Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Flota strzeliła bramkę, ale sędzia widział spalonego, którego nie było

materiały Orange Sport
Na tej stopklatce wyraźnie widać, że w momencie podania od Bodzionego Nwaogu miał przed sobą jeszcze jednego zawodnika Termaliki (z prawej strony).
Na tej stopklatce wyraźnie widać, że w momencie podania od Bodzionego Nwaogu miał przed sobą jeszcze jednego zawodnika Termaliki (z prawej strony). materiały Orange Sport
Wyspiarze mogą po raz kolejny w tym sezonie czuć się skrzywdzeni przez sędziów, którzy tym razem nie uznali prawidłowo zdobytego gola przez Charlesa Nwaogu i Flota bezbramkowo zremisowała z Termaliką Nieciecza.

Feralna sytuacja miała miejsce w 54. minucie meczu. Charles Nwaogu pokonał bramkarza rywali, ale sędzia dopatrzył się spalonego. Telewizyjne powtórki obnażyły poważny błąd arbitra Pawła Malca z Łodzi: Nigeryjczyk w momencie podania od Krzysztofa Bodzionego miał przed sobą jeszcze jednego obrońcę. To kolejny raz w tym sezonie, gdy arbitrzy popełniają błąd na niekorzyść Floty.

- Ja nigdy nie płaczę i nie zganiam na sędziów winy za brak wyników, ale jako trener mam pełne prawo stwierdzić, że poziom sędziowania w I lidze obniża się z godziny na godzinę - grzmiał po meczu Bogusław Baniak.

Trener Wyspiarzy oraz szkoleniowiec gości Dusan Radolsky należą do najbardziej doświadczonych na zapleczu ekstraklasy. W przeszłości, jako trenerzy innych zespołów, wielokrotnie spotykali się w ligowych potyczkach i obaj wiedzieli, czego się po sobie nawzajem spodziewać. Dobrze więc zabezpieczyli tyły w swoich zespołach i szukali okazji do zdobycia bramki.

- Znamy się z trenerem Radolskym jak łyse konie, dlatego drużyny wiedziały o sobie wszystko. Dusan miał nas na talerzu, z mojej strony było podobnie. Jedna bramka zdecydowałaby o wyniku, ale żadna z drużyn nie potrafiła wykorzystać swoich szans - mówił na pomeczowej konferencji trener Wyspiarzy.

Okazji do zdobycia bramki nie brakowało z obu stron. Najdogodniejszą miał w 38. minucie Andrzej Rybski, który podszedł do rzutu karnego podyktowanego za faul Radosława Jasińskiego na Jakubie Kiełbie. Jednak bramkarz Floty Szymon Gąsiński wyczuł intencje strzelca i po raz drugi w tym sezonie obronił jedenastkę (poprzednio w meczu z Chojniczanką Chojnice).

Oba zespoły szukały sposobu na otworzenie wyniku. Jakub Czerwiński uderzył w poprzeczkę, po wcześniejszym błędzie Gąsińskiego, Bartosz Kopacz nie wykorzystał w końcówce sytuacji sam na sam, a piłkę po strzale głową Sebastiana Zalepy goście wybili z linii bramkowej.

Stoper Wyspiarzy był jednym z kilku pechowców sobotniego meczu. Kilka minut po przerwie zderzył się z napastnikiem gości, Rafałem Kujawą. Obaj mecz kończyli z bandażami na głowach. Po ostatnim gwizdku sędziego stoper Floty pojechał wraz z Markiem Opałaczem (ucierpiał w samej końcówce meczu) na szycie krwawiących głów do szpitala.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński