry. Nie zawsze jest to łatwe...

Szczególnie do udziału w zabawie zapraszamy rodziny i grupy przyjaciół. Proponujemy mądrą rozrywkę na świeżym powietrzu. Będzie co wspominać! Aby wykonać wszystkie zadania i zagadki niezbędne okażą się spryt, umiejętności kojarzenia miejsc i faktów oraz współdziałanie.

Aby poznać Tajemnicę Rusałki uczestnicy będą musieli poznać życie codzienne w gockiej osadzie i włączyć się w rywalizację na umiejętności rzemieślnicze i kupieckie. Przed uczestnikami szereg ciekawych zadań, i obietnica odnalezienia PRAWDZIWEGO SKARBU!

Przyjmowane są już zgłoszenia!

Aby pobrać kartę zgłoszenia i zapoznać się z informacjami organizacyjnymi trzeba wejść na stronę koordynatora gry Federacji Zielonych GAJA. Liczba zespołów biorących udział w zabawie jest ograniczona!

Tradycją szczecińskich gier miejskich stało się, iż główną rolę odgrywa jeden z zawodowych szczecińskich aktorów. Podczas pierwszej gry złego japońskiego bossa zagrał Michał Janicki z Teatru Polskiego, w "Bitwie o wodę" w rolę wodnika wcielił się Paweł Niczewski z Teatru Współczesnego, w "Tajemnicy Johanessa Büssinga" rolę tegoż konstruktora odegrał Jacek Piotrowski z Teatru Polskiego.

Kto tym razem wcieli się w główną postać gry? Jakie inne postaci staną na drodze uczestników? Ile zagadek trzeba będzie rozwiązać, aby dostać się do upragnionego skarbu? Niech to pozostanie tajemnicą. Aż do 21. maja!

Fabuła gry Tajemnica Rusałki.

Na jarmarku w niedalekim mieście pojawił się nieznany kupiec. Wszyscy ciekawi byli co też można u niego zakupić, a co sprzedać tajemniczemu gościowi. Kupiec jak kupiec, handlował wieloma towarami i głównie skupował wyroby miejscowych rzemieślników. Miał jednak także w swoim dobytku garniec gliniany, którego strzegł jak oka w głowie. Każdego kto pytał go o jego zawartość, mierzył surowo wzrokiem i albo odprawiał go w krótkich słowach, mówiąc "nie stać Waści na to, więc nie ma po co Wam wiedzieć" albo, jeśli rozmówca odpowiednio bogato wyglądał, szeptem prosił go na bok i pokazywał zawartość...

W krótkim czasie wieść się rozniosła, i nikt nie wiedział czy prawdziwa, że niespodziewany przybysz chce sprzedać tajemny manuskrypt czarnym atramentem pisany, na którym podobnież droga do skarbu "Tajemnicą Rusałki" zwanego opisana została. Na odwrocie podobno nawet mapa określająca drogę nakreślona była, jednak kupiec nikomu tej strony ponoć nie okazywał. Co jeszcze ciekawsze - w miarę upływu czasu, gdy nikt jeszcze z tutejszych wielmożów na nabycie tajemniczego zwoju się nie decydował, czekając, aż wysoka cena zostanie przez sprzedawcę choć trochę obniżona - kupiec coraz to cenę podwyższał w osłupienie potencjalnych nabywców wprawiając.

Tak przynajmniej ludzie prawią o tej dziwnej historii...

Może to i dobrze się stało, bo nikt koniec końców zawartości garnca nie kupił. Wiadomo też, że ów gość zawitał właśnie nad samo jezioro Rusałka, więc może komuś z nas przyjdzie okazja, by zwój ten nabyć i tajemnicę skarbu przeogromnego rozwikłać...

Tylko jak zdobędzie kwotę na wykup pergaminu? To jemu samemu wiedzieć trzeba. Może dukaty w ziemi posadzi, by owoc dały? To chyba nie ta droga... Ale na pewno może do miejscowych rzemieślników na czeladnika się nająć i trochu grosza zarobić pobożną pracą. Może też kupiectwa spróbować, wszak nasi rzemieślnicy surowców zawsze potrzebują, a i zbytu na swoje wyroby.

Jakkolwiek by nie było pergamin zdobędą najzaradniejsi, a i zatem najzacniejsi...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński