Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Góral" za szybki

dc, 31 października 2005 r.
Damian Górski (z lewej) przyjmuje gratulacje od strzelca pierwszego gola dla KP, Marcina Miśty.
Damian Górski (z lewej) przyjmuje gratulacje od strzelca pierwszego gola dla KP, Marcina Miśty. Tomasz Łój
Efektowne zwycięstwo odnieśli piłkarze Klubu Piłkarskiego Police w ostatnim w tym roku meczu III ligi przed własną publicznością.

Wszystko dzięki Damianowi Górskiemu, który był za szybki dla obrońców rywali i w ciągu dziesięciu minut zaliczył klasycznego hat-tricka.

KP Police - LECH II Poznań 5:1 (2:1)

Bramki: Miśta (10), Sylwesiuk (19), Górski 3 (69, 73, 78) - Zientek (22-samobójcza)

KP: Gumowski - Stachowicz, Zientek, Szałek, Miśta, Szmit, Tuński, Górski (81 Skrętny), Echaust (75 Duraj), Gunia (84 Dutkiewicz), Sylwesiuk (87 Właśniewski).

Policzanie obawiali się tego meczu. - Lech to Lech - mówił po spotkaniu trener KP, Mirosław Masicz. - Wcześniej graliśmy u siebie z rezerwami innego I-ligowca, Amiki Wronki i mieliśmy spore problemy.

W sobotę tych kłopotów jednak nie było.

Samobój kapitana

W 10 minucie obrońca gości Senegalczyk Pape Samba Ba blokował piłkę wychodzącą za końcową linię swej połowy boiska. Zaatakował go Marcin Miśta i wykorzystując jego błąd odebrał mu ją. Po sztuczce technicznej i próbie wejścia w pole karne został sfaulowany, więc arbiter podyktował rzut wolny dla KP. Mariusz Szmit dośrodkował na krótki słupek, Miśta "dziubnął" piłkę butem i było 1:0.

Policzanie w każdym meczu stwarzają sporo okazji do strzelenia gola. Wczoraj po bramce też poszli za ciosem. W 19 minucie Robert Sylwesiuk w polu karnym Lecha minął jednego obrońcę i mocnym strzałem z lewej nogi w krótki róg podwyższył na 2:0. Jednak już trzy minuty później na trybunach zapanowała konsternacja.

Po dośrodkowaniu kapitana gości Pawła Buzały kapitan policzan Tomasz Zientek zupełnie niespodziewanie strzałem głową posłał piłkę do własnej siatki. - Tomek był ostatnio chory, w tygodniu nie trenował... - uśmiechał się po meczu Masicz.

Potem policzanie mieli kolejne okazje. W 41 minucie zdobyli trzecią bramkę, ale sędzia dopatrzył się spalonego.

Pokaz Górskiego

W drugiej części gry dwa razy groźnie zrobiło się pod bramką KP. Raz piłka minęła bramkę po poprzeczce, a raz Marcin Gumowski obronił nogami w sytuacji sam na sam z Jakubem Wilkiem.

A potem nastąpił koncert gry prawoskrzydłowego KP, Damiana Górskiego. A raczej pokaz: jak wychodzi się do sytuacji sam na sam i jak się je wykorzystuje. Trzy bardzo podobne akcje i z 2:1 zrobiło się 5:1.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński