Co godzinę jedna osoba w Polsce dowiaduje się, że ma białaczkę. Dla wielu chorych jedyną szansą na życie jest przeszczepienie szpiku lub komórek macierzystych od niespokrewnionego dawcy. Tak też jest w przypadku Adama Kordykiewicza. Jego rodzina i przyjaciele postanowili zatem działać. Sami rozpoczęli poszukiwania dawcy i tak narodziła się akcja "Pomóż Adamowi i innym".
Chciałby wykończyć dom
Adam ma 50 lat i mieszka w Chociwlu. Jego pasją jest gra na gitarze, a miłością trzej synowie. To dla nich zaczął budować dom. Nowotwór krwi jednak pokrzyżował wszystkie plany.
Obecnie Adam leży w szpitalu i z całego serca liczy, że znajdzie się ktoś, kto będzie jego genetycznym bliźniakiem.
Możesz być lekarstwem
- Podczas tej akcji rejestrujemy potencjalnych dawców komórek macierzystych i szpiku - mówi Artur Koszla, pracownik Fundacji DKMS Polska. - Być może osoby, które się zgłoszą uratują życie Adama lub innych ludzi chorych na raka krwi. Stale powiększamy naszą bazę potencjalnych dawców. Kiedy zaczynaliśmy swoją działalność w Polsce było ich zarejestrowanych 40 tysięcy. Dziś jest to już ponad 850 tysięcy. I każda kolejna osoba jest szansą dziesiątek chorych, w tym Adama, na powrót do zdrowia.
Rejestracja zaczyna się od wywiadu lekarskiego i wypełnienia formularza. Następnie trzeba oddać krew do badań. Dalej pozostaje już tylko czekać. Być może mamy gdzieś genetycznego bliźniaka, dla którego nasz szpik będzie lekarstwem.
Igła w kręgosłup to mit
Wielu ludzi, chociaż chciałoby pomóc, boi się zostać dawcą szpiku, gdyż panuje przekonanie, że zabieg jest bolesny i niebezpieczny.
- Szpik pobieramy z talerza kości biodrowej w znieczuleniu ogólnym - tłumaczy Artur Koszla. - Nie ma zatem ani igły wbijanej w kręgosłup ani bólu. Trzeba obalać ten mit, żeby nie odstraszał potencjalnych dawców. Dodatkowo tylko co piąty dawca ma pobierany szpik. Osiemdziesiąt procent z nich ma pobierane tylko komórki macierzyste z krwi obwodowej. Zabieg ten nie wymaga nawet hospitalizacji.
Akcja cieszy się dużym zainteresowaniem. Tylko w sobotę w Goleniowie zgłosiło się niemal sto osób.
- Zawsze chciałam zostać dawcą. To jest coś, co każdy z nas może podarować drugiemu człowiekowi - mówi Sandra Karpowicz, która wraz z mężem postanowiła wpisać się do bazy potencjalnych dawców.
- Podobne akcje prowadzimy w wielu innych miastach - mówi organizator. - Można też zarejestrować się nawet nie wychodząc z domu przez naszą stronę internetową - zachęca.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?