Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Giną młodzi

Grzegorz Drążek, 28 kwietnia 2006 r.
Wtorkowy wypadek na ulicy Szczecińskiej w Stargardzie jest trzecim od początku roku w naszym powiecie, w którym były ofiary śmiertelne. W tych trzech wypadkach zginęły cztery osoby. W dwóch kierowcami byli młodzi ludzie, którzy od niedawna mieli prawo jazdy.

Wtorek, 25 kwietnia, okazał się tragiczny dla 19-latka ze Stargardu Marcina W. Chłopak kierował osobowym bmw, jadąc między ulicą Moniuszki a rondem 15 Południk wypadł z drogi i uderzył w przydrożną reklamę. Zginął na miejscu. Razem z nim jechało jeszcze dwoje młodych ludzi. 22-letni Adrian S., do późnego wieczora w środę, kiedy oddawaliśmy ten "Głos Stargardzki" do druku, walczył o życie w szczecińskim szpitalu. 19-letnia mieszkanka Pyrzyc trafiła do szpitala w Stargardzie. Miała uraz kręgosłupa, głowy, klatki piersiowej.

Wtorkowa tragedia była drugą w tym roku z udziałem młodego kierowcy. W styczniu na drodze krajowej nr 10, między Stargardem a Suchaniem, fiat uno zjechał na przeciwległy pas ruchu wprost pod nadjeżdżającego TIR-a. Zginął 19-letni kierowca, mieszkaniec Szczecina i jego 45-letnia matka. Nie mieli żadnych szans w zderzeniu z ciężarowym pojazdem.

- Młodzi ludzie często myślą, że posiadanie kilka miesięcy prawa jazdy powoduje, że są doświadczonymi kierowcami - mówi Adam Dąbrowski, naczelnik sekcji ruchu drogowego stargardzkiej policji. - Nic bardziej błędnego. Trzeba ładnych kilka lat jeździć, żeby nazwać siebie doświadczonym kierowcą. I młodzi ludzie muszą o tym pamiętać. Policjanci apelują o rozwagę, o takie właśnie podejście do tematu jazdy samochodem, jednak nie zawsze te apele pomagają.

Policja apeluje także do rodziców młodych kierowców, żeby baczniej obserwowali poczynania swoich dzieci za kierownicą.

- Rodzice cieszą się, że ich pociechy mają prawo jazdy, że zdały egzamin, ale zapominają, że ci młodzi kierowcy tak naprawdę nie mają jeszcze umiejętności doświadczonego kierowcy - uważa Adam Dąbrowski. - Wydanie pieniędzy na egzamin, na zakup auta zobowiązuje rodziców do przyglądania się dzieciom jako kierowcom. Rodzice muszą śledzić zachowanie tych młodych ludzi za kierownicą.

W przypadku wtorkowego wypadku, o którym pisaliśmy w "Głosie" w środę i czwartek, najprawdopodobniej do tragedii przyczyniła się nadmierna prędkość. W tym miejscu ulicy Szczecińskiej obowiązuje ograniczenie prędkości do 50 km/h.

- Nie możemy powiedzieć, z jaką prędkością jechał kierowca, bo tego nie wiemy - mówi naczelnik stargardzkiej drogówki. - Ale patrząc na siłę uderzenia w przydrożną reklamę i to, że auto przestawiło potężny betonowy blok, na którym umieszczona była reklama, wygląda na to, że to była za duża prędkość.

Od początku roku do końca marca na drogach powiatu stargardzkiego wydarzyło się 11 wypadków. Wszystkie spowodowane były przez kierowców osobowych samochodów.

- A główną ich przyczyną było niedostosowanie prędkości, co tożsame było z nadmierną prędkością - mówi Adam Dąbrowski. - Właśnie nadmierna prędkość była przyczyną ośmiu z tych jedenastu wypadków.

Spory udział w wypadkach drogowych mają młodzi kierowcy.

- Brak doświadczenia za kierownicą powoduje, że ci młodzi ludzie nie potrafią zachować się w trudnych, niespodziewanych sytuacjach - uważa naczelnik drogówki. - A doświadczenia nabiera się jeżdżąc samochodem przez lata, a nie kilka miesięcy. Dlatego tak ważna jest rozwaga na drodze i pohamowanie chęci przyciśnięcia pedału gazu w aucie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński