Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Górnik Zabrze - Pogoń Szczecin 1:3 (0:1). Hrymowicz jak Maradona, portowcy wygrywają w dziesiątkę

Maurycy Brzykcy
Fot. Archiwum
Pogoń wygrała w Zabrzu z Górnikiem 3:1, choć od 60 minuty grała w dziesiątkę. Czerwoną kartkę obejrzał Maksymilian Rogalski. Zwycięskie bramki portowcy zdobyli w 87 i 90 minucie.

W pierwszych minutach groźniejsze akcje przeprowadzali portowcy, którzy przed spotkaniem nie byli faworytem u bukmacherów, wszak grali przecież na boisku lidera. Mimo tego, najskuteczniejszy napastnik Pogoni, Olgierd Moskalewicz, dwukrotnie mógł oddać celne uderzenia na bramkę rywali, ale piłka za każdym razem leciała nad poprzeczką. W dobrej sytuacji znalazł się również jego partner z ataku, Mikołaj Lebedyński, ale został zablokowany.

W 18. minucie Madejski dobrze wykonał rzut wolny, ale bramkarz Pogoni - Krzysztof Pyskaty wyciągnął się jak struna i z trudem obronił ten strzał. W 25. minucie Przemysław Pitry znalazł się sam na sam z Pyskatym i postanowił go lobować. Portowcy mieli dużo szczęścia, bo piłka wylądowała na górnej siatce bramki.

Po chwili znów okazję miał popularny Olo, ale nie trafił głową w piłkę po wrzutce Piotra Petasza. Pierwszą połowę meczu zakończył celnym strzałem z dużej odległości Maksymilian Rogalski, ale bramkarz Górnika zdołał odbić piłkę.

W 44 minucie groźny strzał Bonina z poświęceniem obronił Pyskaty. I choć wydawało się, że gospodarze w końcówce chcą przycisnąć, to filmową akcję przeprowadziła Pogoń. Lebedyński na lewym skrzydle wkręcił w ziemię obrońce Górnika i podał na szósty metr do Olgierda Moskalewicza, który wślizgiem wbił piłkę do bramki obok rozpaczliwie interweniującego Nowaka.

Chwilę później mogło być 2:0, ale bramkarzowi Górnika z najwyższym trudem udało się sparować na róg silny strzał Rogalskiego.

W drugiej połowie gra się trochę uspokoiła, choć to Górnik starał się mieć inicjatywę. Niestety w 60. minucie drugą żółtą kartkę za faul dostał Rogalski i Pogoń musiała kończyć w 10.

Ataki Górnika przyniosły rezultat w 81. minucie spotkania. Dośrodkowanie z rzutu rożnego, wydawało się, spokojnie powinien złapać Pyskaty. Ten jednak upadają wypuścił piłkę z rąk, a z bliska do siatki wbił ją Damian Gorawski.

Wtedy wydawało się, że zabrzanie pójdą za ciosem. Ale kilka minut później stało się coś niebywałego. Środkowy obrońca Pogoni, Krzysztof Hrymowicz, przejął piłkę przed własnym polem karnym i przeprowadził akcję w stylu Diego Maradony z mistrzostw świata z 1986 roku. Minął wszystkich rywali, których miał po drodze, przebiegł z piłką kilkadziesiąt metrów i resztkami sił uderzył obok bezradnego bramkarza Górnika. Piłka wolno wtoczyła się do siatki. Oszołomionych graczy Górnika dobił w 90. minucie Krzysztof Przytuła, który przyjął spokojnie piłkę na 5 metrze po wrzutce Przemysława Pietruszki i umieścił ją w siatce.

- To zwycięstwo chcielibyśmy dedykować kibicom, którzy w tak wielkiej liczbie przyjechali nas tu dopingować - mówił po meczu Moskalewicz. - Przyjeżdżam do Zabrza z Pogonią od kilkudziesięciu lat, ale dopiero po raz pierwszy wygrałem - dodał popularny Olo.

Górnik Zabrze - Pogoń Szczecin 1:3 (0:1)
Bramki: Gorawski (81) - Moskalewicz (45), Hrymowicz (87), Przytuła (90).
Czerwona kartka: Rogalski (60, Pogoń).
Górnik: Nowak - Kulig (67 Szczot), Karwan, Pazdan, Magiera - Bonin (77 Gorawski), Przybylski, Danch (46 Dzienis), Madejski - Besta, Pitry.
Pogoń: Pyskaty - Woźniak, Hrymowicz, Mysiak, Wróbel - Petasz, Parzy (71 Pietruszka), Koman, Rogalski - Lebedyński (77 Przytuła), Moskalewicz (90 Dziuba).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński