Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dyskusja wokół biogazowni w Białogardzie

Jakub Roszkowski [email protected]
Spotkanie mieszkańców Białogardu z prezesem spółki Biometan Polska, która ma wybudować w mieściebiogazownię, zostało zorganizowane dopiero po protestach.
Spotkanie mieszkańców Białogardu z prezesem spółki Biometan Polska, która ma wybudować w mieściebiogazownię, zostało zorganizowane dopiero po protestach. Radosław Brzostek
W Białogardzie wrze. Nic dziwnego, planowana w mieście budowa biogazowni niepokoi mieszkańców. Wielu ma żal do władz miasta, że nie przeprowadzono żadnych konsultacji.

Mimo więc zorganizowanych teraz na prędce dwóch spotkań z przedstawicielami spółki Biometan Polska, która planuje wybudować biogazownię w Białogardzie, mieszkańcy nadal są zdezorientowani. Boją się o zapach i wzmożony ruch w mieście. Pytają też jakie korzyści będzie miało miasto i oni sami z tego, że powstanie tu biogazownia. Sporo wiedzy na temat biogazowni przekazał nam Jacek Krzemiński z Instytutu na rzecz Ekorozwoju przy projekcie "Biogazownia - przemyślany wybór".

Czym są biogazownie rolnicze?
Biogazownie rolnicze to instalacje, służące do produkcji tzw. biogazu, zbliżonego swymi właściwościami i składem do gazu ziemnego. Biogaz, tak, jak gaz ziemny, składa się głównie z metanu (45-75 proc. zawartości biogazu) oraz z dwutlenku węgla, pary wodnej i śladowych ilości innych substancji. Wytwarza się go z takich surowców jak odpady z produkcji rolnej, np. gnojowica czy obornik, ale i z kiszonek kukurydzy, zbóż, traw, liści buraków i ziemniaków oraz innych roślin energetycznych. W biogazowniach te surowce przetwarza się w szczelnie zamkniętych komorach, stosując tzw. fermentację beztlenową. W jej wyniku surowiec rozkłada się, a jego część zamienia się w biogaz. Ta nazwa wzięła się z tego, że powstaje on w wyniku procesów biologicznych, naturalnych, podobnych do tego, co zachodzi w przewodzie pokarmowym krowy (dlatego biogazownie nazywa się czasem betonowymi krowami). Jedyny produkt uboczny przy produkcji biogazu to tzw. poferment (płyn lub masa w zależności od rodzaju użytego surowca), który przechowuje się w specjalnych zbiornikach lub lagunach. Jeśli biogazownia jest właściwie zaprojektowana i eksploatowana, to surowiec zostaje do końca "przefermentowany". A wówczas poferment ma mało wyczuwalny, słaby, neutralny zapach (może to być zapach ziemi, humusu). Wykorzystuje się go jako nawóz.

Czy biogazownie śmierdzą?
Z zebranych przez Instytut na rzecz Ekorozwoju informacji wynika, że na razie w Polsce szerzej znany jest tylko jeden przypadek biogazowni, która emituje przykry zapach. To biogazownia w Liszkowie w województwie kujawsko-pomorskim. - Przyczyną jej uciążliwości były jednak poważne błędy projektowe i eksploatacyjne - tłumaczy Jacek Krzemiński. Dużym problemem wsi i gospodarstw rolnych jest powstająca w hodowli zwierząt gnojowica, obornik i odchody zwierzęce. Rolnicy wywożą je na pola jako nawóz, a ich fetor może unosić się w okolicy przez wiele dni. Jednak one nie tylko śmierdzą, ale zawierają również wiele mikroorganizmów chorobotwórczych. W biogazowni, na skutek podgrzewania takiego surowca w komorze fermentacyjnej, większość tych mikroorganizmów ginie (w niektórych przypadkach drobnoustroje chorobotwórcze usuwa się już z surowca, poddając go tzw. higienizacji, zanim trafi on do instalacji biogazowej). Po "obróbce" gnojowicy, obornika czy odchodów zwierzęcych w biogazowni znika też ich fetor.

Biogazownie trują?
Produkowany w instalacjach biogazowych gaz wykorzystuje się do różnych celów. W Szwecji jego część przerabia się na tzw. biometan, który służy jako paliwo samochodowe. W Niemczech biogaz wtłacza się także do gazociągów, mieszając go w nich z gazem ziemnym (dzięki temu służy on tam m.in. do zasilania kuchenek gazowych). Tak ma być w Białogardzie. Bogaz ma trafiac do Zakładu Energetyki Cieplnej, a z tamtąd do mieszkańców Białogardu. - Spaliny z biogazowni prawie nie różnią się od spalin ze zwykłego pieca gazowego, spalającego gaz ziemny. Są dużo czystsze niż dym z pieców i kotłowni opalanych węglem, m.in. dlatego, że przed spaleniem biogaz oczyszcza się ze szkodliwych domieszek, w szczególności z siarkowodoru, bo mogą one powodować korozję i uszkodzenia niektórych części biogazowej instalacji. Dzięki temu spaliny z biogazowni nie są uciążliwe dla otoczenia - opowiada dalej Krzemiński.

W innych krajach
Niemcy są jednym z najbardziej czułych na punkcie ochrony środowiska krajów na świecie. W żadnym innym państwie ekolodzy nie mają tak dużego wpływu na politykę, niemiecka Partia Zielonych jest tam jedną z czterech najsilniejszych partii politycznych, ma liczną reprezentację w parlamencie. To był też powód, dla którego nasz zachodni sąsiad zdecydowanie postawił na rozwój biogazowni i wprowadził finansowe zachęty do ich budowy. Uznał je bowiem za technologię proekologiczną. To m.in. dlatego, że biogaz jest odnawialnym źródłem energii i może być traktowany jako tzw. biopaliwo drugiej generacji. Bo na paliwo przerabia się w jego przypadku całą roślinę, a nie tylko jej niewielką część, jak w przypadku bioetanolu czy estrów roślinnych.

Dziś Niemcy mają ponad 7 tys. biogazowni (w większości rolniczych) i są biogazowym liderem w Europie. Ale ma to też swoje minusy. W Niemczech biogazowy boom przybrał takie rozmiary, że wzbudza to coraz więcej krytycznych głosów. Jednym nie podoba się dotowanie całej energetyki odnawialnej, a więc i biogazowni, bo koszty tej operacji przerzuca się na odbiorców, podnosząc ceny energii. Drudzy twierdzą, że pod uprawy roślin dla biogazowni przeznaczono w Niemczech tak dużo ziemi (ponad 800 tys. ha), że poważnie zmniejszyło to produkcję żywności w tym kraju. Nasz zachodni sąsiad wytwarza dziś mniej zbóż niż ich konsumuje, więc musi je importować.

Na dodatek przez biogazowy boom wzrosły tam ceny ziemi rolnej, jej dzierżawy, pogarszając kondycję i utrudniając rozwój tym gospodarstwom rolnym, które nastawione są na produkcję żywności. Inne zarzuty Przez tak dużą liczbę biogazowni jak w Niemczech, wywozi się tam na pola tyle tzw. pofermentu (jako nawozu), że w glebie w niektórych miejscach jest więcej azotu niż przewidują normy. To zaś grozi zanieczyszczeniem wód gruntowych. Można by odnieść się do tego tak, że każdy nadmierny, przesadny, niekontrolowany rozwój jakiejś dziedziny czy branży niesie za sobą jakieś ryzyka. W przypadku biogazowni w Niemczech ich rozwój jest tam rzeczywiście przesadzony.

Kilka faktów i liczb
W Europie biogaz jest obecnie (dane z 2012 r.) o połowę tańszy od gazu ziemnego. Jedna duża biogazownia (o mocy 2 MW) może produkować tyle prądu, że wystarczy go dla kilku tysięcy domów i mieszkań. Biogazownie w Niemczech produkują tyle energii elektrycznej, ile zużywa jej 5,3 mln tamtejszych gospodarstw domowych. 5,4-6 kWh - średnio tyle energii elektrycznej można wyprodukować z 1 m3 biogazu. Dla porównania: przeciętny odkurzacz domowy zużywa w ciągu godziny 1,5 kWh, a 3-osobowe gospodarstwo domowe w Polsce zużywa przeciętnie 3,5 tys. kWh rocznie. 200 m3 - tyle biogazu można wyprodukować z jednej tony kiszonki kukurydzy (z obornika bydlęcego do 100 m3, a z gnojowicy 25 m3). 9,5 tys. m3 - tyle biogazu można wyprodukować z kiszonki kukurydzy zebranej z jednego hektara pola (przy plonie 47,6 ton na 1 ha). 1,7 mld m3 - tyle biogazu można wyprodukować w Polsce z samych odpadów z produkcji rolnej i z przemysłu rolno-spożywczego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty