Dziki coraz bardziej niebezpieczne. Rządzą na Staroleśnej (i nie tylko) w Pilchowie [WIDEO, ZDJĘCIA]

Marek Jaszczyński
Marek Jaszczyński
To nie jest wyjątek. Locha z młodymi spacerowała w ciągu dnia przez Pilchowo
To nie jest wyjątek. Locha z młodymi spacerowała w ciągu dnia przez Pilchowo Andrzej Szkocki
Obawiają się o zdrowie a nawet życie. Mieszkańcy Pilchowa narzekają na sąsiedztwo dzików. Dorosłe osobniki z warchlakami spacerują w dzień. Zwierzyna jest agresywna.

Mieszkańcy wsi od razu wskazują, gdzie można spotkać dziki. To ulice Staroleśna, Szpilkowa, Warszewska. Szacują, że w najbliższej okolicy jest pięć dużych dzików i około 30 warchlaków. Relacjonują, że doszło do bezpośredniego zagrożenia i ataku dzików na ludzi.

- Z tego, co mi wiadomo były już cztery takie przypadki - mówi Ireneusz Todorski, sołtys Pilchowa. - Jedna osoba została przewieziona do szpitala.

- Wyszłam z córeczką na spacer z wózkiem w kierunku ul. Staroleśnej, kiedy wracałam przez ulicę przeszło stado dzików, w tym locha z małymi, zatrzymały się - mówi pani Emilia. - Próbowałam przejść niezauważona, po cichutku, ale jeden mnie namierzył, wszystkie zaczęły kwiczeć, patrzyły w naszą stronę. Przyjęły postawę, jakby miały atakować. Dłuższą chwilę się nam przyglądały, ale na szczęście przebiegły do drugiego lasku. Już się martwiłam, jak mogłabym uciekać z wózkiem?

Dziki zbliżają się do ludzkich siedlisk głównie w poszukiwaniu pokarmu.

- Najważniejsza zasada to ich nie dokarmiać. W przeciwnym razie będą gościć na stałe w sąsiedztwie ludzi - radzi Ryszard Czeraszkiewicz, łowczy miejski w Szczecinie. I podpowiada, jak wyjść z opresji: - W bezpośrednim spotkaniu radzę zachować ostrożność, zejść z drogi. Lepiej dzików nie straszyć, niektóre lochy mogą w takiej sytuacji zaszarżować na człowieka.

Mieszkańcy nie chcą rozlewu krwi, mają propozycję co zrobić z dzikimi gośćmi.

- Odstrzelić lochę z młodymi to barbarzyństwo. Najlepiej byłoby odłowić je jak najszybciej - uważa pani Magdalena.

- Często są przy Staroleśnej, ale można poczekać chwilę i przejdą dalej. Mają małe, więc dlatego tak się zachowują. Może lepiej lasów nie wycinać, bo niedługo nie będą miały gdzie się podziać wszystkie zwierzęta - komentuje inna mieszkanka.

Na razie nie doszło do tragedii, ale nie wiadomo, co przyniesie przyszłość.

- Trzeba podjąć natychmiastowe działania, bo za chwilę - nie daj Boże - dojdzie do tragedii i urzędnicy zarówno gminni jak i powiatowi będą musieli tłumaczyć się przed sądem, dlaczego nic nie zrobili, by do niej nie dopuścić - uważa Janusz Szwyd, radny Rady Powiatu w Policach.

Uprawniony do wydawania decyzji w sprawie odławiania zwierząt dziko żyjących jest starosta.

- Nie dziwi, że obecność dzików m. in. w Pilchowie wywołuje strach i zagrożenie wśród mieszkańców. W przywołanej sytuacji tj. wskazującej na zagrożenie utrzymania porządku publicznego i bezpieczeństwa, zastosowanie powinny mieć przepisy ustawy o samorządzie gminnym, z których zwłaszcza art. 7 ust. 1 pkt 14 wskazuje, że sprawy porządku publicznego bezpieczeństwa obywateli stanowi zadanie własne gminy. Obecność dzików powodująca zagrożenie w prawidłowym funkcjonowaniu obiektów produkcyjnych i użyteczności publicznej, np. obiekty małej architektury, urządzenia energetyczne, parki, obiekty rekreacyjne czy cmentarz (udokumentowana np. poprzez fotografie) może być powodem do wszczęcia postępowania administracyjnego przez starostę w przedmiocie wydania decyzji o odłowie czy odłowie z uśmierceniem. Powiat Policki na ten cel otrzymał w lutym br. dotacje celową w wysokości 50 tysięcy złotych - mówi Joanna Napiwodzka, wicestarosta policki.

- Nadmienię, że odstrzał jest walką z zjawiskiem, które już zaistniało. Trzeba walczyć z przyczyną, stąd tak istotna jest edukacja! Zatem apeluję - nie dokarmiamy dzików! Podkreślę. Zarówno w przypadku działań profilaktycznych tzn. edukacji o niedokarmianiu dzików, jak i działań odławiania (odławiania z uśmierceniem) dzikiej zwierzyny, ogromnie ważna jest współpraca obu samorządów: gminnego i powiatowego, dodatkowo straży miejskiej oraz nadleśnictwa. Bądźmy czujni oraz ostrożni i zgłaszajmy do swoich samorządów gminnych wszystkie takie przypadki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 2

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

J
Jan Borowy
Dzikom należy wytłumaczyć, aby nie stwarzały zagrożenia. Ludzie będą je dokarmiać trzeba by tylko ustalić jakieś korzystne dla obu stron zasady. Na negocjatora najlepiej nadawałoby się Stowarzyszenie Basta!. Skoro potrafili skutecznie przeszkadzać myśliwym usiłującym trochę zmniejszyć liczebność dzików to niech teraz wezmą w obronę ludzi zagrożonych przez te kabany.
D
Danuta
Na dziki trzeba uważać. ja nawet na posesji porozkładane mam woreczki kunagone żeby się w pobliżu nie kręciły. To się sprawdza.
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński
Dodaj ogłoszenie