W nocy z poniedziałku na wtorek, około godziny 3 pogotowie ratunkowe zostało wezwane przez rodzinę do mieszkania na pierwszym piętrze kamienicy przy Gdyńskiej 5 na szczecińskim Niebuszewie. Ratownicy próbowali reanimować nieprzytomną dziewczynę. Siostra znalazła ją w łazience. W mieszkaniu wyczuwalna była woń ulatniającego się gazu. Na miejsce przyjechało pogotowie gazowe, policja oraz prokurator.
- Po przybyciu na miejsce zarządziliśmy kontrole instalacji gazowej w całym budynku - poinformowała Głos zastępca Prokuratora Rejonowego Ewa Laskowicz z Prokuratury Rejonowej Szczecin - Niebuszewo. - Jak się okazało pracownicy pogotowia gazowego wykryli kilka nieszczelności rur na terenie całego budynku. Według osób wykonujących oględziny i pomiary wycieki nie powinny mieć wpływu na wysokie stężenie gazu w bloku. Decyzją prokuratora gaz został odcięty.
Lekarz, który przeprowadzał oględziny zwłok stwierdził, że kobieta zmarła około godziny 2 w nocy podczas kąpieli, ponieważ jej ciało znajdowało się w kabinie prysznicowej. Junkers, w którym doszło do wycieku, znajdował się w kuchni.
- Zlecone zostało wykonanie sekcji zwłok kobiety - dodaje prok. Laskowicz. - W tym przypadku powołani zostali biegli z zakresu gazownictwa oraz kominiarstwa, którzy mają ocenić przyczyny wycieku oraz drożność wentylacji budynku. Biegli ustalą także faktyczny zakres nieszczelności.
Do momentu, kiedy biegli przeprowadzą wszystkie oględziny i ekspertyzy, gaz w budynku będzie odłączony. Prokuratura twierdzi, że ulatniający się gaz mógł stwarzać zagrożenie wybuchowe.
- Dokładną przyczynę śmierci kobiety poznamy dopiero po wykonanej sekcji. Ustalone zostanie także czy w budynku wykonane zostały pomiary szczelności rur gazowych - mówi prok. Ewa Laskowicz.
- Jesteśmy w trakcie przeprowadzania czynności śledczych oraz przesłuchań świadków. - Jestem przerażona tym, co się wydarzyło. Zginęła młoda dziewczyna, którą wszyscy bardzo dobrze znaliśmy - powiedziała roztrzęsiona 86-letnia Irena Opulska, mieszkanka bloku. - Krótko po godzinie 3 do wszystkich mieszkań zapukali gazownicy wraz z policją. Informowali, że muszą sprawdzić szczelność rur gazowych. Byliśmy przerażeni. W środku nocy na nogi postawieni zostali wszyscy mieszkańcy. Nadal nie możemy uwierzyć w to, co się stało. Jeżeli rury gazowe w naszym bloku są nieszczelne, to aż strach tutaj mieszkać.
Mieszkańcy bloku od kilkudziesięciu godzin są pozbawieni gazu. Jak twierdzą nie mają jak przyrządzać ciepłych posiłków. Największym problemem jest brak ciepłej wody i ogrzewania
- W tym bloku wszystko mamy na gaz - dodaje Opulska. - Nie możemy się myć i siedzimy w zimnie. Pozostał mi tylko czajnik elektryczny, dzięki któremu mogę napić się, choć ciepłej herbaty.
Wiadomości Szczecin - dodaj kanał RSS i bądź na bieżąco
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?