Zarzucają mu postępowanie niezgodne z prawem. Komornik odpiera zarzuty. 28 grudnia ubiegłego roku przed blok w Krąpielu, w którym mieszkają państwo Krystyna i Waldemar z dziećmi, zajechała ciężarówka. Komornik w asyście policji przyjechał, by wykonać wyrok eksmisji.
Odwołali się
Rodzina z Krąpiela była zaskoczona ich wizytą. Bo złożyła odwołanie od tej decyzji do Sądu Rejonowego w Stargardzie. Małżonkowie uważają, że skoro złożyli skargę w terminie, komornik powinien wstrzymać eksmisję do czasu rozstrzygnięcia jej przez sąd.
- Mimo to, on przyjechał, żeby przekwaterować nas do lokalu zastępczego - opowiadają zdenerwowani mieszkańcy Krąpiela. - Komornik nie stosuje się do przepisów prawa. Przecież skoro w przepisowym terminie złożyliśmy odwołanie, to nie powinien przyjeżdżać z ciężarówką i nas na siłę przeprowadzać.
Zdesperowani małżonkowie odwołali się od pisma nakazującego im opuścić lokal w Krąpielu, bo ich zdaniem komornik nie dopełnił jeszcze kilku innych formalności.
- Komornik nie pofatygował się, by tę sprawę zgłosić w sądzie dla nieletnich - mówi pani Krystyna. - A powinien to zrobić, gdyż jeden z moich synów jest nieletni.
Nie płacili czynszu
Pani Krystyna wraz z mężem Waldemarem i trzema synami mieszka w jednym z bloków w Krąpielu. Niegdyś zarządzała nimi Spółdzielnia Mieszkaniowa "Kluczewia". Nie płacili czynszu przez ponad 3 lata. Mówią, że nie mieli z czego. W przetrwaniu trudnych dni pomagali im rodzice. Gdy zadłużenie przekroczyło ponad 3 tysiące złotych władze spółdzielni podały lokatorów do sądu.
- Próbowaliśmy dogadać się z prezesem spółdzielni - wspomina pani Krystyna. - Prosiliśmy, żeby dług rozłożył na raty. Ale on się nie zgodził. I sprawa trafiła do sądu. Dostaliśmy wyrok eksmisji. Potem spółdzielnia upadła. Zadłużeniami zajął się komornik sądowy ze Stargardu. W maju 2004 roku sprzedał on nasze mieszkanie razem z nami. Kwota, za jaką je zbył, jest śmieszna. Lokal o powierzchni 48 metrów kwadratowych wart pewnie ponad sto tysięcy złotych został sprzedany za około 13 tysięcy złotych.
W październiku ubiegłego roku na wniosek wierzyciela, czyli nowego właściciela mieszkania, sprawę zadłużonej rodziny z Krąpiela przejął komornik sądowy, działający przy Sądzie Rejonowym w Szczecinie. Zadłużona rodzina z Krąpiela próbowała dogadać się z nabywcą. Ale z porozumienia nic nie wyszło. Bo bezrobotne małżeństwo nie było w stanie płacić czynszu właścicielowi lokalu.
Znowu wkroczył komornik, by ściągać dług z tytułu opłat czynszowych.
Skarżą się na złe warunki
Kilkanaście dni przed świętami Bożego Narodzenia pani Krystyna i jej mąż otrzymali zawiadomienie o wszczęciu egzekucji. Komornik wezwał ich do opuszczenia lokalu. I zapowiedział eksmisję na 28 grudnia. Dowiedzieli się, że mają zamieszkać w Sułkowie. Pojechali tam, by sprawdzić warunki w nowym lokum.
- To zwyczajny barak - żali się kobieta. - Na ścianach i sufitach wyszła wilgoć. Nie ma tam łazienki, jest tylko toaleta. W oknach i podłogach są dziury. Mieszkanie jest bardzo zdewastowane. Poza tym, jest za małe. Z przepisów wynika, że na osobę powinno przypadać co najmniej 5 metrów. Ten lokal w żaden sposób nie spełnia tych warunków. Komornik postępuje wbrew prawu. Za nic w świecie nie pójdziemy tam mieszkać. Poza tym, nasz 12-letni syn nie będzie miał jak dojeżdżać do szkoły. Bo z Sułkowa do Pęzina, gdzie jest szkoła, nie ma połączenia. A my na takie warunki nie pójdziemy! Komornik nawet nie wiedział, że lokal jest w takim stanie. Dopiero jak je zobaczył na własne oczy to od egzekucji odstąpił.
Eksmisja nieunikniona
Dariusz Potkański, komornik sądowy odpiera zarzuty kierowane pod jego adresem przez rodzinę z Krąpiela. Mówi, że sąd dla nieletnich został poinformowany o całej sprawie przez komornika ze Stargardu. Podkreśla, że wcale nie wstrzymał egzekucji, lecz jedynie zniósł jej termin.
- Mój błąd polegał na tym, że w piśmie do dłużników napisałem, że mają możliwość złożenia odwołania do Sądu Rejonowego w Stargardzie, a nie w Szczecinie, gdzie przecież pracuję przy tamtejszym sądzie - tłumaczy Dariusz Potkański. - Ale to niczego nie zmienia. Komornik musi wykonać to, co jest w tytule wykonawczym. Zmieniłem termin ze względów czysto humanitarnych. Wierzyciel, który wynajął dla tej rodziny lokal tymczasowy, nie napalił w piecu. Było zimno. Poza tym, nie byliśmy do tej eksmisji przygotowani logistycznie. Wierzyciel zgodził się na zniesienie terminu eksmisji. Ale jest ona nieunikniona. I dojdzie do niej, najprawdopodobniej w lutym.
Komornik podkreśla, że postępuje zgodnie z prawem. Zapewnia, że lokal wskazany do zasiedlenia przez wierzyciela spełnia warunki do zamieszkania.
- To mieszkanie ma około 40 metrów kwadratowych powierzchni - informuje Dariusz Potkański. - Jest w nim pokój, kuchnia i toaleta. Całość jest ogrzewana piecem kaflowym. Do lokalu jest doprowadzona bieżąca woda. Nie ma żadnych przeciwwskazań, żeby ci ludzie mogli w nim zamieszkać. Tym bardzie, że obok mieszkają inni lokatorzy. Potrafili się tam jakoś zagospodarować.
Rodzina z Krąpiela jest innego zdania. Podnosi jeszcze inny argument.
- Teraz jest przecież okres ochronny i eksmisji nie powinno się dokonywać - uważa pan Waldemar.
- Okres ochronny nie dotyczy eksmisji z lokalu do lokalu - wyjaśnia szczeciński komornik. - Poza tym, wierzyciel znalazł im lokal zastępczy blisko miejscowości, w której mieszkają. Jeżeli nie chcą być tam przekwaterowani, mogą wynająć inny, choćby w dworku, który znajduje się w tej miejscowości. Komornik musi wykonać to, co ma w tytule wykonawczym.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?