Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Energa Basket Liga: King Szczecin przegrał w Ostrowie. Zwiastun play-offowych emocji

Jakub Lisowski
Jakub Lisowski
King i Stal miały sporo szans, by zakończyć spotkanie w regulaminowym czasie.
King i Stal miały sporo szans, by zakończyć spotkanie w regulaminowym czasie. fot. king szczecin facebook
W meczu Stali Ostrów z Kingiem Szczecin do rozstrzygnięcia potrzebna była dogrywka. Wilki Morskie dobrze ją rozpoczęli, ale swoimi błędami przyczynili się do wygranej gospodarzy w pierwszej kolejce rundy rewanżowej Energa Basket Ligi.

King rozpoczął spotkanie w Ostrowie wsadem Phila Fayne’a, w I kwarcie żaden z zespołów nie mógł uzyskać większej przewagi niż trzy oczka. Bardzo interesujące było zakończenie kwarty. Szczecinianie 9 sekund przed końcem mieli piłkę z autu. Bryce Brown dostał podanie i trafił za trzy. Gospodarze szybko zainicjowali atak i Skele trafił równo z syreną z połowy boiska.

Nie podcięło to skrzydeł gościom, którzy rozegrali bardzo dobre kolejne dziesięć minut. Siedziała trójka, była zespołowa gra i przewaga Kinga szybko urosła. Największa w tym zasługa Mateusza Kostrzewskiego, który zdobył 13 punktów – trafiając wszystkie oddane rzuty - m.in. trzy trójki. W połowie meczu był najlepszym strzelcem zespołu, a drugim – inny z rezerwowych Brown (11).

King prowadził do przerwy 51:42 i był na dobrej drodze, by nie tylko wygrać w Ostrowie, ale i awansować na pozycję wicelidera.

Stali wystarczyły jednak cztery minuty, by doprowadzić do remisu. Po zmianie stron przyspieszyli swoje akcje, a przede wszystkim byli skuteczni z dystansu. Na początku odpowiadał im jeszcze Fayne, ale środkowy szybko został mocniej przykryty. King potrafił jednak opanować sytuację i w końcówce odsłony znów wrócił do przewagi.

Dystans 8 punktów zapowiadał emocje i te były. Stal rozpoczęła ostatnią kwartę od Aigarsa Skele (najlepszy gracz po stronie gospodarzy), a szczecinianie znów zbyt nerwowo i gubili piłki w ataku. Dopiero przy stanie 72:73 złą passę przerwał Andy Mazurczak.

Zespoły nie mogły złapać dobrego rytmu, ale w tej grze w pewnym momencie lepiej potrafili odnaleźć się stalowcy. King szybko przekroczył limit fauli, a rywale na niespełna cztery minuty przed końcem wyszli na prowadzenie 79:76. King zaatakował, ale tym razem Kostrzewski spudłował, podobnie jak Fayne w dobitce. Za chwilę spudłował też Matczak i chaos przerwał trener Stali prosząc o czas na trzy minuty przed końcem.

Po osobistych Kacpra Borowskiego (faulowany przy dobitce) King zmniejszył straty do punktu, ale w kolejnej akcji Kostrzewski nie upilnował Kuliga i ten miał szansę na trzypunktową akcję, ale spudłował osobistego.

Na remis rzucał Zac Cuthbertson, ale spudłował, a w rewanżu chybił też Jakub Garbacz. Pozostawało 90 sekund do końca.

Na 81:80 dla Stali rzucał (z osobistych) Mazurczak, ale po paru sekundach Kostrzewski nieprzepisowo blokował Ojarsa Silinsa i ten trafił jednego osobistego. Szczecinianie wykorzystali okazję i Mazurczak doprowadził do remisu 82:82.

W następnej akcji Kulig był faulowany, ale trafił raz, więc to była szansa dla gości. Mazurczak faulowany wytrzymał presję i King znów prowadził 84:83. Szybko o czas poprosił trener Stali, a do końca pozostawało 29 sekund.

Joshua Perkins nie do końca wytrzymał próbę i po osobistych był remis 84:84. King miał szansę w ostatniej akcji zapewnić sobie wygraną, ale Mazurczak spudłował akcję za dwa i konieczna była dogrywka.

W dodatkowych pięciu minutach King zdobył pierwsze pięć punktów, ale Stal odpowiedziała i miała piłkę przy stanie 88:89. Szansy nie wykorzystała, ale po kolejnej w dogrywce stracie gości nie zmarnowała drugiej szansy. Miłoszewski poprosił o czas na 84 sekundy przed końcem i prowadzeniu Stali 90:89.

Po osobistym do remisu doprowadził Brown, ale Stal swoją akcję zakończyła trójką Kuliga i zrobiło się źle. Straty zmniejszył Tony Meier, ale środkowy Kinga w następnej akcji sfaulował Kuliga. Tym razem doświadczony podkoszowy nie pomylił się i Stal 11 sekund przed końcem prowadziła 95:92. Na drugą dogrywkę rzucał Mazurczak, ale nie trafił i Stal wygrała.

King przegrał, bo w jego grze tym razem zabrakło lidera ataku. Żaden z zawodników nie przekroczył bariery 20 punktów, a podstawowi zawodnicy nawet 15. Z racji na zaciętość spotkania Miłoszewski zawęził rotację do ośmiu zawodników. Szczecinianie popełnili też 14 strat. Stal jedną więcej, ale to goście częściej gubili piłkę w czwartej kwarcie oraz dogrywce.

King pozostaje w ligowej czołówce, a w czwartek czeka go kolejny trudny rywal na wyjeździe. Zmierzy się z Zastalem Zielona Góra.

Stal Ostrów – King Szczecin 95:92
Kwarty: 21:20, 21:31, 23:22, 19:11.
Dogrywka: 11:8.
King: Fayne 13, Mazurczak 12, Matczak 10 (1x3), Meier 9, Cuthbertson 7 (1) – Kostrzewski 17 (3), Brown 16 (3), Borowski 8, Żmudzki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński